Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. To dotyczy wszystkich sfer życia, lecz szczególnie polityki, w tym rezultatu wyborów. Jakkolwiek kombinować – zawsze mogło pójść lepiej. Ale jest, jak jest i trzeba się z tym pogodzić, nie marudzić, nie dręczyć rodziny. Zwłaszcza że rodziny są porozbijane w sposób niemiłosierny.
Szanując demokrację w skali państwa, czasami niełatwo respektować ją w rodzinie. Najprostsze podziały: starzy kontra młodzi, siostra kontra brat, szwagier versus ciotka, dziadek przeciw wnukom itp. Miejmy nadzieję, że za parę dni emocje wyborcze wygasną pod wpływem realnych spraw, jakie niesie życie. Należy co bardziej zapalczywym domownikom, krewniakom, kuzynom przypominać, że rodzina nie jest organizacją partyjną. Jest fundamentem ludzkiego istnienia i ma uświęcony przez stwórcę status. Jak w Peerelu żartowałem – jest podstawową komórką społeczną, dlatego mieszka w komórce.
Partie są doraźną formą organizacji społeczeństwa, służącą załatwieniu jakiejś ważnej sprawy lub idei. Sprawy są lepsze, gorsze, idee mądre lub głupie, ale skoro jakaś społeczność ma dostateczną moc, by wspólnie o nie powalczyć – ma prawo. Pamiętamy Samoobronę, partię, która powstała, blokując drogi i wznosząc jeden okrzyk: „Złodzieje!”. Na tym prostym haśle zbudowano siłę polityczną, która co prawda niewiele osiągnęła, ale pokazała, że to możliwe. Warunkiem jest, że ludzie łączą się w sprawie polskiej, a nie narzuconej i opłacanej przez obce złe moce, które wokół nas buzują. Mamy zbyt bolesne doświadczenia z ideami przywożonymi na czołgach, by obojętnie patrzeć na ideologię rozwożoną autokarami po polskich miastach pod nazwą parady równości. Jeżeli w jakimś mieście ktoś odczuwa deficyt równości, demokracja daje mu szansę. Może wyjść na ulicę, założyć partię, zdobyć miejsce w parlamencie. Natomiast jeżeli na polskie miasto napada desant przebierańców, by zaprowadzić tu swoją równość, sprawa jest nieczysta. Do akcji powinny wkroczyć siły porządkowe…
O demokrację należy nie tylko walczyć w kampanii wyborczej, ale po walce respektować wolę zwycięzców, bo rodzina nie jest rezultatem gier politycznych, lecz efektem miłości… A to coś znacznie ważniejszego od polityki.
Felieton ukazał się w numerze 42/2019 tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/470211-rodzina-nie-jest-organizacja-partyjna