Czy nasza miłość do ciebie jest silniejsza niż śmierć? Tak. Ty w to wierzyłeś i ja w to wierzę. Twoje czyny, dobro, wszystko, co nam zostawiłeś, jest silniejsze od śmierci. Ziarno, które zasiałeś, wydało plon stukrotny. Wszystko, co czerpałeś z naszej wiary, tradycji, kultury i nauki, wszystkie twoje czyny, słowa, dobro, które dałeś innym, walka o wolność, wydała wielki plon. On rośnie, pęcznieje, potężnieje. Dlatego nasza miłość, twoja miłość jest silniejsza niż śmierć
— powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas ceremonii pogrzebowej ojca, Marszałka Seniora Kornela Morawieckiego na Wojskowych Powązkach.
CZYTAJ TAKŻE: RELACJA. Ostatnie pożegnanie Kornela Morawieckiego
CZYTAJ WSZYSTKO O MARSZAŁKU SENIORZE KORNELU MORAWIECKIM
My ludzie, z naszymi myślami, wiarą, jesteśmy silniejsi, ważniejsi od śmierci. Śmierć nie jest końcem, jest początkiem. Jezus mówił do uczniów, by nie cieszyli się z tego, że mogą pokonywać duchy, tylko cieszyli się z tego, że ich imiona są zapisane w Niebie. Rdzeń twojej koncepcji kształtowania rzeczywistości duchowej nazwałeś „imię”. Czy to nie ten sam duch ludzki, który na skrzydłach wiary i rozumu unosi się ku górze, ku kontemplacji prawdy, poszukiwaniu sensu życia i umierania, dobra i zła, cierpienia, przyświecało twojej drodze intelektualnej
— dodał Mateusz Morawiecki.
Stawiałeś pytania i wzorem swojej wielkiej filozoficznej miłości szedłeś tą drogą, dochodząc do jakże chrześcijańskiego wniosku, że nasz duch jest ważniejszy od losów poszczególnych ludzi to i teraz, że tworzą inną perspektywę. Poprzez umieranie tworzymy wartość wielkiego ludzkiego ducha, który dąży ku Bogu, zbliża się do niego. Dlatego zawsze, kiedy namawiałeś do wiary, to podkreślałeś, żeby nasze wyobrażenie Boga było zawsze wyższe, większe niż to, co jesteśmy sobie dziś w stanie pomyśleć
— mówił premier.
Wierzę, że jesteś dziś z nami i będziesz z nami, kiedy nas nie będzie, bo będziemy w tym dobru, które uczyniliśmy. Wiara i niepodległość. Ojciec wierzył, że człowiek i społeczeństwo może wybić się ku wieczności
— dodał.
W mrocznych latach komuny - pełna niepodległość, wolność. Marzył o zjednoczonej Europie z Polską, Litwą, Białorusią i Ukrainą, a w przyszłości również z Rosją - taka mu się marzyła. Europa - matka dobrobytu, zamożności, wielkiej chrześcijańskiej kultury. O taką Europę chciał walczyć. Do końca swoich dni w taką Europę wierzył
— powiedział premier Morawiecki.
Jednocześnie poszukiwał sensu i odnajdywał go w dobrych czynach. Dlatego one mają w sobie rdzeń nieśmiertelności. Twoja wiara w Bogu jest nieskończona
— podkreślił premier.
Ojciec był wielkim wojownikiem wolności. Jestem pewien, że gdyby przyszło mu urodzić się kilkanaście lat wcześniej i żyć w czasach II wojny, byłby pierwszy na barykadach Powstania Warszawskiego i jeśli by przeżył, wychodziłby kanałami z ostatnią drużyną. Kiedy dawny tyran zmienił ideologię, kiedy trubadurzy nowego systemu skutecznie mamili, on był jednym z nielicznych, który był głosem przestrogi, poszukiwania nowej, lepszej Polski, lepszego ustroju
— przypomniał premier.
W swojej inauguracyjnej mowie pytałeś, czy poprawimy dolę mieszkańców kraju, czy wyrwiemy ludzi z biedy, a zdolnym damy przestrzeń do rozwoju, czy przywrócimy cześć ludziom Solidarności. Tak. Może jeszcze nie wszystko, ale wiele zrobiliśmy. To duży postęp na drodze do twojej Rzeczpospolitej. Widziałeś wielkie deficyty. Do starego trójpodziału władzy radziłeś dodać władzę pieniądza, wielkich korporacji i mediów, które kreują, ale też często manipulują. Spierałem się z tobą, ale myślę, że miałeś rację
— przyznał Mateusz Morawiecki.
Chciałeś, żeby w najważniejszych sprawach Polacy potrafili ze sobą rozmawiać. Ten duch jedności, chciałeś, żeby przyświecał naszym działaniom. Zostawiłeś nas z tym zadaniem. Powiedziałem o ojcu, jako o wielkim myślicielu, o jego działaniach na rzecz wolności. Chciałem jeszcze powiedzieć o nim kilka zdań o człowieku, jako ojcu. Był niezwykle wrażliwy na krzywdę ludzką. Do naszego ciasnego mieszkania we Wrocławiu ściągał biednych, pijanych,pokrzywdzonych. Nigdy nie przeszedł obok leżącego człowieka, bez zajęcia się nim. Przez takie myśli i czyny wyrażał swoją miłość do Boga, do człowieka, do Polski. Taki był i zaszczepiał to w dzieciach i przyjaciołach. To był kręgosłup jego wymarzonej Rzeczpospolitej Solidarnej
— wspominał.
Uczył mnie grać w szachy, zanim nauczyłem się liczyć. Niósł mnie razem ze sobą, pozwalał mi trzymać transparent na krakowskich Błoniach. Uczył mnie, czym jest Polska. Dziękuję Bogu za to, że mam takiego ojca
— przyznał.
Płaczemy po tobie, mój kochany, ale w tych łzach, tak jak tego pragnąłeś, niesiemy dalej Polskę, jak żagiew, jak płomienie. Niesiemy ją ku przyszłości, ku nowym obszarom, epokom, wyzwaniom. Polskę czystą jak łza, Polskę prawą i sprawiedliwą. Na użytek nam i przyszłym pokoleniom, na chwałę Bogu
— zakończył premier Mateusz Morawiecki.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/466894-poruszajace-slowa-premiera-uczyles-mnie-czym-jest-polska