Magdalena Brzeska nie kryje, że sprawa wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie reprywatyzacji nieruchomości przy ul. Nabielaka w Warszawie to kolejny element układu reprywatyzacyjnego i próba upodlenia ofiar dzikiej reprywatyzacji. W niezwykle emocjonalnej rozmowie z telewizją wPolsce.pl, córka zamordowanej Jolanty Brzeskiej przyznała też, że śledztwo w sprawie zabójstwa jej matki niemiłosiernie się wlecze. Zwróciła też uwagę na zachowanie sędziego, który pogardliwie uśmiechał się, gdy oburzona wyrokiem wyszła z sali.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Jaki nie kryje złości! Padły mocne słowa: „Sędziokracja” zamiast demokracji. Stają za przestępcami z mafii reprywatyzacyjnej
Jestem niezwykle oburzona. Miałam wrażenie, że sąd chciał nas wczoraj przetrzymać. Na rozprawę czekaliśmy bardzo długo. Zamiast o 12.45 rozprawa w rzeczywistości zaczęła się o godz. 16.00. Tak jakby sąd czekał aż będzie nas mniej, lokatorów i publiczności. Miałam wrażenie, że sędzia, który referował tę sprawę, referował ją wyjątkowo osobliwie. W pewnym momencie stwierdził, że nie będzie niczego wyjaśniał, gdyż osoby zgromadzone na sali i tak tego nie zrozumieją. Potraktowano nas jak plebs. Przecież obowiązkiem sędziego jest zreferowanie sprawy i nie ma znaczenia, czy ktoś to zrozumie, czy też nie. Sędzia zwracał się tylko do adwokatów pana Marka M. oraz pana Kochalskiego.
– relacjonowała Magdalena Brzeska.
Przecież byli jeszcze adwokaci miasta i komisji weryfikacyjnej. Obserwowałam skład sędziowski bardzo wnikliwie. Ja od kilku dni „znałam” wynik tej rozprawy. Domyślałam się jak to się skończy. Poszłam do sądu pro forma.
— mówiła.
Magdalena Brzeska odniosła się także do faktu, że Rafał Trzaskowski konsekwentnie blokuje wypłatę odszkodowań dla ofiar warszawskiej reprywatyzacji. Te przyznała komisja weryfikacyjna z pieniędzy odebranych reprywatyzacyjnym rekinom.
Pieniądze nie są najważniejsze. Za każdą decyzją komisji weryfikacyjnej stoi człowiek, jego osobista czy rodzinna tragedii. Ja mam to szczęście w nieszczęściu, ze nie mieszkam już przy ul. Nabielaka. Mam swoje życie. Inni nie mają tego szczęścia. Wciąż znajdują się w tych kamienicach i mieszkaniach. Nie wiedzą na czym stoją, szczególnie w kontekście zanegowania przez WSA decyzji komisji. Ci ludzie nie wiedzą co będzie dalej z odszkodowaniami, komu płacić czynsz. Gdzie w tym wszystkim jest człowiek?
– pytała Magdalena Brzeska w rozmowie z telewizją wPolsce.pl.
Córka zamordowanej przez mafię reprywatyzacją Jolanty Brzeskiej przyznała też, że los ofiar dzikiej reprywatyzacji nie obchodzi obecnych i poprzednich władz Warszawy.
Rafał Trzaskowski nigdy się ze mną nie skontaktował. Kiedyś spotkałam Hannę Gronkiewicz-Waltz, która wyraziła ubolewanie z powodu śmierci mojej mamy, ale na tym kontakty się skończyły
– powiedziała Magdalena Brzeska.
Co pomyślałaby Jolanta Brzeska, gdyby dożyła wczorajszego wyroku sądu?
Też poczułaby wielką niesprawiedliwość. Ja jestem bardziej emocjonalna i mniej potrafię powstrzymywać swoje emocje. Mama umiała to lepiej. Może wybuchłaby tak ja ja? Nie wiem…
– stwierdziła Magdalena Brzeska.
Gość telewizji wPolsce.pl oceniła też postępy śledztwa w sprawie śmierci jej mamy. Przed 2015 rokiem robiono wszystko, by tę sprawę zamieść pod dywan. Obecne postępy, wznowionego przez ministra Zbigniewa Ziobrę, śledztwa także nie satysfakcjonują Magdaleny Brzeskiej.
Nie wiem co dokładnie ustalono. Sprawe prowadzi prokuratura w Gdańsku i mam ograniczoną możliwość otrzymywania informacji z tego postępowania. Przed 2015 rokiem policja traktowała mnie jak wariatkę. Było takie myślenie: „matka zrobiła sobie krzywdę, a ja wariatka upieram się, by zgłosić zaginięcie. Policja nie chciała przyjąć moje zgłoszenie. Wszystko działo się w obecności mojego 7 - letniego syna i nie tak to powinno wyglądać. To była jego trauma. Pobrano moje DNA, które zniknęło, potem się odnalazło. Sprawę sabotowano, dziwnie to wyglądało. Sprawa musiała się toczyć, ale próbowano tak zrobić, by sprawa nie toczyła się zbyt szybko. Ta rana wciąż mnie boli.
– relacjonowała Magdalena Brzeska.
Dziś chciałbym, by prokuratura rzeczywiście coś robiła, a nie pytała mnie,. „czy lubię zapach kawy”, czy nie. Nie chcę, by śledczy pytali mnie, czy ja ubezpieczałam moją mamę i sprawdzała to we wszystkich ubezpieczalniach. To jest straszne i sugerujące. Widzę, że w pewnym momencie był to główny nurt śledztwa. Nie wiem co ja mam powiedzieć na ten temat. Robiłam wszystko, by pomóc prokuraturze.
– stwierdziła Magdalena Brzeska.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/469735-szokujace-kulisy-wyroku-wsa-ws-reprywatyzacji-nabielaka