Głos oddany na PSL będzie głosem trafionym w dziesiątkę – przekonywał prezes tej partii Władysław Kosiniak-Kamysz na ostatniej konwencji w Wierzchosławicach w Małopolsce. Według niego to właśnie PSL zdecyduje, czy skończy się „monowładztwo jednego ugrupowania”. Z kolei Paweł Kukiz, który był gościem „Faktów po faktach” w TVN24 przekonywał, że nie wejdzie z „PiS-em w żadne układy powyborcze”.
Te ostatnie dni, te ostatnie godziny i spływające sondaże pokazujące poparcie w okolicach siedmiu, ośmiu, dziewięciu, a nawet dziesięciu procent, powodują że głos oddany na PSL będzie głosem trafionym w dziesiątkę
—zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Według niego PSL w trakcie kampanii wyborczej przekonało do siebie wiele osób niezdecydowanych i wciąż ma szansę pozyskać kolejnych wyborców.
Głos oddany na PSL to jest głos gwarantujący, że będzie przyzwoicie, dostatnio, bezpiecznie, godnie – dla wszystkich nie dla wybranych
—zaakcentował prezes ludowców.
Ocenił on, że to właśnie jego partia zadecyduje, czy skończy się „monowładztwo jednej partii, czy będzie dalej duszna atmosfera autorytarnych rządów, czy odetchniemy pełną piersią wolności”.
Taka Polska jest możliwa, taka Polska jest w naszym zasięgu ręki
—przekonywał Kosiniak-Kamysz.
Podkreślił on, że „najkrótsza droga do odsunięcia PiS od władzy wiedzie przez PSL”.
My jesteśmy gwarantem tego. To my spowodowaliśmy, że można będzie głosować nie na mniejsze zło, tylko na większe dobro. Naszą decyzją o samodzielnym starcie spowodowaliśmy, że każdy może wybrać większe dobro, a nie mniejsze zło
—ocenił polityk.
W swoim wystąpieniu skrytykował Platformę Obywatelską za – jak się wyraził - odpuszczenie końcówki kampanii.
My ten ciężar walki do samego końca bierzemy na siebie, bo jesteśmy odważni, bo jesteśmy silni, bo jesteśmy zdeterminowani
—mówił Kosiniak-Kamysz w Wierzchosławicach.
Zadeklarował, że bierze pełną odpowiedzialność za partię i jej wynik wyborczy.
Ja tu nie jestem przez przypadek, ja za niczyje plecy nie będę się chował, ja nie uznaję rządów z tylnego siedzenia, ja biorę sto procent odpowiedzialności za tę drużynę PSL w całej Polsce i za naszych koalicjantów
—podkreślił.
Według niego PSL mocno wierzy w zwycięstwo wyborcze, a głos oddany na tę partię „nie będzie zmarnowany, bo on jest najcenniejszy dzisiaj po stronie opozycyjnej, bo PSL w wielu okręgach walczy o mandat z PiS”.
Jeżeli prezes Kaczyński mówi, że głosy oddane na PSL mogą spowodować, że nie będą mieli większości, to akurat w tym jednym wypadku warto go posłuchać i zagłosować na PSL
—powiedział szef ludowców.
Kosiniak-Kamysz ocenił, że PSL idzie do wyborów z dobrym programem, którego wszystkie elementy zostały dobrze policzone i mają finansowe pokrycie. Jak wyliczał, główne filary programu to m.in. emerytury bez podatku, dobrowolny ZUS, dostępna służba zdrowia, czysta energia, zerowy VAT na żywność oraz rolnictwo, które się rozwija i korzysta z dopłat na poziomie unijnym.
My wiemy dobrze, że tradycyjne polskie przysłowie +bez pracy nie ma kołaczy+ musi być realizowane nie tylko w rodzinach, ale i budżecie państwa
—podkreślił.
Praca – wskazywał prezes PSL - jest podstawą dobrobytu, daje szanse na rozwój, nie uzależnia od zasiłków społecznych.
Pomoc społeczna jest niezwykle ważna, ale ona nie może uzależniać. Trzeba dawać wędkę, nie tylko ryby
—zastrzegł.
Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że ta kadencja będzie dla ludzi ciężkiej pracy, dlatego PSL deklaruje podniesienie kwoty wolnej od podatku.
To są podwyżki, ale nie kosztem pracodawcy, nie kosztem pracownika, ale za to płaci budżet państwa, bo po prostu nie zabiera pieniędzy, które Polacy wypracują
—zastrzegł.
Szef ludowców deklarował podczas konwencji, że PSL jest partią, która wyrosła i jest oparta na wartościach chrześcijańskich i będzie ich bronić, ale nie zgadza się na politykę w Kościele.
Będziemy bronić wspólnoty Kościoła, będziemy bronić wspólnoty narodowej, bo została zepsuta
—zadeklarował.
Patrzcie się, jak podzielili Polskę na lepszy i gorszy sort, na patriotów i zdrajców, kto nie z nimi, to jest przeciwko wszystkiemu (…). Polska jest dla wszystkich, nie dla wybranych, biało-czerwona jest dla wszystkich, którzy są Polakami, urodzili się na tej ziemi, wybrali to miejsce do życia. Polska jest naszą wspólną wartością, naszym wspólnym dobrem, trzeba się szanować w różnorodności
—podkreślił polityk.
Przekonywał, że dziś „partią solidarności, wolności i braterstwa jest Polskie Stronnictwo Ludowe”. Zadeklarował, że ugrupowanie będzie bronić wolnych sądów, wolnych mediów, stać na straży wolności w internecie, bronić wolności gospodarczej oraz wolności i prawa do decydowania każdego człowieka, zgodnie z jego sumieniem i wartościami.
Ostatnia konwencja wyborcza PSL odbyła się w Wierzchosławicach w Małopolsce, kolebce ruchu ludowego, rodzinnej miejscowości Wincentego Witosa. Jak wskazywał Kosiniak-Kamysz, to właśnie tam bije źródło idei i wartości, źródło prawdy i sprawiedliwości, z którego czerpią ludowcy.
Tu w Wierzchosławicach dla nas ludowców, można powiedzieć, wszystko się zaczyna
—ocenił.
Do grobu Witosa w Wierzchosławicach – przypomniał Kosiniak-Kamysz – przyjeżdżali także przedstawiciele PiS.
Tych faryzeuszy jest bardzo dużo, oni potrafili tutaj przyjeżdżać, deklarować, że są spadkobiercami ruchu ludowego - strój ludowy nie był szyty na ich miarę i w ogóle im nie pasuje
—podkreślił.
Choćby nie wiadomo co się działo z PiS, nie wejdę w żadne absolutnie układy powyborcze - w żadne. Wykluczam osobiście - ja Paweł Kukiz - jakiekolwiek relacje, jakiekolwiek wejście w sojusz czy współrządzenie. Nie wchodzą takie rzeczy w rachubę” - podkreślił Kukiz w piątek w TVN24.
Poseł przyznał, że zanim zdecydował się wystartować z listy PSL, dostawał sygnały ze strony PiS, by startować z list Zjednoczonej Prawicy. Jak mówił, pytał wówczas prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o postulaty promowane przez Kukiz‘15 dotyczące referendów, czy zmiany sposobu wyboru posłów.
Odmówił. Miałem bezwarunkowo startować z list PiS. Ja nie podszedłem do Sejmu po to, by tam siedzieć, grzać miejsce, tylko po to by zmienić ustrój państwa, by usprawnić państwo, by państwu nadać charakter obywatelski, charakter demokratyczny
—dodał polityk. Podkreślił, że oddany na niego głos, to głos za demokracją a nie autorytaryzmem.
Poseł pytany był również o apel redaktora naczelnego „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasza Sakiewicza do polityków Konfederacji i Kukiz ’15, żeby wycofali się z wyborów.
Wiele wskazuje, że ani Konfederacja, ani Kukiz‘15 startujący z list PSL nie dostaną żadnych mandatów. Konfederaci nie wejdą do Sejmu, a Kukiz odda swoje głosy zielonym postkomunistom, sam nic nie dostając. Jedyne, o co mogą walczyć, to partyjne subwencje
—napisał Sakiewicz.
Dodał, że „zmarnowane głosy mogą przesądzić o tym, czy Polską będzie rządził Biedroń ze Schetyną czy też pozostanie dobra zmiana”.
PiS na pewno wygra, pozostaje jednak pytanie, czy nie zabraknie głosów, by stworzyć rząd. Te niezbędne głosy mogą zostać zmarnowane na listach Kukiz ’15 i Konfederacji
—wskazał naczelny „GPC”. Zwrócił się do polityków Konfederacji i Kukiz‘15:
Apeluję: wycofajcie się z wyborów i pokażcie, że bardziej kochacie Polskę niż pieniądze.
Paweł Kukiz ocenił, że to co napisał naczelny „GPC” to ewidentna manipulacja.
To jest rzecz podła, mówiąc wprost
—dodał. Zapowiedział, że sprawa może mieć swój finał w sądzie.
Ta sprawa najprawdopodobniej skończy się w sądzie. Ja mam ten komfort, że nie muszę iść do polityki dla pieniędzy. Idę po postulaty proobywatelskie. Zarabiam znacznie większe pieniądze grając koncerty, a nawet gdybym nie grał i nie zasiadał w Sejmie to tantiemy z tytułu praw autorskich są trzykrotnie wyższe niż moje honoraria, czy uposażenie poselskie
—wskazał Paweł Kukiz.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/467982-szef-psl-mobilizuje-wyborcow-kukiz-straszy-autorytaryzmem