Coraz ciekawsze, ale czasem dziwne, padają podpowiedzi, jakie wnioski powinna formacja rządząca wyciągnąć z wyniku wyborów 13 października (słodkich, ale mniej niż oczekiwano) i jakie z ostatniej kampanii płyną wnioski dla rozpoczynającej się za chwilę walki o reelekcję Andrzeja Dudy.
O jednej - najważniejszej - sprawie napisałem wczoraj: zasoby obozu muszą wreszcie zacząć pracować na jego społeczną i polityczną reprodukcję, bo obecnie bardzo często służą promocji pojedynczych ludzi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Najważniejszy wniosek z wyborów. To jest sprawa, którą trzeba nazwać bez ogródek
A wybory prezydenckie? Tutaj też sprawa jest według mnie jasna. Prezydent Andrzej Duda musi zrobić dokładnie to samo i tak samo, jak to zrobił w roku 2015.
Nie oglądać się na wielkie media, bo one go i tak na ostatniej prostej zdradzą. Wszystkie dotychczasowe i przyszłe ukłony są, zapewniam, na zmarnowanie. Dokładnie tak samo jak wszystkie media III RP, nawet te najbardziej dopieszczane przez PiS, wzięły w październiku udział w straszeniu przedsiębiorców planowanymi podwyżkami płacy minimalnej.
Nie mieć nadziei na pozyskanie jakiejś nowej części lewicowo-liberalnej profesury, inteligencji i pisarzy, bo oni wiedzą za co dostaje się dziś Noble. I sympatii wobec prezydenta najlepiej nawet służącemu Polsce nie ma na tej liście.
Nie szukać dogadania się z oligarchami III RP, bo dla nich każda forma prawicy będzie gorsza niż najbardziej niszcząca kraj forma rządów twórców III RP. Tamci zawsze dadzą im więcej. Zawsze.
Trzeba iść do ludzi, trzeba harować. Te wybory pokazały, że wyborcy to doceniają. Ale też karzą bezwzględnie za pychę i lenistwo.
Trzeba postawić - tak w rządzie jak w kampanii - na ludzi dynamicznych, energicznych, wierzących w swoją pracę, projekt naprawy państwa.
Trzeba pożegnać grzecznie udzielnych książąt, którzy widzą siebie jako elementy autonomiczne wobec obozu, do niczego nie zobowiązane. Choćby byli najbardziej zasłużeni, powinni odejść. Podobnie jak pasażerowie na gapę. Jeśli się tego zaniecha, przyjdzie porażka. To najważniejsze ostrzeżenie z 13 października. Tam gdzie była pasja i praca, walka i kompetencja, tam był sukces. Tam gdzie uznano, że się należy za zasługi, pojawiła się gorycz.
Jaki byłby dziś wynik, gdyby nie alarmy Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego, że wysokie sondaże usypiają? Jakie kampanie nagonkowe udałoby się obozowi III RP rozwinąć, jak zbito wynik Zjednoczonej Prawicy, gdyby nie twarda, rozbijająca monopol medialny postawa TVP pod prezesurą Jacka Kurskiego?
Ale tak szczerze - ilu gryzło w obozie trawę dla interesu wspólnego? Wielu. Ale nie wszyscy. Trzeba to zmienić. Jak ktoś nie gryzie, powinien odejść. Oczywiście wysoko odznaczony za dawne zasługi.
Energetyczność, sprawność i solidarność z całym obozem - to powinien być podstawowy dobór ludzi i celów na najbliższe miesiące.
Szanowny PiS-ie, drogi prezydencie, sprawa jest prosta: trzeba się bić - o sprawy, głosy, wpływy, wartości. Tak jak w roku 2015. Reszta to bzdury i złudzenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/469177-sprawa-jest-prosta-trzeba-sie-bic-o-sprawy-glosy-wplywy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.