Ryszard Brejza poświęcił Inowrocław dla kariery syna, który traktując miasto jak własny folwark uwikłał siebie i miasto w działania przestępcze. Dość! — opowiada w rozmowie z TVP Info była współpracownica Ryszarda i Krzysztofa Brejzów.
TVP Info opublikowało rozmowę z byłą wieloletnią współpracownicą rodziny politycznej Brejzów. Po ponad dwóch latach przerywa milczenie i opowiada o działaniu słynnego Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Inowrocławia.
Od kilku tygodni obserwuję festiwal kłamstw Krzysztofa Brejzy. Poziom manipulacji, jakich się dopuszcza, jest wprost niewyobrażalny. Kreuje siebie na ofiarę. A co z jego ofiarami? Co z tymi, których ci ludzie niszczyli? Wreszcie – co z inowrocławianami, których ci ludzie okradali, finansując swoje cele polityczne? Ryszard Brejza poświęcił Inowrocław dla kariery syna, który traktując miasto jak własny folwark uwikłał siebie i miasto w działania przestępcze. Dość!
— mówi kobieta.
Odnosi się również do grupy, która działała w inowrocławskim ratuszu, nazywanej „wydziałem propagandy” bądź „wydziałem nienawiści”.
To był wydział stworzony dla i nadzorowany przez posła Krzysztofa Brejzę – prywatnie syna prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzy. Prezydent Ryszard Brejza oddał synowi część inowrocławskiego urzędu, żeby on mógł robić sobie kampanię i osiągać długoterminowe cele. W ramach tego było też niszczenie ludzi, takie bardzo zdecydowane i pełne nienawiści
— powiedziała.
Zdradziła, że obawia się również o swoje życie, dlatego rozmowę przeprowadza anonimowo.
Gdy mówimy o Brejzach, mówimy nie tylko o rodzinie mającej to samo nazwisko i ich rodzinie politycznej, ale mówimy o zorganizowanej grupie przestępczej, stworzonej i kierowanej przez posła Krzysztofa Brejzę, w której udział miał również jego ojciec
— stwierdziła mocno. Zwróciła też uwagę, że wątek afery fakturowej jest istotny, ponieważ dzięki fakturom można było finansować inne działalności.
Pierwsze „lewe” faktury zostały wystawione już kilka tygodni po zatrudnieniu pani Agnieszki Ch. w urzędzie miasta. Mówienie, że on działał kiedykolwiek normalnie, jest nadużyciem
— stwierdziła.
Rozmówczyni TVP Info zdradziła, że słynny wydział powstał na przełomie 2014/2015 r., a jego celem było zbudowanie wizerunku Krzysztofa Brejzy, który miał zostać ministrem sprawiedliwości i potrzebował pokonać konkurencję wewnątrz partii oraz pozbyć się konkurencji na zewnątrz.
Oni potrzebowali szerszych działań. To, co się działo w biurze poselskim lub wśród zaprzyjaźnionych osób, które tam pisały itd., to było za mało. Trzeba było nadać temu wszystkiemu charakter instytucjonalny, strukturalny – po to, żeby on mógł to kontrolować. Musieli też mieć na swoje działania środki, żeby działać efektywnie. Krzysztofowi zależało na zrobieniu kariery, a żeby to osiągnąć, musiał najpierw wewnątrz Platformy pokazać efektywność swoich działań, uzyskać przewagę, która była mu potrzebna w partii
— opowiedziała. Jej zdaniem z „lewych” faktur mogły płynąć środki na sfinansowanie kampanii parlamentarnej w 2015 roku.
CBA ustaliło, że łączna skradziona kwota wynosiła mniej więcej 250 tys., a moim zdaniem mówimy o kwocie przynajmniej pół miliona złotych w ciągu dwóch lat. Są to działania doraźne, które miały dać któremuś z Brejzów lub ich rodzinie splendor, promocję, marketing, generalnie PR, działania dotyczące hejtu i finansowania kampanii wyborczej, na pewno - przynajmniej w części - kampanii pani Lidii S. i posła Krzysztofa Brejzy
— czytamy.
Prezydent najpierw umożliwił synowi utworzenie takiego wydziału i kierowanie nim, a następnie wspólne czerpanie korzyści materialnych z tego
— dodała.
W końcu podkreśliła, że opowiada o wszystkim, ponieważ musiała stanąć w prawdzie.
Przez wiele lat byłam bliskim współpracownikiem Ryszarda i Krzysztofa Brejzów, ich rodziny politycznej. Budowałam ich kampanie wyborcze, byłam zaangażowana w tę pracę bardzo mocno. Nie ukrywam, że byłam też za to dobrze wynagradzana i to działało. (…) W pewnym momencie, już po powstaniu nowego wydziału, zaczęłam zauważać sygnały, które były dość niepokojące. Zaczęły się pojawiać dziwne pieniądze w ich przestrzeni (…). W pewnym momencie doszłam do tego, że oni zawyżają faktury. Wydało mi się to bulwersujące, natomiast to był dopiero początek. Później byłam już pewna, że oni wystawiają faktury za rzeczy, które nie są zrealizowane
— zdradziła.
Dlatego moja decyzja była tak trudna, bo wiedziałam co to za ludzie. Wiedziałam, że jeżeli Krzysztof dojdzie do tego, że to ja, to nigdy mi tego nie wybaczy
— dodała.
kpc/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/467223-byla-wspolpracownica-brejzow-tak-dzialal-wydzial-hejtu