Czy poseł Koalicji Obywatelskiej przypadkiem ujawnił tajny plan opozycji? Wniosek jest jeden: wszystko rozstrzygnie się w maju

Świeżo upieczony poseł Koalicji Europejskiej Piotr Borys podzielił się w studiu Polsat News bardzo ważną informacją. Właściwie należy uznać, że parlamentarzysta ujawnił coś, co można nazwać tajnym planem opozycji:

Wyznaczyliśmy sobie bardzo czytelne cele. Po pierwsze: wygrać Senat i stworzyć silną opozycję. Po drugie: stworzyć takiego kandydata na prezydenta, który pokona Andrzeja Dudę, na co jest ogromna szansa. Po trzecie: doprowadzić do przyspieszonych wyborów (parlamentarnych – red.), bo tego chcą Polacy, bo większość Polaków głosowała przeciwko PiS w tych wyborach.

CZYTAJ: W jakiej rzeczywistości on żyje? Borys już marzy o przyspieszonych wyborach: Tego chcą Polacy, bo większość głosowała przeciwko PiS

Poseł nie doprecyzował, kto jest podmiotem w zdaniu: „wyznaczyliśmy sobie bardzo czytelne cele”, ale można domniemywać, że chodzi o kierownictwo opozycji, albo przynajmniej głównej partii opozycyjnej. Niższe eszelony samodzielnie takiego planu przecież by nie śmiały szkicować.

Z wypowiedzi posła Borysa wynika, że Senat rzeczywiście ma stać się swego rodzaju „alternatywnym Sejmem”, czy może raczej „kontr-parlamentem”.

Wynika także, że opozycja - zachęcona wynikiem „referendum” w trakcie bitwy o Senat - rzuci wszystkie siły do boju o prezydenturę. Walka o reelekcję Andrzeja Dudy będzie zacięta, bo opozycja uwierzyła, że może go pokonać.

Wreszcie, i to jest rzecz najważniejsza, mamy jasną zapowiedź, że opozycja - w razie odbicia prezydentury - nie zamierza czekać do roku 2023, ale będzie dążyła do przyspieszonych wyborów. Można się domyślać, że wszystkimi metodami, dobrze znanymi z okresu ostatnich czterech lat, i nie tylko. I niestety nie będzie wówczas bez szans na wywołanie takiej fali, która wywróci rząd PiS.

Obraz jest więc jasny. Po pierwsze, bój o prezydenturę jest także bojem o trwanie większości sejmowej wyłonionej 13 października. Po drugie, bój o prezydenturę będzie bitwą o wszystko.

Jeśli prawica wygra, jeśli Andrzej Duda zapewni sobie reelekcję, wówczas rząd Zjednoczonej Prawicy będzie mógł mocno pójść do przodu, będzie mógł podjąć nawet najtrudniejsze reformy. Jeśli przegra, PiS będzie musiało ciężko walczyć o przetrwanie - najpierw u władzy, później w ogóle.

Pamiętajmy, to już niedługo. Kampania prezydencka ruszy na dobre za najdalej cztery miesiące.