Te słowa bardziej przypominają działania jakiejś gomorry czy innej grupy mafijnej niż partii politycznej działającej w dojrzałej demokracji
— komentuje „taśmy Neumanna” w rozmowie z portalem wPolityce.pl Kacper Płażyński, radny PiS w Gdańsku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sądy służące pomocą, kajdanki Adamowicza i czego PO będzie bronić jak niepodległości - TOP 5 cytatów z taśm Sławomira Neumanna
wPolityce.pl: Sławomir Neumann mówił o śp. prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu: „Ma absolutnie mega twarde rzeczy, które mogłyby go wyprowadzić w kajdankach”. Czy ta wypowiedź, pochodząca w końcu z ust jednego z najważniejszej postaci PO kończy z legendą byłego prezydenta Gdańska kultywowaną przez niektóre środowiska?
Kacper Płażyński: Trudno powiedzieć, bo kwestie, o których mówił pan Neumann cały czas bada prokuratura. Sprawy wobec pani europoseł Magdaleny Adamowicz oraz wobec jej matki cały czas są w toku. Nie ma więc co dawać góry emocjom. Niewątpliwie słowa, które usłyszeliśmy na taśmie zostały wypowiedziane przez pana Sławomira Neumanna, osobę numer dwa w PO. Zakładam, że jest świetnie poinformowany i zorientowany w sytuacji. Nie dziwi wobec tych słów, że w pewnym momencie Platforma wycofała poparcie prezydentowi Pawłowi Adamowiczowi. Dziwi natomiast, że późniejsze stanowisko PO wobec tej osoby było zgoła odmienne. Pan Neumann wzywał do głosowania na Adamowicza w drugiej turze wyborów samorządowych.
Sławomir Neumann nie miał wątpliwości co do spraw Pawła Adamowicza.
Mówił o człowieku, który pochodził z tego samego środowiska co on.
Co pana najbardziej uderzyło w wypowiedziach zarejestrowanych na taśmach?
Zwróciłbym uwagę na dwie sprawy. Pierwsza to obłuda i hipokryzja tego środowiska politycznego, które już nas przyzwyczaiło do tego, że gardzi Polakami, którzy mają inne spojrzenie na świat i dokonują innych wyborów politycznych niż PO. Ale nie sądziłem, że jest tam tyle pogardy dla ludzi, którzy stanowią najmocniejszy trzon poparcia dla opozycji, czyli do Komitetu Obrony Demokracji. Widać, że dla PO człowiek to tylko narzędzie i maszyna, którą można wykorzystać, wyeksploatować, a potem wyrzucić na śmietnik. Tak nie można traktować ludzi. A druga sprawa to słowa odnoszące się do samorządowców, prezydentów miast, również do prezydenta Tczewa. Słyszymy praktycznie wprost, że mogło dojść do poważnych przestępstw w samorządzie tczewskim w związku ze sprzedażą jednej z miejskich działek.
Reakcja pana Neumanna na tą sprawę jest co najmniej dziwna.
On nie tyle bagatelizuje sprawę, co uspokaja, wskazując, że sądy i tak tego w żaden sposób nie ruszą i temat umrze śmiercią naturalną. To sugeruje, że istnieje jakiś układ wręcz quasi mafijny. Jak wynika ze słów pana Neumanna tworzy go Platforma i jakieś środowiska sędziowskie. Należy to zbadać od A do Z. Mam nadzieję, że to nie jest prawda, ale uspokajanie partyjnych towarzyszy broni, którzy nie wiedzą co zrobić w kontrze do poważnych nieprawidłowości, które się pojawiły. Ale mówi to pewnym głosem polityk, który jest numerem dwa w PO. Te sprawy trzeba niezwykle dokładnie zbadać, bo chyba nie chcemy żyć w kraju, w którym sędziowie są na telefon PO. Można mieć takie przypuszczenia słysząc słowa Sławomira Neumanna.
Pan Neumann, co słyszeliśmy na taśmach przedstawił na czym polega solidarność jego środowiska politycznego. Ciekawa definicja.
Którą można streścić w zdaniu: kto jest z nami, tego bronimy do końca życia i nawet jeden dzień dłużej, a kto jest przeciwko nam, jest zwalczany. Te słowa bardziej przypominają działania jakiejś gomorry czy innej grupy mafijnej niż partii politycznej działającej w dojrzałej demokracji.
not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/466858-plazynski-slowa-neumanna-przypominaja-dzialania-mafii