PSL ma hasło „łączymy Polaków”. Jesteśmy gotowi wziąć odpowiedzialność za łączenie i zagwarantować, że Senat nie będzie blokerem legislacji, tylko mądrą izbą refleksji, która wyłapuje błędy Sejmu, jak najszybciej poprawia je i wysyła projekt z powrotem do Sejmu
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marek Sawicki, poseł PSL.
wPolityce.pl: Jest pan zadowolony z wyniku wyborczego PSL-u?
Marek Sawicki: Oczywiście, natomiast jakiś niedosyt zostaje, bo moim celem był wynik dwucyfrowy 10-12 proc. Jest 8,55 proc. – trochę mało, ale klub będzie dwa razy większy niż dotychczas.
Uważa pan, że koalicja z Kukiz’15 się sprawdziła?
To nie była tylko koalicja z Kukiz’15. Nastąpiło poszerzenie od porozumienia z Unią Europejskich Demokratów, dopiero później miało miejsce porozumienie z Kukiz’15. Do Koalicji Polskiej dołączyli także niezależni samorządowcy chociażby z województwa lubuskiego, czy Ślonzoki Razem. Tych porozumień było więcej i po raz pierwszy wyborcy zorientowali się, że liderzy PSL-u nie mówią tylko o poszerzeniu, ale autentycznie je realizują. Opublikowanie programu, z propozycjami innych środowisk politycznych – UED, Kukiz’15 i umieszczenie ich w pierwszej części programu PSL w mojej ocenie także upewniło elektorat, że to jest program na dłuższą metę, a nie tylko na te wybory.
Jednak w wyborach do PE był pan wyjątkowo krytycznie nastawiony do innego projektu politycznego zakładającego otwarcie się na wiele środowisk - Koalicji Europejskiej.
Tak, ponieważ jestem konserwatystą, człowiekiem dojrzałym i dla mnie łączenie się chociażby ze środowiskiem pani Barbary Nowackiej i jej progresywnymi propozycjami w zakresie m.in. małżeństw homoseksualnych z możliwością adopcji dzieci w przyszłości to sprawy, które dla mnie są nie do przyjęcia. Wiedziałem, że PSL, partia zakorzeniona w wartościach chrześcijańskich, ludowych, połączona włączona w taki szeroki konglomerat lewicowo-liberalny straci swój elektorat. Eurowybory to niestety pokazały. Duża praca przed nami, aby odzyskać tradycyjny elektorat PSL-u, ale też nie utracić tego, co zyskaliśmy w średnich oraz dużych miastach. To znaczy pokazania, że „ludowy” oznacza ogólnonarodowy, popularny, a nie wiejski.
Niektórzy zwolennicy opozycji zarzucają PSL, a także SLD, że gdyby wszyscy Państwo poszli do wyborów razem jako jeden blok opozycyjny, to PiS mógłby nie mieć większości.
Ci, którzy tak mówią, kompletnie nie rozumieją polityki. W polityce dwa plus dwa bardzo rzadko równa się pięć – najczęściej równa się trzy. Trzeba wyciągać wnioski z polityki. Przypomnę wielką koalicję AWS-u, która nie weszła do Sejmu, wielka koalicja ZChN-u – tak samo nie weszła do Sejmu. W końcu wielka koalicja lewicowa, która cztery lata temu nie przekroczyła progu wyborczego. Nie można liczyć na to, że jak się połączy dwa, trzy, cztery środowiska polityczne, to ich wyniki będą się sumowały. Tak też było w przypadku koalicji PSL-u i Kukiz’15 – nie udało się zdobyć 11-12 proc., na które liczyłem, tylko jednak 8,55 proc. Pewne elektoraty nie sumują się, a znoszą.
Kto pana zdaniem powinien zostać marszałkiem Senatu? Koalicja Obywatelska nieśmiało sygnalizuje, że jej kandydatem jest Bogdan Borusewicz, ale reszta senatorów opozycji nie kwapi się do natychmiastowego poparcia tej kandydatury.
PSL ma trzech senatorów, za zatem trzech kandydatów na marszałka Senatu. Natomiast mówiąc zupełnie poważnie – jeśli Grzegorz Schetyna znów wychodzi przed szereg i zgłasza swojego kandydata nie konsultując tego ani z PSL-em, ani z Lewicą, to pokazuje, jak bardzo nie potrafi realizować polityki, mimo dużego doświadczenia. Nadal patrzy na politykę z pozycji silnego, rozgrywającego, a nie z pozycji partnera. Władysław Kosiniak-Kamysz pokazał, że potrafi budować partnerstwo wokół programu i swojej osoby. Grzegorz Schetyna pokazuje, że nie jest liderem, który wokół siebie buduje partnerstwo. Środowisko KO mimo różnych połączeń topnieje, środowisko PSL rośnie. Na ostateczne rozdanie w Senacie jeszcze trochę czasu. Rozmowy z pewnością będą prowadzone.
Wiele osób zastanawia się, jak teraz będzie funkcjonował Senat. Większość ma w nim opozycja, ale jest ona różnorodna. Pojawia się na przykład pytanie, czy senatorowie PSL-u będą prawie zawsze głosowali tak, jak senatorowie KO.
W ciągu ostatnich czterech lat w Sejmie pokazaliśmy, że nie głosujemy tak jak Koalicja Obywatelska. Głosujemy tak, jak uważamy za stosowne. Głosowaliśmy przeciw PiS-owi tam, gdzie chodziło o kwestie konstytucyjne, ale głosowaliśmy też razem z PiS-em w przypadkach, gdzie chodziło o kwestie społeczne. W tej chwili w Senacie, jeśli będzie chęć pracy dla Polski, tak jak wszyscy to deklarują, to powinna powstać wielka koalicja. Środowiska postsolidarnościowe PiS-u oraz PO powinny zrozumieć, że trzeba postawić na środek i w zwyczajnych sprawach się porozumieć. PSL ma hasło „łączymy Polaków”. Jesteśmy gotowi wziąć odpowiedzialność za łączenie i zagwarantować, że Senat nie będzie blokerem legislacji, tylko mądrą izbą refleksji, która wyłapuje błędy Sejmu, jak najszybciej poprawia je i wysyła projekt z powrotem do Sejmu.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/468680-sawicki-psl-gwarantuje-ze-senat-nie-bedzie-blokerem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.