Uważam, że już sama decyzja o jednym klubie lewicy w Sejmie, bez nazwy Wiosna będzie początkiem końca tego ugrupowania - podkreśla były wiceprezes zarządu Wiosny, współtwórca partii Marcin Anaszewicz. Jak zapowiedział połączenie Wiosny z SLD będzie równoznaczne z jego odejściem z partii.
W niedzielnych wyborach komitet wyborczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej, z którego list startowali kandydaci SLD, Wiosny Roberta Biedronia i Lewicy Razem, otrzymał 12,56 proc. głosów, co przełożyło się na 49 mandatów w Sejmie. 24 z nich przypadło SLD, 19 Wiośnie, a 6 Lewicy Razem. Lewica zdobyła także dwa mandaty w Sejmie - jeden uzyskała wiceprezes Wiosny Gabriela Morawska-Stanecka, a drugi przewodniczący Polskiej Partii Socjalistycznej Wojciech Konieczny.
W czwartek zbiera się Zarząd Krajowy Wiosny, podczas którego działacze partii zdecydują, czy posłowie Wiosny wstąpią do wspólnego klubu lewicy w Sejmie. Lewica Razem i SLD posiedzenia swoich zarządów zaplanowały na przyszły tydzień. W piątek planowane jest spotkanie liderów lewicy ws. podsumowania wyborów i planów na najbliższą przyszłość.
Do przyszłości Wiosny odniósł się w rozmowie z PAP wieloletni współpracownik Biedronia Marcin Anaszewicz. Jak przyznał cieszy go, że do Sejmu dostali się kandydaci Wiosny.
Ale to nie oznacza, że stałem się zwolennikiem startu Wiosny z list SLD. Uważam, że to była zła decyzja Roberta Biedronia, bo gdy była podejmowana, Wiosna miała w sondażach nawet 8 proc.
— stwierdził.
Samodzielny start Wiosny zagwarantowałby nam kilka, a nawet kilkanaście dodatkowych mandatów. Niestety bardzo wiele osób z Wiosny nie wystartowało z list SLD lub wystartowało i przegrało z byłymi posłami Sojuszu
– powiedział Anaszewicz.
Szkoda, bo najczęściej przegrywali z nimi młodzi ludzie, dobrze wykształceni i doskonale przygotowani do pracy Sejmie
— powiedział polityk.
Jak zaznaczył, wprowadzenie takich ludzi do Sejmu było jego celem, kiedy tworzył Wiosnę. W ocenie Anaszewicza, „najgorsze jest to, że pójście na ten kompromis, start z SLD, wcale nie umożliwiło zbudowania większości do odsunięcia PiS od władzy”.
Ta strategia była głównym powodem mojej rezygnacji ze startu w wyborach i powodem odejścia z zarządu partii. A teraz dochodzą do mnie niepokojące sygnały o tworzeniu jednego klubu z SLD, a nawet likwidacji Wiosny i wchłonięcia jej przez SLD. Uważam, że już sama decyzja o jednym klubie, bez nazwy Wiosna, będzie początkiem końca Wiosny
— podkreślił.
Według polityka w Polsce potrzeba jest progresywna i centrowa partia polityczna, która odważnie mówi o regeneracji państwa, polityce równości, nowoczesnej, a nie populistycznej polityce społecznej.
Potrzebna jest partia, która opowiada się zdecydowanie za aktywną walką z katastrofą klimatyczną. W SLD są osoby, które cenię, ale nie wyobrażam sobie łączenia z nim Wiosny. To są dwie totalnie różne partie. I nic z tego nie będzie. Jeżeli Robert Biedroń podejmie taką decyzję, to będzie to równoznaczne z moim odejściem z partii
– zapowiedział Anaszewicz.
Kiedy pojęliśmy we dwójkę w 2016 roku decyzję o założeniu nowej partii, było dla nas jasne, że ma być progresywna, z nowym programem i niezależna od starych partii politycznych. Od początku tworzyliśmy Wiosnę nie dla, ale w kontrze do takich partii jak SLD, czy PO
– powiedział polityk.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/468750-anaszewicz-klub-bez-nazwy-wiosna-to-poczatek-konca