Schetyna będzie musiał zmierzyć się ze środowiskiem Donalda Tuska, które wewnątrz PO, poprzez PSL i przez część sprzyjających publicystów będzie robiło wszystko, żeby odsunąć go od kierowania Platformą. Następnie będzie chciało przejąć kierownictwo nad PO i doprowadzić do elekcji kogoś, kto odgrywałby mało podmiotową rolę. Tym działaniem, środowisko skupione wokół byłego premiera będzie chciało na nowo konfigurować opozycję i odgrywać w nim ogromną nieformalną rolę. Twarzą tego wszystkiego może stać się obecny lider PSL
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
CZYTAJ TAKŻE: WSZYSTKO o wyborach parlamentarnych 2019
wPolityce.pl: W Sejmie znalazło się pięć komitetów wyborczych. Oprócz PiS, PO i PSL pojawiły się nowe ugrupowania, Lewica i Konfederacja. Czego możemy spodziewać się po Sejmie w nowej kadencji?
Prof. Rafał Chwedoruk: Po nowym Sejmie możemy spodziewać się wszystkiego. Będzie tak co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, dlatego, że pojawi się niewielka Konfederacja, jak niewielka wkrótce się dowiemy. Jej podstawową funkcją w bieżącej polityce będzie atakowanie PiS z prawej strony. Konfederacja dostała się do Sejmu dzięki libertariańskiemu podejściu do gospodarki, czemu hołduje pokolenie wychowane w III RP. Jednak jest tam również bardzo mocny trzon ultrakonserwatywny, który wypowiada się w sprawach amerykańskiej ustawy 447, imigracji, aborcji itd. PiS będzie wielokrotnie prowokowane do licytacji m.in. w tej materii z Konfederacją. Taka licytacja byłaby dla PiS samobójcza. Odstraszyłaby od PiS setki tysięcy wyborców, którzy zaczęli popierać tę partię w ostatnich latach i którzy także 13 października głosowali na PiS. To pierwszy element nieprzewidywalności, albo też przewidywalności w sensie radykalizacji dyskursu. Stonowania nastrojów raczej nie będzie.
A drugi element?
On wiąże się z pojawieniem się trzech podmiotów opozycyjnych, które będą walczyły o tego samego wyborcę. Będzie to PO, która wygląda na to, że przeżyła politycznie trudne chwile, PSL, którego poparcie procentowe wskazuje, że musiało pozyskać liczny krąg dotychczasowych wyborców PO i SLD, które przygarnęło do siebie nieco wyborczych sierot po Platformie. Lewica trochę pewnie za sprawą partii Razem dostała też głosy młodszych, liberalnych wyborców z wielkich miast. Te trzy ugrupowania przez najbliższe miesiące będą rywalizowały ze sobą i walczyły o pozycję startową.
Jak ta walka i rywalizacja między trzema podmiotami opozycyjnymi będzie przebiegała?
Może to przybierać różne wymiary, np. licytacji w tym, kto będzie bardziej krytyczny wobec PiS.
Dużym zaskoczeniem jest dobry wynik PSL. Jakim czynnikom ludowcy zawdzięczają tak dobry wynik?
Wysokość poparcia dla PSL to największa sensacja. Mieliśmy do czynienia z rekordowo wysoką frekwencją. Słusznie wiele osób wskazało, że może ona przynieść nieoczekiwane rezultaty, kiedy przy urnach pojawią się wyborcy, którzy rzadko tam się pojawiają i są słabo zbadani przez politologów i socjologów. Pojawiła się jeszcze jedna nowa okoliczność. Po raz pierwszy w wyborach do Sejmu startowało pięć ogólnokrajowych komitetów. Tort wyborczy był potężny, wielu Polaków pojawiło się przy urnach a uczestników biesiady było zaledwie pięciu. To siłą rzeczy napompowało większość partii politycznych. Na wysokiej frekwencji wyborczej nie zyskała chyba tylko PO. Inni zyskali na tym w różny sposób. Jeżeli chodzi o PSL, bo ludowcy byli podmiotem dominującym organizacyjnie i de iure w sojuszu z Kukiz ‘15 to złożyło się na ich wynik kilka czynników. Pierwszy to był szok wielu wyborców po rozpadzie Koalicji Europejskiej. Koalicja Europejska była nowym sposobem politycznego przeżycia PO i przekonania, że nic wśród opozycji nie może dziać się bez nich. Koalicja się rozpadła, więc wielu wyborców mogło stracić motywację ograniczającą się do antyPiSu i mogło się otworzyć na SLD czy na partie bliską PO. Po drugie, PSL jest też beneficjentem centrowego odruchu Polaków, który funkcjonuje od lat. Skrajne partie w Polsce nawet w realiach kryzysowych nie zdołały na długo zagościć w sercach i umysłach wyborców. PSL podkreślający swoją dawną zaletę, później nieco utraconą, czyli centrowość i koncyliacyjność zyskał na tym. Siłą rzeczy PSL stał się atrakcyjny dla jakiegoś procenta wyborców. Należy zauważyć, że ten komitet pozyskał bardzo różnych wyborców i to w większości wypadków takich, którzy wcześniej nie byli stronnikami Pawła Kukiza. Pamiętajmy również o wspomnianym pośrednio czynniku, to znaczy wojnie domowej w PO. Lider PSL jest chyba pierwszym liderem ludowców, który przez liberalną część opinii publicznej jest traktowany jednoznacznie pozytywnie. Żaden z wcześniejszych liderów PSL tego nie doświadczył. Waldemar Pawlak przez lata zmagał się ze swoistą anatemą i morzem stereotypów z nim związanych. Warto dodać, że wśród pozyskanych przez PSL wyborców jest wielu liberalnych wyborców.
Warto zwrócić uwagę na dualizm kampanii PSL w ostatnich dniach. Obok tradycyjnych spotów zdominowanych przez Kosiniaka-Kamysza i Kukiza pojawiły się wątki dotyczące niszowej, ale istotnej grupy liberalnego elektoratu, czyli biznesmenów. PSL mówił m. in. o kwestii płacy minimalnej. Sukces PSL polegał na pozyskaniu wiele drobnych, niszowych grup i on miał w istocie duże znaczenie.
Grzegorz Schetyna miał być lokomotywą wyborczą Platformy we Wrocławiu nieoczekiwanie przegrał jednak z kandydatką PiS, panią Mirosławą Stachowiak-Różecką. Wydaje się, że obecnie to nie jedyny problem lidera PO.
Ze wszystkich problemów lidera PO porażka wyborcza we Wrocławiu nie jest teraz jego największym problemem. Będzie musiał się zmierzyć z działaczami swojej partii, którzy nie byli a priori jego zwolennikami ani przeciwnikami i będą w ambiwalentny sposób interpretować wyniki. Nie mam cienia wątpliwości, że wiele struktur lokalnych PO będzie zadowolonych po tych wyborach, bo były solidnie umocowane na listach wyborczych. Będzie też wielu członków partii, o ambiwalentnych odczuciach. Platforma z jednej strony ma bardzo wysoki wynik, jeżeli chodzi o ilość oddanych głosów. Jest to jednak procent niewiele odbiegający od poprzedniego wyniku. Jednak uczucie niedosytu pozostaje. Pojawi się też krytyka Schetyny, że nie potrafił utrzymać Koalicji Europejskiej. Schetyna będzie musiał zmierzyć się ze środowiskiem Donalda Tuska, które wewnątrz PO, poprzez PSL i przez część sprzyjających publicystów będzie robiło wszystko, żeby odsunąć go od kierowania Platformą. Następnie będzie chciało przejąć kierownictwo nad PO i doprowadzić do elekcji kogoś, kto odgrywałby mało podmiotową rolę. Tym działaniem, środowisko skupione wokół byłego premiera będzie chciało na nowo konfigurować opozycję i odgrywać w nim ogromną nieformalną rolę. Twarzą tego wszystkiego może stać się obecny lider PSL. Wrocławski wynik Grzegorza Schetyny to tylko mały przyczynek do licznych wyzwań i problemów przed którymi stanie lider PO.
Nie jest też tak, że nic nie przemawia za Schetyną jako liderem PO.
Schetyna będzie miał dzięki tym wyborom oręż w postaci zadowolonych z wyniku PO tych, którzy wywalczyli mandaty i struktur, którzy rządzą w województwach itd. Drobni koalicjanci będą siłą rzeczy skazani na popieranie Grzegorza Schetyna. A ten kto będzie kontrolował klub parlamentarny, będzie miał pewną przewagę na zewnątrz.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/468362-chwedoruk-schetyna-zmierzy-sie-ze-srodowiskiem-tuska