Reporterka wniknęła w środowiska LGBT, by szczerze porozmawiać za kulisami tęczowych marszów. Efekty prac ekipy TVP wraz z komentarzami polskich intelektualistów, także psychologów i seksuologów, pokazują nam jak głęboko zideologizowaną patologię próbuje się wprowadzić w Polsce. Jednak film – pokazując nieupudrowane oblicze homopropagandy, wciąż pokazuje za mało.
Obsceniczne „Marsze równości” zorganizowane przez centrale różnych organizacji LGBT, finansujące nie tylko autokary czy rekwizyty, ale też opłacające diety i noclegi uczestników możemy oglądać w filmie „Inwazja” z innej strony. Nie jako spontaniczne demonstracje pełne postulatów o akceptację miłości, ale jako zorganizowaną akcję polityczną z własną ideologią – redefinicją natury człowieka, płci, miłości i rodzicielstwa. Kamera TVP wychwyciła wulgarne, antyprawicowe wpisy, dziesiątki przykładów drwin z Kościoła katolickiego czy rozerotyzowane sceny na ulicach polskich miast. Całujący się mężczyźni, nagość czy seksualne gesty to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. W rozmowach zarejestrowanych przez ukrytą kamerę eksperci LGBT mówią wprost, że edukację prohomoseksualną w szkołach trzeba „wprowadzać podstępem” i najlepiej bez obecności nauczycieli – ot, w formie warsztatów zewnętrznej fundacji. „Nie ma nic złego w oglądaniu pornografii” – przekonują seksedukatorzy, nie wiedząc, że ich wypowiedź jest nagrywana. Tłumaczą, że pornografia może być inspiracją, może twórczo rozwijać, że dzieci są na nią gotowe, jeśli będą odpowiednio edukowane. Definicja seksualności wg LGBT pada z ust jednej z działaczek, która opowiada o dwóch skrajnych skłonnościach – heteroseksualnej i homoseksualnej oraz stadiach pośrednich, które mogą się zmieniać wraz z wiekiem.
Polityczność LGBT, ich szyderczy i świętokradczy charakter jest dobitnie pokazana – nie tylko w rozmowie z aktywistą Pawłem Z. (także nie wiedział, że jest nagrywany, więc mówił otwarcie), ale poprzez pokazanie wsparcia samorządów dużych polskich miast dla tęczowych organizacji. Finanse z budżetu miasta, tańsze lokalne, promowanie tęczowych flag przez transport publiczny – to tylko próbka życzliwości Poznania czy Warszawy dla LGBT. Co więcej, LGBT związanego z partiami politycznymi, jak SLD czy Platforma Obywatelska, których przedstawiciele są obecni na pochodach.
Tę ewolucję obyczajową komentują w filmie, m.in. Bronisław Wildstein czy Paweł Lisicki, ale też powszechnie uznany seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz, którego nie można podejrzewać o konserwatywne poglądy, a który potępia np. pokazywanie pornografii dzieciom jako przestępstwo i skrzywianie psychiczne najmłodszych.
Choć autorzy próbują zerwać pogodną maskę LGBT, to nie miejmy wątpliwości, że pokazali niewiele. Jedna podstawiona wolontariuszka z TVP nie wniknęła zbyt głęboko w struktury, rozmawiała jedynie z kilkoma szeregowymi członkami m.in. Kampanii Przeciwko Homofobii. Widzowie zobaczą wulgarne sceny z tęczowych marszów na Zachodzie, ale i tak trudno rozeznać się w tym co widzimy – dlaczego mężczyźni noszą psie maski? Jaka jest symbolika poszczególnych zboczeń seksualnych, widocznych na marszach? Co widzimy w poszczególnych przebraniach i rekwizytach erotycznych? Z jakimi chorobami psychicznymi wiąże się sadyzm albo masochizm, widoczny w niektórych kadrach? Tak, „Inwazja” może wstrząsnąć wieloma widzami, ale to wciąż za mało w obliczu, właśnie, inwazji skrajnie zideologizowanych zawodowych rewolucjonistów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/467800-film-inwazja-w-tvp-pokazuje-kulisy-srodowisk-lgbt