Jeżeli rektorzy polskich uczelni będą kształtować obowiązującą wykładnię naukową na podstawie wspólnie przyjętego stanowiska, przyszłość nauki widzę w czarnych barwach
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk, wykładowca akademicki, wiceprzewodniczący sejmiku województwa lubelskiego z ramienia PiS.
wPolityce.pl: Co pan sądzi o debacie przedwyborczej w TVP?
Prof. Mieczysław Ryba: Nie sądzę, żeby wtorkowa debata rozstrzygnęła losy wyborów parlamentarnych. W niektórych portalach zwłaszcza tych, które sympatyzują z opozycją, pojawiły się opinie, że nastąpił przełom. Komentowano, ze obserwujemy odwrót PiS czy też powrót Platformy do poważnej gry. W debacie oprócz partii rządzącej pojawiły się siłą rzeczy partie opozycyjne, więc trudno, żeby nie było to dyskomfortowe dla PiS. Nie polegało to na procentowym udziale komitetów wyborczych w debacie, co mogłoby wynikać z procentowego poparcia w sondażach.
Borys Budka zaprezentował w debacie rzekomy „paragon hańby”. Zwiększy to szanse PO?
Wyskok pana Borysa Budki z paragonem za lek wypadł słabo. Losy wyborów w debacie można odwrócić, ale czymś naprawdę mocnym, mocnym nie wizerunkowo, ale merytorycznie. Ruch Budki był działaniem wizerunkowym. Trudno nazwać to wielką aferą PiS. Ten paragon był mocno dyskusyjny. Miało to być zapewne mocne uderzenie PO, podobne do triku zastosowanego przez Kwaśniewskiego w debacie z Wałęsą. Nawet gdyby to udało się, nie sądzę, żeby to zmieniło nastroje Polaków, którzy pójdą głosować 13 października. Znaczna część społeczeństwa musiałaby uwierzyć w to, że jak wygra Platforma to będzie inaczej niż za jej poprzednich rządów. Ale lepiej było nie wyciągać tego paragonu, jeżeli nie zna się całego kontekstu sprawy.
Pani Joanna Scheuring-Wielgus pojawiła się na inauguracji roku akademickiego na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu w koszulce z napisem „Stop homofobii na UMK”. Kandydatka Lewicy napisała na Twiterze, że to „symboliczny protest wobec tolerowaniu przez mój uniwerek homofoba prof. Nalaskowskiego”. Jak pan skomentuje zachowanie i słowa Joanny Scheuring-Wielgus?
Kolejny etap tej samej sprawy. Pojawienie się pani Scheuring-Wielgus na inauguracji roku akademickiego jest w pewnym sensie pochodną decyzji rektora UMK w Toruniu, a następnie stanowiska Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP), w którym zapowiedziano odpowiedzialność dyscyplinarną za krytykę ideologii LGBT. Mamy do czynienia z psychozą, bo ktoś ośmielił się skrytykować ideologię, którą wyznaje i popiera część sceny strony politycznej. Pani Scheuring-Wielgus pojawiła się na uniwersytecie, czyli w miejscu pracy prof. Nalaskowskiego, żeby napiętnować wykładowcę. Teoretycznie pani Scheuring-Wielgus może po wyborach rządzić, jeżeli Koalicja Obywatelska z Lewicą wygrają wybory. Może być nawet ministrem nauki i szkolnictwa wyższego. Proszę sobie wyobrazić w jakim kierunku zmierzamy. Najpierw rektor UMK w Toruniu, a później inni rektorzy zakazują krytykowania ideologii LGBT. A przecież ideologia LGBT wynika z filozofii neomarksistowskiej szkoły frankfurckiej. To bezpośrednie albo pośrednie wprowadzenie zakazu krytyki filozofii neomarksistowskiej. Innymi słowy mówiąc, jest zakaz prezentacji innej filozofii, która jest z filozofią neomarksistowską w dyskursie. A przecież uniwersytet jest miejscem otwartego dyskursu. Pamiętam jeden ustrój z mojego życia, kiedy marksizm dominował na uniwersytecie. Pochodną neomarksizmu jest również psychologia uprawiana w takim duchu, podobnie jak socjologia, politologia i inne nauki humanistyczne. Zachowanie polityka, który na tym tle robi różnego rodzaju manifestacje i może rządzić w Polsce w przyszłości sprawia, że zaczyna robić się bardzo ciekawa atmosfera od strony psychologicznej przypominająca czasy już na szczęście minione.
Postępowania dyscyplinarne? Za co? Za krytykę LGBT? W perspektywie uniwersyteckiej są rozpatrywane pewne stanowiska naukowe. Ideologie tak jak np. LGBT, gender, neofeminizm, ruch zielonych są pochodną pewnej wizji świata i człowieka, czyli filozofii neomarksistowskiej. Każdy, kto się tym chociaż trochę zajmuje, wie o tym. W Trewirze w muzeum Karola Marksa, przedstawiciele szkoły frankfurckiej, czyli twórcy tego sposobu myślenia są tam przedstawiani jako marksiści. Stanowisko KRASP jest w istocie próbą narzucenia albo zblokowania wszystkich stanowisk krytycznych wobec LGBT. Tworzone są jakieś dogmaty, np. dogmat klimatyczny. Dogmaty są tylko w jednej nauce, w teologii. Każda inna dyscyplina naukowa, nawet ta o klimacie nie powinna posługiwać się podejściem dogmatycznym. Pewne rzeczy naukowe, które przez wiele lat naukowcom wydawały się oczywiste i słuszne, po odkryciu czegoś nowego przestawały obowiązywać. W historii odkrywa się nowe źródła i to zmienia obraz przyszłości. Jeżeli rektorzy polskich uczelni będą kształtować obowiązującą wykładnię naukową na podstawie wspólnie przyjętego stanowiska, przyszłość nauki widzę w czarnych barwach.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/466426-prof-ryba-wyskok-pana-budki-z-paragonem-wypadl-slabo