Opozycja chce rewolucji kulturowo-cywilizacyjnej, POKO i jej celebryci najwyraźniej chcą zniszczyć tradycyjną, polską rodzinę, naszą kulturę i wiarę.
Ostatnie wystąpienia posłanki PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej coraz bardziej przypominają groteskowe występy premier Ewy Kopacz - być może kandydatka na premiera nie wie o tym, że Titanic nie zatonął z powodu kłamstwa i obłudy, a tym bardziej, że nie była to wina PiS-u. Ma jednak Kidawa-Błońska rację kiedy mówi, że „jeśli jest wina, osądzić”, to prawda ten ogrom win rządu PO-PSL już dawno powinien być osądzony. Polacy osądzą go skutecznie 13 października.
To źli ludzie właśnie z PO i KO zamienili politykę w jad, wojnę i nieustanne kłamstwa, w pogardę wobec najsłabszych i najbiedniejszych, wobec tych żyjących, nie tylko w Tczewie, ale nawet wobec tych niedawno zmarłych. To nie rządy PiS są jak Titanic, jak chciałaby to widzieć Kidawa-Błońska, to 8 lat rządów PO-PSL, rządów złych i często nieuczciwych ludzi było jak góra lodowa, nieczuła na ludzkie sprawy, zabójczo groźna dla siły i suwerenności polskiego państwa. To była góra lodowatych kłamstw, jadu i nikczemności, który nie ustał nawet 10 kwietnia 2010r. gdy krwawiły i pękały serca milionów Polaków, jak i później gdy plugawiono i bezczeszczono krzyż na Krakowskim Przedmieściu, ale też później gdy próbowano w grudniu 2016 r. dokonać puczu w Sejmie, czy gdy oklaskiwano na Uniwersytecie Warszawskim bezbożne ataki na wiarę i tradycję Polaków. Wówczas ci „dobrzy” ludzie z PO i KO jakoś nie apelowali o żaden detoks, nie ostrzegali przed „spaloną ziemią” o czym dziś tak chętnie mówi Grzegorz Schetyna i Małgorzata Kidawa-Błońska.
Dziś potrafią już tylko bezczelnie łgać, że „Polki nie mają gdzie rodzić, a w aptekach zabrakło lekarstw”. Polacy to już wiedzą, że ze złymi ludźmi, którzy nie potrafią rządzić i nigdy nie mają wyrzutów sumienia, nie będzie dobrego państwa, ani tym bardziej państwa dobrobytu. Wyjątkowo pogardliwe i głupie wystąpienie na konwencji PO i KO byłego prezydenta Lecha Wałęsy, obrażająca pamięć pochowanego zaledwie wczoraj Kornela Morawieckiego, oskarżonego przez Wałęsę o zdradę, to tylko dowód na to, że kontakty Wałęsy z cywilizacjami z odległych galaktyk nie pozostają bez wpływu na jego stan myślowy i publiczne wypowiedzi.
Ta nikczemność i podłość w wykonaniu Wałęsy to nic nowego. Kornel Morawiecki nie donosił przecież na kolegów, nie otrzymywał pieniędzy od SB, nie pijał z generałem Kiszczakiem, nie bronił generała Jaruzelskiego, „nie wygrywał” w Toto-Lotka, nie kłamał, nie kluczył, nie pomawiał innych, choć nie nosił Matki Boskiej w klapie. Ten wielki mentor PO i KO, były prezydent Wałęsa zrobił wreszcie na ostatniej, prostej kampanii, na konwencji PO coś pozytywnego, wbijając nóż w plecy opozycji i dodając jeszcze punktów procentowych i tak już wysokim notowaniom rządzącej partii swym haniebnym i szokującym wystąpieniem. Być może do wystąpienia kandydatki na premiera PO Kidawy-Błońskiej na ostatniej konwencji najlepiej pasowałaby piosenka Maryli Rodowicz „Małgośka”, to wydaje się jednak, że orkiestra z Titanica zagra PO i KO prawdziwy, polityczny marsz żałobny już za tydzień.
Rzeczywiście ma rację Małgorzata Kidawa-Błońska gdy mówi, że „ludzie w kraju mają podobne obawy i troski” - jak najbardziej: boją się i to bardzo powrotu do władzy PO - PSL, wiedzą już czym im to grozi i jak kosztowne będzie to dla portfeli milionów Polaków.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/467017-ko-to-zlo-ktore-nie-odpusci-nawet-zmarlym