Kompromitująca próba wywarcia presji na Prokuratorze Generalnym! Posłowie PO-KO zażądali od Zbigniewa Ziobry wydania im dokumentów w sprawie rzekomej afery „hejterskiej” w ministerstwie sprawiedliwości, ale nie byli w stanie wskazać o jakie konkretnie materiały im chodzi. W grę wchodzić mogą nawet setki tysięcy dokumentów! Efekt? Odmowa szefa resortu sprawiedliwości, którą posłowie Schetyny chcą teraz zaskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Czy skrajne upolitycznienie sędziów z WSA daje posłom nadzieję na sukces?
Cezary Tomczyk żalił się dziś, że Ministerstwo Sprawiedliwości odmówiło posłom PO-KO ujawnienia dokumentów dotyczących tzw. afery hejterskiej w resorcie.
Dzisiaj przed wyborami Polacy nie mogą poznać prawdy. Jaką tajemnicę ukrywa Zbigniew Ziobro, którego minister Piebiak - który został odwołany - informował o sprawie hejtu? Jaką tajemnicę kryje MS, skoro ciągle te dokumenty mają być niejawne?
– histeryzował Tomczyk.
Tomczyk, który najwyraźniej niewiele wie o sprawie „afery” chce wiedzieć „jaką rolę w sprawie odgrywa Dariusz Matecki, który startuje w wyborach parlamentarnych z listy PiS w Szczecinie”. Warto w tym momencie zapytać: co ma piernik do wariata? Posłowie PO-KO próbują wyprowadzać ciosy na ślepo, mieszając różne wątki i sprawy w jednym kotle. Co mają bowiem wspólnego ze sobą osoba Mateckiego i Piebiaka? Jaki związek istnieje pomiędzy umowami z zewnętrznymi podmiotami oraz księgą wejść i wyjść do resortu? Sprawę wyśmiał dziś Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.
Obserwujemy w ostatnim czasie coś co charakteryzuje Platformę Obywatelską, mianowicie takie hucpiarstwo zamiast realnych propozycji, czy sensownych argumentów, których im brakuje.
– powiedział minister sprawiedliwości.
Jak podkreślił, PO złożyła wniosek, który obejmuje setki tysięcy dokumentów.
By te dokumenty zostały wydane, muszą być wcześniej przeczytane, a następnie zanonimizowane, bo nie mogą być w nich dostarczone dane osób prywatnych. Zabrania tego ustawa o ochronie danych osobowych.
– zaznaczył Ziobro.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Ziobro: Skala oporu środowiska sędziowskiego wobec reformy samego sądownictwa przeszła najśmielsze oczekiwania
Według niego gdyby posłom PO-KO zależało, aby dostać konkretne dokumenty, „to sprecyzowaliby swój wniosek, zawężając go do tych dokumentów, które z punktu widzenia Platformy byłyby celowe do wykorzystania”.
Ale im chodziło o czynienie takiego rodzaju politycznej hucpy, bo zdawali sobie sprawę, że gdyby nawet wszyscy pracownicy ministerstwa zostali zaangażowani w tę pracę, musiałoby to trochę potrwać. A wszyscy pracownicy nie mogą jednocześnie zajmować się tylko i wyłącznie wnioskiem PO.
– zauważył Ziobro.
Dodał, że ustawa przewiduje dla takich sytuacji wydłużenie okresu biegu dostarczenia dokumentów.
Tylko jeden z tych wniosków obejmuje np. sto tysięcy kart dokumentów związanych z wyjściami i wejściami osób do ministerstwa. Łącznie to są setki tysięcy dokumentów. Wszystkie muszą być przeczytane i później dopiero dostarczone.
– przekazał Ziobro.
Jego zdaniem PO chce utrudniać pracę ministerstwu sprawiedliwości, żeby „nie wywiązywało się ze swoich zadań i nie prowadziło działań jak np. budowa nowych miejsc pracy przy zakładach karnych, czy skuteczna walka z przestępczością”.
WB,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/466435-ziobro-studzi-emocje-po-ko-w-sprawie-afery-z-mala-emi