„W demokracji rozliczalność polityków jest sprawą elementarną, a jeśli partia przegrywa, dotyczy to zwłaszcza partyjnego lidera” - napisał Jacek Żakowski na łamach czwartkowej „Gazety Wyborczej”.
Na łatwe zbawienie dzięki politycznemu ukamienowaniu Schetyny PO nie może racjonalnie liczyć. Bo Schetyna to objaw, a nie źródło problemów Platformy
— zaznacza, dodając, że „PO nie dlatego przegrała, że miała marnego lidera, kiepską kampanię, złe spoty, słaby sztab, nietrafione prezenty dla elektoratu albo mierne listy”. W jego ocenie problem leży zupełnie gdzie indziej. Wspominając PO sprzed dwunastu lat, Żakowski stwierdza, że „miała marzenia, projekty cywilizacyjne, osobowości, energię i świeżość.
Potem kolejno stawała się partią władzy, zmęczoną partią władzy i byłą partią władzy. Ma sporo wyborców, lecz mało sympatyków, bo wyparowała z niej treść, znikły osobowości, wyciekły marzenia i ulotnił się sens. Została słaba wola powrotu do władzy oraz potrzeba działaczy, by przetrwać w polityce
— diagnozuje.
Podkreśla, że PO „miota się między socjaldemokratami a neoliberałami, między demokratami a republikanami i między tradycjonalistami a libertynami”.
Łatwiej jest znaleźć nowego lidera niż nowy powód istnienia
— zauważa, podkreślając, że „nowy lider się sprawdza, gdy ma się nowe idee, a nowy lider zamiast nowych idei to pomysł, który wiele partii sprowadził już na manowce.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: WSZYSTKO O WYBORACH
aw/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/468797-brutalna-diagnoza-stanu-po-nawet-zakowski-nie-ma-zludzen