Na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowało 8 mln 51 tys. 935 osób, czyli 43,59 proc. spośród tych, którzy poszli do urn. Dla wielu zbyt mało, bo sondażowe - i nie tylko - apetyty były większe. Ale pamiętajmy: to jest rekord III RP. Rekord, który pobiła partia ostro zwalczana przez cały system, przez wszystkich wokół, w kraju i za granicą. Partia zmiany, w wielu miejscach głębokiej. Także partia cywilizacyjnego nonkonformizmu. Przy wszystkich jej kompromisach, nieuniknionych gdy walczy się o większość.
To jest dużo, bardzo dużo. To jest mandat na kolejne cztery lata. To jest przyzwolenie - te ponad 8 mln głosów - dla kolejnych reform. Porażka w Senacie, wynikająca ze zmowy opozycji, tego nie zmienia, o czym z pewnością doskonale wiedzą środowiska piszące w 1996 roku konstytucję. Gdyby autorzy tego dokumentu chcieli dać Senatowi prawo weta, to by dali. A nie dali.
Ale Prawu i Sprawiedliwości łatwo nie będzie. 235 mandatów w Sejmie to mniej więcej tyle, co obecnie. Nie ma jednak skąd dobierać posłów. Sejm będzie też dużo bardziej pluralistyczny, ale także mocno agresywny. PiS będzie atakowane i z lewej, i z prawej strony. Wreszcie wspomniany Senat może mocno utrudnić uchwalanie ustaw, zarówno opóźniając ich przyjęcie, jak i rzucając wyzwanie polityczne i merytoryczne.
Zdaniem wicepremiera Jacka Sasina, niższy od oczekiwanego wynik PiS wynika z tego, iż część małych polskich przedsiębiorców przestraszyła się zapowiedzi dotyczących płacy minimalnej. Tę diagnozę podziela wielu polityków PiS, i coś w tym jest. Zresztą, to już nie pierwsza kampania, w czasie której dywagacje wokół podatków, składek czy innych regulacji są skutecznie rozgrywane przez opozycję i jej media. W tym roku było podobnie, a tzw. media branżowe pokazały, co potrafią. Ktoś widocznie dostrzegł, że to dobra dźwignia do regularnego zbijania wyników PiS. Wystarczy tu niewiele: jakaś niejasność nowej propozycji, jakieś niedopowiedzenie, i las już płonie.
Teraz na horyzoncie są już wybory prezydenckie. Wynik batalii o Sejm wskazuje, że choć Andrzej Duda jest faworytem, to nie będzie to spacerek. Moim zdaniem będzie podobnie jak w 2010-ym czy 2015 roku: będzie druga tura, i zdecyduje parę punktów, a może nawet jeden. Po prostu patrząc od strony strukturalnej, zasoby obu stron są dziś wyrównane. Wybory z 13 października nie doprowadziły do przechylenia szali, na co wielu liczyło. Wojna trwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/468415-sadzac-po-13-x-bitwa-o-prezydenture-to-nie-bedzie-spacerek