Zazwyczaj w momentach triumfu nie ma czasu na autorefleksje. Słychać śpiewy, szampan leje się strumieniami, jedni płaczą (ze szczęścia), inni się śmieją. Traf chciał, że tego samego dnia świętują piłkarze reprezentacji Polski i politycy PiS. Obie ekipy mają jednak nad czym się zastanawiać.

Co do piłkarzy – wynik decydującego spotkania i punkty w eliminacyjnej tabeli są jak najbardziej na plus. Wiele do życzenia pozostawia jednak styl. Kadra Brzęczka nie spotkała się jeszcze z twardą weryfikacją swojej wartości.

W podobnej sytuacji znalazło się PiS. Do tej pory na wszelkie potknięcia i niedociągnięcia można było usłyszeć żelazny argument: nie wszystko da się zrobić w ciągu 4 lat, a poza tym „PO przez 8 lat…”, itd. Partia rządząca ma już za sobą kadencję. Nadchodzi czas twardej weryfikacji, której nie można już tłumaczyć wrogą postawą liberalnych mediów.

A do poprawy jest sporo, zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczeństwo państwa, funkcjonowanie służb i organów ścigania. PiS powinien wrócić do korzeni, do pierwotnego sznytu, który cechował tę partię u zarania – troski o jakość państwa, do zawartych w nazwie partii haseł: „Prawo i Sprawiedliwość”, nawet jeśli ich rozważanie wydaje się tylko banalnym wezwaniem naiwniaka. Warto przypominać myśl śp. Lecha Kaczyńskiego, którą realizował jeszcze jako prezes NIK i minister sprawiedliwości.

Nie może powtórzyć się sytuacja, w której groźny przestępca ucieka przed Temidą do innego państwa UE i odpowiada w kryminalnych sprawach z wolnej stopy szczycąc się znajomościami w policji. Nie może powtarzać się dyktowanie scenariuszy śledztwa przez dużych i małych świadków koronnych. Wywiad i kontrwywiad mają działać, a nie ze wstydem prezentować swój budżet w zestawieniu z innymi instytucjami. Nie można pozwolić na to, by państwo odpłacało zasłużonym funkcjonariuszom prokuratorskimi zarzutami szytymi w imię zemsty skonfliktowanych kolegów i gangsterów.

Tym razem nikt nie kupi argumentum ad Platformum.