Cichym wygranym wyborów jest... Kosiniak-Kamysz. Uratował partię, dał nowy wizerunek. Zaskoczył chyba samego siebie

Z wszystkich polityków parlamentarnych w najwygodniejszej sytuacji jest Władysław Kosiniak-Kamysz. Za sprawą koalicji z Kukiz‘15 osiągnął więcej niż wielu (w tym niżej podpisany) przewidywało, a dziś może sobie pozwolić na strojenie pozy apelującego o tonowanie nastrojów centrysty. W tej roli wypada wiarygodnie.

Wynik Koalicji Polskiej w wyborach parlamentarnych zaskoczył chyba wszystkich. Również samego lidera ludowców, który w momencie ogłaszania wyników wyraźnie odetchnął. Ba, w oczach pojawiły się nawet łzy wzruszenia.

Mało kto stawiał, że egzotyczna koalicji PSL-u i niedobitków z Kukiz‘15 przekroczy próg wyborczy z takim zapasem. Wynik 8,55 proc. głosów (30 mandatów) należy uznać za dobry rezultat. To jednak nie wszystko. Ludowcom udało się stworzyć wrażenie centrowej siły dystansującej się do partii rządzącej i niedawnego koalicjanta z wyborów do PE. Prezentowanie takich nazwisk jak Jan Filip Libicki, Marek Biernacki czy Władysław T. Bartoszewski też będzie sprzyjać. A i z zapomnianych haseł Kukiz‘15 Kosiniak-Kamysz może wyciągnąć jakąś korzyść dla siebie i własnego ugrupowania.

Paradoksem jest fakt, że walczący z partiokracją Paweł Kukiz najbardziej przyczynił się do ocalenia partii, która z tym zjawiskiem kojarzy się bodaj najbardziej. Sam zyskał na tym kilka mandatów i nic więcej. Strat wizerunkowych to nie wynagrodzi. W tej relacji prawdziwym wygranym pozostaje Kosiniak-Kamysz.

To właśnie lider ludowców może dziś pozwolić sobie na dyktowanie opozycyjnych scenariuszy. Na ile wykorzysta swój czas? Ten rok powinien być dla niego szczególnie intensywny. Szampany mogą poczekać. Zwłaszcza gdy chce się pokazać, że dobry wynik nie był dziełem przypadku, a w perspektywie może być walka o prezydenturę. Czasem to nieoczekiwane sytuacje tworzą bohaterów.