Widziałem takie nadzieje w wyborcach, powiedzmy antyPiS-u, że nasz serial jest w stanie zmienić klimat polityczny, ale szybko zostało rozwiane — opowiada w telewizji wPolsce.pl Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju, twórca serialu „Ucho prezesa”. Jak podkreślił odtwórca głównej roli na Nowogrodzkiej nie miał żadnego kreta.
Serial „Ucho Prezesa” osiągnął szczyty popularności. Trafił nawet w formie spektaklu na deski teatralne. Marcin Fijołek pytał swojego gościa, czy nie rodziło się poczucie bycia pewnym „demiurgiem”, skoro produkcja zaczęła być komentowana przez publicystów i najważniejszych polityków, a pewne łatki z postaci przyległy do ich pierwowzorów.
Na początku miałem takie poczucie, skoro prezes jest pytany o to, jak ocenia swoją postać, skoro cały rząd stoi pod ścianą i musi ocenić swoje postaci. Mówiła o sobie pani Szydło, pan Morawiecki. Na początku trochę się się przestraszyłem tego wszystkiego, że ten serial był za bardzo traktowany serio
— opowiadał Robert Górski.
Nie, nie było żadnego kreta na Nowogrodzkiej. Mam oczywiście kilku znajomych polityków i dziennikarzy, ale dopytywałem ich tylko o takie drobiazgi, na przykład czy prezes zna języki obce, po to, żeby nie popełnić takiego błędu jak z tym mlekiem, bo byłem przekonany, nie mając kota, że koty piją mleko - takie przekonanie z ruskich bajek, które oglądaliśmy jako dzieci. Po tej wypowiedzi prezesa byłem czujny
— mówił.
Pojawił się w końcu temat oddziaływania serialu na realną politykę, a ściślej na sympatie i antypatie wyborców. Twórca „Ucha prezesa” przyznał, że nie oglądał filmu „Polityka” Patryka Vegi i jak podkreślił, trudno dać wiarę w to, że serial i film są w stanie zmienić preferencje wyborcze.
Widziałem takie nadzieje w wyborcach powiedzmy antyPiS-u, że nasz serial jest w stanie zmienić klimat polityczny, ale szybko zostało rozwiane. To byłoby dziwne i przykre, gdyby serial internetowy mógł zmienić preferencje wyborcze i przewrócić władze w tak dużym kraju
— stwierdził gość Marcina Fijołka, który pytał, czy nie myślał o drodze, jaką podążył obecny prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski - od aktorstwa i satyry politycznej aż po najwyższy urząd w państwie.
Żebym ja startował? Trzeba wiedzieć, do czego człowiek jest stworzony, a jestem stworzony do tego, żeby śmieszyć, a nie się ośmieszać. Dziękuję, nigdy nie zostanę politykiem, bo wiem, że nie potrafię i nie chciałbym, gdybym miał takie propozycje
— odparł Górski.
W programie wzięła udział również Izabela Dąbrowska, serialowa pani Basia, a także Paweł Koślik, odtwarzający postać prezydenta.
Ukleiłam tę postać z moich wyobrażeń na temat absolutnie wiernej, przybocznej osoby, która tkwi przy prezesie na dobre i na złe
— opowiadała aktorka. Z koeli serialowy prezydent przyznał, że nie znał wielu postaci, które występowały w „Uchu”.
Trochę żeśmy poturbowali pana prezydenta, ale myślę, że z dużą dozą sympatii. Myślę, że ludziom i mnie mnie było go szkoda (…) Śledziliśmy prawdziwe wydarzenia i po tych wetach prezydent nieco się usamodzielnił
— komentował Górski.
Powiedział również, w czym jego zdaniem tkwi sukces tego serialu.
To nie była tylko polityka, ale normalne międzyludzkie relacje, pewne obserwacje socjologiczne, dzięki temu ten serial był tak ciepły. Ocieplał nie nie tylko prezesa, ale wszystkie postacie
— ocenił gość Marcina Fijołka w telewizji wPolsce.pl.
CAŁOŚĆ ROZMOWY Z TWÓRCĄ I AKTORAMI „UCHA PREZESA” W TELEWIZJI WPOLSCE.PL:
kpc
-
To trzeba przeczytać!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
W numerze także specjalny dodatek na IV Kongres 590 w Rzeszowie oraz nowość - Gazetka Ścienna na wybory.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/467296-prezes-i-prezydent-w-tv-wpolscepl-nie-bylo-kreta-w-pis