Protesty wyborcze Prawa i Sprawiedliwości dotyczące Senatu z pewnością nie są pierwszym krokiem do wprowadzenia stanu wojennego. Nie są też zamachem stanu, jak chce spanikowana opozycja. Raczej są papierkiem lakmusowym prawdziwej demokracji. A ponadto – rzeczą arcyciekawą. Bo… a nuż widelec…
Nie ma co ukrywać, że protesty PiS wyrosły z potrzeby politycznej. Jest nią próba uzyskania przewagi mandatów w Senacie. Kierownictwo partii po tygodniu od podania wyników wyborów zorientowało się, że przeciągnięcie na swoją stronę dwóch senatorów z szeregów połączonej opozycji, co dałoby przewagę PiS w Senacie, jest sprawą raczej niewykonalną.
Nie sądzę, że to groźba klątwy rzuconej przez senatora Jerzego Federowicza na potencjalnych „zdrajców” do trzeciego pokolenia wprzód, a więc także ich dzieci i wnuków, miała decydujący wpływ na wybicie im z głowy myśli o możliwości przejścia na „stronę wroga”. Ten rodzaj szantażu, być może nawet – jak twierdzi sam autor – wbrew rzeczywistej jego intencji, był jednak czymś tak skandalicznym, że w największym nawet zacietrzewieniu nie powinien paść z ust człowieka, mającego aspiracje do intelektualnej elity. Z drugiej strony, cóż się dziwić aktorowi, nawet sympatycznemu i rozgarniętemu, jeśli autorami wielokrotnie gorszych i bardziej kompromitujących, czasami absurdalnych opinii i ocen, bywają profesorowie filozofii, socjologii, historii czy prawa, mający niepodważalny dorobek w swojej specjalności. W świecie polityki stają się ignorantami, którym fanatyzm odbiera zdolność normalnego widzenia.
Zresztą niezależnie od odium, jakie spadłoby na senatora zmieniającego stronę, jeszcze większe gromy spadłyby na PiS i byłyby ponawiane przy najmniejszej sprzyjającej okazji. Chcąc tego uniknąć postanowiono sprawdzić prawidłowość wyborów, zwracając uwagę na rzucająca się w oczy zależność, budzącą poważne wątpliwości. Jest ona dość czytelna w okręgu koszalińskim, gdzie wyścig do Senatu wygrał Stanisław Gawłowski. Kontrkandydat Gawłowskiego Kazimierz Nieckarz, reprezentujący PiS otrzymał o 320 głosów mniej. Tymczasem głosów nieważnych było ponad 3400.
Nie chodzi o postać Stanisława Gawłowskiego, który jak powszechnie wiadomo ma poważne kłopoty z prawem, ale właśnie o niepokojące liczby. Przypominam, że Stanisław Gawłowski startował jako kandydat niezależny, ale z poparciem Koalicji Obywatelskiej. Protest nie ma nic wspólnego, jak chcą politycy Koalicji Obywatelskiej z łamaniem demokracji. Jest dokładnie odwrotnie. Możliwość ustalenia, czy podczas sprawdzania i eliminacji głosów nieważnych oraz liczenia nie miały miejsca pomyłki, to właśnie najlepszy dowód działania procedur demokratycznych. Nie byłbym zdziwiony, ani nie wnosił żadnych zastrzeżeń, gdyby to Koalicja Obywatelska, czy jakiekolwiek inne ugrupowanie wniosło protest w podobnej sytuacji. Kiedy ich kandydat przegrywa niewielką liczbą głosów przy jednocześnie ogromnej liczbie głosów uznanych za nieważne. Liczba brakujących do zwycięstwa głosów w omawianym w przypadku wynosi 10 procent głosów nieważnych.
Najbardziej istotne – jeśli zasadność protestu uzna sąd – będzie dochowanie możliwie maksimum warunków, aby ostateczny werdykt nie mógł być podważany. A to znaczy, że w procesie sprawdzania w jego przebieg wgląd winni mieć przedstawiciele wszystkich zainteresowanych komitetów wyborczych oraz określeni przepisami ordynacji wyborczej specjaliści, niezależni od pierwotnej komisji.
Trudno przewidzieć, jak daleko niektórzy z polityków mogą się posunąć w absurdalnych majaczeniach. Jeden (Dariusz Joński) w protestach wyborczych PiS widzi zamach stanu. Inny (Bartłomiej Sienkiewicz) ostrzega przed apokalipsą, uznając, że protesty wyborcze to popchnięcie Polski w konflikt wewnętrzny, który jest nie do zatrzymania. Zatrzyma się dopiero na stanie wojennym – przewiduje nowy jasnowidz.
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/469618-gawlowski-czy-jego-wybor-doprowadzi-do-stanu-wojennego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.