Na łączną karę 15 lat więzienia Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał w środę Marcina P. - b. szefa Amber Gold. Jego żonie Katarzynie P. sąd wymierzył łączną karę 12 i pół roku więzienia. To nieprawomocny finał tego procesu w sprawie jednej z najgłośniejszych afer finansowych ostatnich lat.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wszystko o aferze Amber Gold
Dodatkowe kary to zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na okres 10 lat, kary grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody.
Proces obojga oskarżonych rozpoczął się w marcu 2016 r. Wyrok w tej sprawie sąd zaczął ogłaszać 20 maja. Z uwagi jednak na modyfikację opisu czynu popełnionego przez oskarżonych sąd był zmuszony odczytywać nazwiska wszystkich - ponad 18 tysięcy - pokrzywdzonych przez Amber Gold, przyporządkowując numery umów depozytów towarowych do poszczególnych osób i kwoty szkody. Zajęło to blisko pięć miesięcy.
W pierwszej części odczytywania wyroku w maju sąd uznał, że oskarżeni Marcin P. i jego żona Katarzyna P. są winni głównego zarzutu tj. oszustwa.
Marcinowi P. postawiono ogółem cztery, a Katarzynie P. dziesięć zarzutów. Prokuratura wnosiła o kary 25 lat więzienia dla oskarżonych ws. afery Amber Gol Obrońcy Marcina P. i Katarzyny P. domagali się ich uniewinnienia.
Według prokuratury, Marcin P. i jego żona Katarzyna P. w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej oszukali w sumie ponad 18 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Oskarżenie dotyczy także prowadzenia działalności parabankowej i prania brudnych pieniędzy. Według prokuratury, Katarzyna P. i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu.
Przewodnicząca komisji śledczej ds. afery Amber Gold Małgorzata Wassermann podkreśliła, że nie wyobraża sobie, żeby którykolwiek sąd zezwolił na wcześniejsze zakończenie tej kary. Podkreśliła, że to nie są jedyne osoby, które usłyszą ws. Amber Gold wyroki.
Mamy 15 osób z dodatkowymi zarzutami. Czekamy na panią Barbarę K. która przebywa na zwolnieniu lekarskim. Sprawy są bardzo zaawansowane, toczą się w stosunku do kilkudziesięciu osób, głównie w Łodzi
— wyjaśniła Wassermann.
Wszystkim polecam przeczytanie chociaż wniosków w raporcie. Jasno będzie widać, że stopień paraliżu tych instytucji był praktycznie niemożliwy. Marcin P nie ukrywał, że on sam wie, że bez parasola ochronnego nie otworzyłyby tej firmy
— dodała Wassermann.
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich.
Katarzyna P. i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele - m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wszystko o aferze Amber Gold
wkt/PAP
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/468639-ogloszono-wyrok-ws-tworcow-amber-gold