Nie jest łatwo pisać o Konfederacji. Niejeden już doświadczył jak nieprzyjemna bywa reakcja części jej zwolenników na krytykę. Ale trudno - nigdy nie cofnąłem się przed nazwaniem rzeczy po imieniu, nie zrobię tego i tym razem. Sprawa jest bowiem poważna.
Oto raz jeszcze, z dystansu, obejrzałem na spokojnie wtorkową Debatę Komitetów Wyborczych (TVP). Pierwsze wrażenie potwierdziło się - Konfederacji naprawdę jest bliżej do opozycji niż do PiS. Nie jest to też żaden atak na tę formację, (pan Jacek Wilk wypadł naprawdę nieźle) ale proste stwierdzenie oczywistego faktu. Każdy może zresztą sam ocenić:
W debacie pan Jacek Wilk zaprezentował bardzo liberalny, wręcz turboliberalny program gospodarczy. A już likwidacja obowiązkowego ZUS to cofnięcie Polski i Polaków do XIX wieku, oznacza w warunkach naszych (niestabilność firm, brak kapitału i zasobów wielopokoleniowych) po prostu nędzę na starość. Bon edukacyjny to też postulat liberalny, likwidujący de facto powszechny standard edukacji, zwiększający rozwarstwienie jakościowe.
Także w sprawie polityki zagranicznej krytyka sojuszu z USA brzmiała podobnie jak ta czyniona przez opozycję (rzekoma „przestawienie klęcznika”).
W sprawach cywilizacyjnych pan Wilk po prostu uchylił się od sporu, stwierdzając iż to sprawy prywatne, a związki partnerskie są wedle prawa polskiego legalne, bo nie są zakazane. Zgrabna, błyskotliwa formuła, całkowicie abstrahująca od naporu ideologii LGBT. Jednak Platforma/SLD/PSL mogłoby tę właśnie formułę w razie potrzeby spokojnie przyjąć.
Także wizja reformy sądownictwa i prokuratury (poparcie oddzielenie funkcji Prokuratura Generalnego od funkcji Ministra Sprawiedliwości i inne) brzmiały jak żywcem wyjęte z manifestacji KOD. W warunkach III RP oznacza to pozostawienie wymiaru sprawiedliwości w postkomunistycznych rękach.
Na koniec element mniej uchwytny czyli „chemia”. Ta zdecydowanie łączyła pana Wilka z panami Budką, Kosiniakiem-Kamyszem, Andrzejem Rozenkiem. Może to wynik wspólnego bycia od czterech lat w opozycji? A może nie tylko? Na pewno pan Wilk w żadnym momencie nie zaatakował nawet słowem rządów PO-PSL czy formuły opozycyjności totalnej opozycji. Końcowe rytualne korwinowe potępienie całej pozostałej czwórki („oni już rządzili, my młode pokolenie”) nie zmieniło tego wrażenia.
Oczywiście - możliwe, że się mylę. Ale po tej debacie uważam, że rację miał pan Marek Jakubiak w niedawnej wypowiedzi: „Konfederacja jest w stanie utworzyć rząd z PO”.
Wszystko wskazuje, że głos na Konfederację to głos na antyPiS. To nie jest żaden lepszy, bardziej ideowy PiS, jak sobie niektórzy wyobrażają. Zresztą, doświadczenia prawicy z tym nurtem politycznym w przeszłości są tu też ważną wskazówką.
CZYTAJ TEŻ: Antypisowski gen istnieje. Albo PiS, albo III RP i wszystkie jej patologie
-
Nie musisz wychodzić z domu, by przeczytać najnowszy numer tygodnika „Sieci”!
Kup e - wydanie naszego pisma a otrzymasz dostęp do aktualnych jak i archiwalnych numerów największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/466492-konfederacji-naprawde-blizej-do-opozycji-niz-do-pis