Na Prawo i Sprawiedliwość głosowało ponad 8 milionów osób. Zjednoczona Prawica ma w Sejmie większość i bardzo mocne potwierdzenie, że wybrany przez nią kierunek polityczny jest przez Polaków dobrze oceniany. Ale do Sejmu weszły także silnie zideologizowane ugrupowania lewicowe, które wspólnie z Koalicją Obywatelską ruszą ze swoją obyczajową szarżą. Efektem tego połączenia będzie z pewnością mocne starcie kulturowe.
Lewica weszła do Sejmu po kadencyjnej wyrwie nie po to, by wzmacniać projekty socjalne PiS. Jej celem jest wdrażanie programowych postulatów, takich jak: świeckie państwo, wycofanie religii ze szkół, likwidacja klauzuli sumienia, związki partnerskie dla wszystkich, aborcja na żądanie do 12. tygodnia ciąży, likwidacja funduszu kościelnego. Większość z tych haseł obecna była na ustach polityków Koalicji Obywatelskiej, zanim zorientowali się, że jawne popieranie poszerzania przywilejów dla środowisk LGBT+ i ciągłe uderzanie w Kościół, wcale w powiększaniu elektoratu nie pomagają. Teraz jednak, gdy obie koalicje mają zapewnione miejsce w Sejmie, ruszą z forsowaniem założeń rewolucji światopoglądowej. Są to winne środowiskom, które je w kampanii wspierały.
Prawo i Sprawiedliwość ma przed sobą potężne wyzwanie. Musi udowodnić, że sprawy ideowe, które w ciągu ostatnich dwóch lat zostały zawieszone, a w czasie kampanii wyborczej na nowo podniesione przez Jarosława Kaczyńskiego, wciąż są istotne. Będzie to trudne, bo obwarowane gwarantowanym starciem z KO i Lewicą. Nieuniknione jednak, bo kwestie te z pewnością podnosić będzie Konfederacja, która – pamiętajmy – przejęła część elektoratu PiS zawiedzionego brakiem zaangażowania rządu Mateusza Morawieckiego w określone sprawy ideowe. Partia Jarosława Kaczyńskiego będzie więc musiała zmierzyć się na nowo z postulatem zablokowania ideologii gender, koniecznością ochrony rodziny, zabezpieczeniem edukacji, niebezpieczeństwem multikultralizmu związanego z powiększającą się grupą islamskich imigrantów, ochroną polskich interesów w kwestiach polsko-żydowskich.
Do jednego z najistotniejszych wyzwań tej kadencji będzie także zmierzenie się z przestrzenią medialną. Wybory 2015 wygrane zostały między innymi hasłem repolonizacji. Przez 4 lata w tej kwestii kompletnie nic się nie zadziało. Być może skutkiem tego jest przegrana Krzysztofa Czabańskiego, który nie wszedł do Sejmu. Choć jego głównym zadaniem postawionym przez PiS na początku kadencji było przygotowanie ustawy medialnej, nie mamy jej do dziś. Wyborcy to widzą i surowo oceniają. Nie można przecież alarmować, że zdecydowana większość polskich mediów jest w rękach zagranicznego kapitału, a potem na głucho zamknąć temat. Jak dotąd Zjednoczona Prawica tłumaczyła, że nie można prowadzić wojny na wszystkich frontach, dlatego temat decentralizacji mediów podjęty zostanie dopiero w drugiej kadencji.
Nie będzie to dla Prawa i Sprawiedliwości kadencja łatwa. Sprawy najważniejsze wciąż pozostają w grze. Część reform dopiero się rozpoczęła. Zdecydowana większość opozycji cały czas określa samą siebie jako antypisowską, więc o żadnej współpracy nie może być mowy. Lewicowe idee z pewnością będą silnie forsowane. Obecność takich osób jak Klaudia Jachira ma Grzegorzowi Schetynie dać gwarancję, że w sytuacji kolejnej próby siłowego (puczowego) unieszkodliwienia PiS, dysponuje wystarczająco plastycznymi siłami destrukcyjnymi. Z pewnością będziemy świadkami wielu starć rozgrywanych na poziomie kulturowej przynależności. Lewica ich na pewno nie odpuści. Ważne, by równie mocno broniła ich prawica. Elektorat PiS jest na te kwestie wyjątkowo wrażliwy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/468568-przed-nami-trudne-4-lata-bedzie-sejmowe-starcie-cywilizacji