Bez specjalnego zdziwienia słuchałem tego hasła z ust przedstawicieli środowisk korwinowych, obecnie skupionych w Konfederacji. Ale potem padło one, i zostało wielokrotnie powtórzone, z ust lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego, pana Władysława Kosiniaka - Kamysza. A to już poważniejsza kwestia, bo oznacza iż może stać się elementem ewentualnej koalicji obozu III RP.
Wielkie, solenne zobowiązanie - zadbamy o polskich przedsiębiorców, będą mogli dobrowolnie decydować, czy są w stanie zapłacić ZUS czy nie mają na to pieniędzy, ale dzięki temu utrzymają miejsca pracy i rozwiną własny biznes. (…) Od przyszłego roku dobrowolny ZUS i koniec
— powtarza co kilka dni Kosiniak - Kamysz.
Okrasza to wprawdzie deklaracją, że
przeciętna długość zawodowa to ok. 40 lat, a ok. 25 lat składowych potrzebuje mężczyzna, a kobieta 20 lat, żeby mieć minimalną emeryturę. Przedsiębiorca będzie mógł sobie wybrać w ciągu kariery zawodowej te 25 lat, w czasie których będzie w stanie płacić dobrowolnie ZUS.
Tyle, że każdy, kto kiedykolwiek prowadził naprawdę małą firmę wie, że to fikcja (ja prowadziłem kilka ładnych lat, pan Kosiniak-Kamysz chyba nie). Nigdy nie ma dobrego czasu na płacenie składek, zawsze trzeba na to wyskrobywać pieniądze, zawsze boli. Po drodze zdarza się wiele kłopotów, czasem nieszczęść. Choroby, kryzysy, nawet bankructwa - to też zawiesza okresy składkowe. Nawet gdyby przyjąć, że ktoś te 25 lat dobrowolnie będzie ZUS płacił, to przecież będzie miał głodową emeryturę.
A przecież w Polsce nie ma nagromadzonych przez wieki majątków rodzinnych, nie ma udziałów w funduszach emerytalnych, nie ma kapitału ulokowanego na całym świecie. Jesteśmy pod tym względem (i długo będziemy) biedakami, to jedna z konsekwencji 50 lat komunizmu.
Zachodzę w głowę jak może coś takiego głosić polityk, który był ministrem pracy? Który gardło zdzierał by przekonać Polaków do swojego własnego projektu - wyższego wieku emerytalnego, a więc dłuższego okresu składkowego?
Ale odłóżmy pytanie jak to ma się do stabilności systemu ubezpieczeń społecznych, który, by działać, musi być powszechny. Zadajmy inne ważne pytanie: dlaczego lider PSL nie zgłosił postulatu „dobrowolnego KRUS”? Wszystkie argumenty użyte wobec przedsiębiorców w ZUS można użyć wobec rolników. A nawet więcej, bo to obszar podatny na sezonowość i okresowość w jeszcze większym stopniu.
Mam pewne podejrzenie: rolnicy liczyć umieją, niektórzy z nich pamiętają jeszcze lata sprzed epoki gierkowskiej, kiedy Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego nie było. I wiedzą, co to oznaczało dla starych ludzi niezdolnych już do pracy, a pozbawionych emerytury.
Pan Kosiniak-Kamysz w mojej ocenie wie, że wieś by go za taki pomysł pogoniła. A miastowi, wiadomo, mogą się nabrać.
Ostrzegam zatem: turboliberalizm ma różne oblicza, potrafi także udawać wrażliwość na los przedsiębiorców czy seniorów. Ci na zdjęciu powyżej bez emerytury miejsca w domu seniora by nie znaleźli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/466667-oto-najbardziej-niebezpieczne-haslo-tej-kampanii
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.