Krzysztof Śmiszek, partner Roberta Biedronia, kandydujący do tytułu mistera Sejmu stwierdził, że „załamuje ręce nad wnioskami PiS”, ale nie ma nic przeciwko obserwacji OBWE. Oświadczył także, że w pierwszych miesiącach działania nowego Sejmu, Lewica złoży projekty ustaw m.in. o równości małżeńskiej, a co za tym idzie, możliwości adopcji dzieci przez homoseksualistów.
CZYTAJ TAKŻE: To mają być poważne działania w parlamencie? Biedroń promuje swojego partnera na… mistera Sejmu: „Lewica głosuje na Śmiszka”
Jest sens iść do OBWE i prosić ich o monitorowanie. OBWE jest organizacją niezależną, powołaną głównie do tego, żeby monitorować procesy wyborcze w różnych krajach. Jest sens, ponieważ niezależna, międzynarodowa instytucja, uznana przez wszystkie rządy na świecie będzie gwarantowała bezstronność ewentualnego liczenia głosów. Mam nadzieję, że w przypadku protestów Prawa i Sprawiedliwości, do tego liczenia głosów nie dojdzie
— powiedział Krzysztof Śmiszek, dodając, że sędziowie powinni zająć się protestami wyborczymi, szczególnie jeśli chodzi o zgłoszenie po terminie nowej kandydatury po śmierci Kornela Morawieckiego czy błędnie wydrukowane karty do głosowania.
Śmiszek żalił się również, że nie ma pełnego zaufania do Sądu Najwyższego i „można mieć głębokie podejrzenia co do bezstronności działania nowej izby”. Dodał, że uzna orzeczenie, bo jest legalistą, ale „będą podejrzenia skuteczne do tego, by móc podważać na forum międzynarodowym skuteczność tego orzeczenia”.
Dopytywany o słowa Grzegorza Schetyny, który stwierdził, że nie ważne kto głosuje, ale ważne kto liczy głosy, a Jarosław Kaczyński jest uczniem Stalina, partner Biedronia z uśmiechem oświadczył, że „jako obywatele mamy prawo być podejrzliwymi”.
Zarówno PiS grzebał przy procesie wyborczym i przy kodeksie wyborczym, jak i przy sądownictwie, by zrobić system naczyń połączonych. To mocne słowa, ale rzeczywiście zaczynamy mieć do czynienia krok po kroku z zawłaszczaniem kolejnych niezależnych instytucji - wyborczych, sądowych, NIK. Nie podpisuję się pod nimi aż tak bardzo. Uważam, że jako obywatele mamy prawo do bycia podejrzliwym. System kontroli nad wyborami został mocno zachwiany i może nie gwarantować obiektywizmu tych wyborów
— mówił Śmiszek.
Komentując swoją wypowiedź o otoczeniu w Sejmie Konfederacji kordonem sanitarnym, Śmiszek powiedział, że ma do tego prawo, by się z nimi nie zgadzać.
Jako obywatel i poseł mam prawo fundamentalnie i kategorycznie nie zgadzać się z tym, co proponuje Konfederacja. Jeśli konfederaci mówią o likwidacji demokracji, że kobiety są głupsze, w praktyce oznacza to ignorowanie ich wniosków, ich obecności. Niech sobie będą. Ja nie będę z nimi współpracował i namawiam wszystkich do obserwacji tego niebezpiecznego ruchu
— oświadczył poseł elekt.
Reklamował także Lewicę, zapewniając, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy złożony zostanie projekt ustawy o związkach partnerskich, o równości małżeńskiej, a co za tym idzie, o możliwości adopcji dzieci przez osoby będące w związkach jednopłciowych, bo „o dobro dziecka trzeba dbać”.
Z tym szedłem do wyborów i to obiecałem wyborcom i wyborczyniom. Jeśli mówimy o równości małżeńskiej i równości obowiązków, to mówimy także o równości praw. Nie wyobrażam sobie, aby kwestia adopcji dzieci była wyłączona. W Polsce mamy kilkadziesiąt tysięcy dzieci, które już funkcjonują w ramach rodzin jednopłciowych. Teraz mamy pozostawić te dzieci bez ochrony prawnej? O dobro dziecka trzeba zadbać
— powiedział.
Uważam, że fair byłoby ze strony państwa, aby umożliwić takim osobom jak ja możliwość opieki czy ochrony prawnej. Jako obywatele zasługujemy na takie kwestie. Chcę, żeby państwo dostrzegało moje problemy, moje troski. Chciałbym mieć pewność, żeby po mojej śmierci osoba z którą żyję, którą kocham miała podstawowe prawo zdecydowania o tym, gdzie zostanę pochowany. Tu nie chodzi o ideologię
— żalił się Śmiszek.
Dodał także, że posłanki z Lewicy złożą projekt ustawy dopuszczający aborcję na życzenie do 12 tygodnia ciąży.
Aborcja na żądanie jest zgodna z konstytucją, bo taki stan prawny funkcjonował. Wszystko rozbija się o sformułowania prawne. Nasze posłanki w pierwszych miesiącach nowego parlamentu złożą projekt ustawy dopuszczający możliwość przerywania ciąży do 12 tygodnia jej trwania. Tu nie chodzi o ideologię tylko o zdrowie publiczne, zdrowie kobiet. Kobiety uprzywilejowane mogą sobie pojechać za granicę. Te uboższe muszą sobie radzić domowymi sposobami
— żalił się partner Biedronia.
WKT/gazeta.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/469751-tak-partner-biedronia-chce-dbac-o-dobro-dzieci