Wczoraj oglądaliśmy, coś, co miało nazywać się debatą, a było 5 monologami. Andrzej Rozenek wypadł rewelacyjnie, ale formuła była mizerna
— oświadczył na antenie Polsat News Robert Biedroń, odnosząc się do wtorkowej debaty przedwyborczej. Lider Wiosny przekonywał także, że sondaże pokazują, że decyzje były słuszne, bo część społeczeństwa chcąca Polski otwartej, nowoczesnej przyznaje im rację.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co za megalomania! Czarzasty: Jeżeli wrócimy do parlamentu, to PiS przestanie rządzić. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy nie wrócili
Biedroń mówił także o płacy minimalnej. Stwierdził, że każda osoba, która pracuje w budżetówce, powinna zaczynać od pensji 3,5 tys. zł minimum i później stopniowo awansować.
Nauczyciel dyplomowany kończący swoją ścieżkę kariery powinien zarabiać 7 tys. zł brutto. To powinna być korona zawodów
— mówił Biedroń.
Szef sztabu wyborczego Lewicy postanowił także udzielić dobrych rad nauczycielom, który w jego opinii powinni „walczyć o swoje”.
Jeżeli nauczyciele nie będą godnie opłacani, jeśli zawód nauczyciela będzie wiecznym wolontariatem, to będziemy mieli słabo wykształcone dzieciaki, młodzież, która nie będzie nadążała za wykształceniem młodzieży, która kształci się na europejskim poziomie
— dramatyzował Biedroń, dodając, że płaca początkującego nauczyciela to „jałmużna”.
Wygląda jednak na to, że Biedroń sam do końca nie wie, ile mają kosztować te propozycje Lewicy, twierdząc, że będzie to „kilka miliardów złotych rocznie”.
Dopytywany o to, skąd Lewica zamierza wziąć pieniądze na swoje propozycje, Biedroń oświadczył, że „musimy się zastanowić”.
Musimy się zastanowić, gdzie znaleźć oszczędności, a da się je znaleźć. M.in. w tych wszystkich rzeczach, które nie są rozdziałem państwa od Kościoła, np. lekcje religii w szkołach. To są 2 mld zł rocznie. Być może nie powinniśmy też inwestować tyle w nowe bomby, samoloty i czołgi
— stwierdził lider Wiosny.
Z kolei w programie „Tłit” WP, Biedroń naśmiewał się z europosłanek Prawa i Sprawiedliwości.
Milczą. W Europie milczenie PiS-u jest złotem. Przynosi więcej korzyści niż strat. Dlatego proszę ich nie prowokować, żeby cokolwiek mówiły
— kpił Biedroń.
Europosłowie PiS nie zabierają za wiele głosu. Zostali zmarginalizowani jeśli chodzi o pełnione funkcje. Nie otrzymali tych, o których marzyli. Jest taka reguła, że jeśli zabierają głos, to raczej potwierdzają świadectwo Polski nierozumiejącej Europy. Szkoda. Rozstrzygają się losy Polski, PiS chyba nie chce usiąść przy stoliku
— dramatyzował Biedroń.
To ciekawe, a zarazem komiczne, że na niecałe dwa tygodnie przed wyborami Biedroń mówi o zastanawianiu się nad źródłami finansowania programu Lewicy. I oni chcą przejąć władzę w Polsce?
wkt/Polsat News/Tłit
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/466375-zrodla-finansowania-programu-lewicy-przerosly-biedronia