Prokuratura prowadzi czynności sprawdzające ws. zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez szefa NIK Mariana Banasia, które złożyli posłowie PO-KO - dowiedziała się PAP w warszawskiej prokuraturze okręgowej. Jeśli okaże się, że zostaną stwierdzone nieprawidłowości, co jest przecież możliwe, to jak mówi Jarosław Kaczyński „nie będzie świętych krów” - podkreśli minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, odnosząc się do sprawy prezesa NIK. „Święte krowy są w Platformie” – dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Sprawa Banasia? Premier: Czy jeżeli ktoś miałby coś na sumieniu, to złożyłby „donos” z prośbą o weryfikację własnego oświadczenia?
Zawiadomienie zostało złożone 26 września w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście przez posłów klubu PO-KO Mariusza Witczaka i Jana Grabca. Przestępstwo, którego dotyczy zawiadomienie ma polegać na tym, że Marian Banaś „uchylał się od opodatkowania, poprzez działanie polegające na wynajmowaniu posiadanej przez siebie nieruchomości”, za kwotę „kilkakrotnie niższą niż szacunkowa rynkowa wartość najmu tego typu nieruchomości”, a celem miałoby być „płacenie podatku od niższej kwoty wynajmu”.
W poniedziałek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński poinformował PAP, że zawiadomienie posłów z PO-KO zostało zarejestrowane w tej prokuraturze.
Postępowanie jest na etapie czynności sprawdzających
— podkreślił prok. Łapczyński.
O zawiadomieniu ws. szefa NIK poinformował Mariusz Witczak podczas konferencji prasowej w dniu złożenia pisma w prokuraturze. Poseł mówił wtedy, że organy państwa nie podejmują „żadnych działań” w celu wyjaśnienia sprawy Banasia. W związku z tym - dodał - posłowie PO-KO są „zmuszeni wyręczyć organy państwa”.
Jeszcze tego samego dnia minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapewnił, że jeżeli ws. Banasia wpłynie zawiadomienie do prokuratury, to prokuratura będzie się tą sprawą zajmować.
Po naszej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro powiedział, że jeśli taki wniosek wpłynie, śledztwo zostanie wszczęte. Dotąd jednak nic w tej sprawie się nie zdarzyło
— powiedział w poniedziałek PAP Witczak odnosząc się do sprawy.
O nieprawidłowościach z m.in. oświadczeniem majątkowym szefa NIK poinformował w końcu września TVN. W materiale „Superwizjera” podano, że szef NIK Marian Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w krakowskiej dzielnicy Podgórze. „Superwizjer” podał, że w kamienicy mieści się niewielki pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny, a w oświadczeniu majątkowym Banaś wpisał, iż wynajem kamienicy o powierzchni 400 m kw. i dwóch mniejszych przynosi rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według „Superwizjera” w 2016 r. Banaś zadeklarował, że sprzeda kamienicę, ale nigdy do tego nie doszło. Umowa przedwstępna - zaznaczyli dziennikarze „Superwizjera” - została jednak odnotowana w dokumentach sądowych. Jak podano, niedoszłym nabywcą jest 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy.
„Superwizjer” podał też, że Banaś nie wpisał do oświadczenia majątkowego informacji o zabezpieczeniu na hipotece kamienicy na krakowskim Podgórzu dla kredytu na ponad 2,6 miliona zł, przyznanego przez Bank Ochrony Środowiska firmie, w której pracował jego syn.
W reakcji na ten materiał Banaś wystąpił do marszałka Sejmu o bezpłatny urlop do czasu dogłębnego wyjaśnienia sprawy przez CBA, która od kwietnia bada oświadczenia majątkowe szefa NIK. Banaś złożył też pozew cywilny przeciwko TVN SA i reporterowi Bertoldowi Kittelowi., w którym domaga się przeprosin, sprostowania i zapłaty stosownej kwoty na cel społeczny. Banaś oświadczył, że materiał „Superwizjera” zawiera nieprawdziwe zarzuty i informacje, naruszające jego dobre imię, a ponadto dyskredytujące jego i Najwyższą Izbę Kontroli, której jest prezesem.
Tymczasem RMF FM podaje, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie prowadzi żadnego postępowania wyjaśniającego ws. certyfikatu dostępu do informacji niejawnych Mariana Banasia, przebywającego na bezpłatnym urlopie szefa NIK.
Z informacji, które uzyskał dziennikarz RMF FM, wynika, że poświadczenie bezpieczeństwa dostępu do najwyższych klauzul Banaś ma od 2001 roku. Od tego czasu przechodził postępowania sprawdzające w związku z przedłużaniem certyfikatów.
Postępowanie takie agenci ABW prowadzili w latach 2012-13, gdy szefami Agencji byli Krzysztof Bondaryk i Dariusz Łuczak. Ostatnie sprawdzenie miało miejsce 3 lata temu.
Wszystko to oznacza, że przez kilkanaście lat nie natrafiono na informacje, które uniemożliwiałyby dopuszczenie Mariana Banasia do tajemnic o najwyższej klauzuli
— czytamy na stronie RMF FM.
Nie wiem nic, na temat tego, aby prezes Najwyższej Izby Kontroli miał kontakty z osobami z półświatka
— powiedział Müller w czwartek w radiowej Jedynce pytany o artykuł „Rzeczpospolitej”, w którym to gazeta pyta o uzyskanie przez Mariana Banasia certyfikatu dostępu do informacji niejawnych, mimo że w ankiecie bezpieczeństwa osobowego są pytania dotyczące kontaktów z osobami z „półświatka”.
To jest teza jednej z komercyjnych stacji, w związku z tym, nie chcę jej powtarzać do czasu, kiedy nie zostanie to udowodnione
— powiedział rzecznik rządu. Dodał, że prowadzone wcześniej wobec Banasia postępowanie „nie wskazało żadnych okoliczności, które prowadziłyby do konieczności odmówienia dostępu”.
Zakładam, że wtedy takich okoliczności nie znano. Teraz też takich dowodów nie ma, poza materiałem, który został pokazany przez jedną z komercyjnych stacji
— mówił. Müller podkreślił, że sprawa szefa NIK wymaga wyjaśnienia, dlatego też, jak dodał, Marian Banaś „postąpił właściwie przechodząc na urlop bezpłatny na czas wyjaśnienia tych okoliczności”.
Müller pytany o to, czy wiadomo, kto będzie kierował NIK na czas urlopu Banasia, odpowiedział, że procedura zastępstw jest określona w przepisach. Podkreślił, że NIK jest instytucją niezależną od rządu, dlatego on, jako rzecznik rządu nie powinien komentować kwestii tego, w jaki sposób NIK powinno regulować kolejność zastępstw.
Jeśli okaże się, że zostaną stwierdzone nieprawidłowości, co jest przecież możliwe, to jak mówi Jarosław Kaczyński „nie będzie świętych krów” - podkreśli minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, odnosząc się do sprawy szefa NIK Mariana Banasia. „Święte krowy są w Platformie” – dodał.
O sprawę Banasia Ziobro był pytany w poniedziałek na konferencji prasowej w Kielcach. Minister sprawiedliwości został poinformowany przez dziennikarzy o sondażu przeprowadzonym dla „Rzeczpospolitej”. 52 proc. badanych uważa, że Prawo i Sprawiedliwość źle zrobiło powołując na stanowisko szefa NIK Mariana Banasia, a tylko 12 proc., że to była dobra decyzja.
W każdym praworządnym państwie, kiedy pojawiają się podejrzenia, procedury i postępowanie określonych służb i organów państwa decyduje o dalszym losie określonych osób, na szczęście, a nie sondaże. Sondaże są na pewno ważną informacją, którą trzeba brać pod uwagę i politycy ją biorą pod uwagę, ale na szczęście to nie sondaże podejmują decyzje za polityków, tylko politycy w oparciu o informacje, które wypływają z prowadzonych postępowań
— powiedział minister sprawiedliwości. Dodał, że „my w tej sprawie jesteśmy konsekwentni”.
W odróżnieniu od Platformy my podejmujemy działania. Jeśli okaże się, że zostaną stwierdzone nieprawidłowości, co jest przecież możliwe, to jak mówi Jarosław Kaczyński „nie będzie świętych krów”. Święte krowy są w Platformie
— podkreślił Ziobro. Dodał, że ”świadczy o tym sprawa pana Neumanna (Sławomira - PAP)”.
Który przecież od bardzo długiego czasu ma postawione zarzuty kryminalne. Dziwnym trafem nie przeszkadzało to panu Schetynie (Grzegorzowi), panu Donaldowi Tuskowi, pani premier Kopacz (Ewie) w tym, żeby dalej pełnił funkcję szefa klubu parlamentarnego
— zaznaczył szef resortu sprawiedliwości. Dodał, że „nie przeszkadzało też Platformie, iż pan Gawłowski (Stanisław), sekretarz generalny PO ma zarzuty korupcyjne prania brudnych pieniędzy i siedział w więzieniu, w areszcie śledczym”.
A następnie, to jest ewenement, trafił znowu do Parlamentu i Platforma nie wyciągała żadnych konsekwencji, wniosków, mimo decyzji niezawisłych sądów, które stosowały i później podtrzymywały stosowanie tymczasowego aresztowania
— mówił Ziobro. Zaznaczył, że „takich przykładów można podać więcej”.
My się różnimy od Platformy. Czekamy na wynik tych procedur. Jeżeli one ujawnią, że były nieprawidłowości, na pewno podejmiemy działania, które są zgodne z tym, co deklarowaliśmy wcześniej
— zapewnił Prokurator Generalny.
CZYTAJ TAKŻE: WSZYSTKO O TAŚMACH NEUMANNA
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/467160-prokuratura-bada-zawiadomienie-ws-banasia-ziobro-komentuje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.