Opozycja coraz bardziej pogrążona we własnych paradoksach. Ci sami, którzy walczą o wolność, demokrację i przestrzeganie konstytucji, nagminnie ją łamią nawet tego nie dostrzegając. List byłych prezydentów Wałęsy, Kwaśniewskiego i Komorowskiego narusza wszelkie standardy demokratyczne i prawne.
Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski namawiają kandydatów do Senatu, startujących spoza wspólnej listy opozycyjnej do tego, by wsparli opozycję i zrezygnowali z walki o mandat senatorski.
13 października nie czekają nas normalne wybory, lecz takie, które zadecydują, czy Polska będzie demokratycznym państwem prawa, czy też będzie nadal staczała się w kierunku autorytarnej dyktatury. (…) Znamy i rozumiemy motywy, którymi się kierujecie. Szanujemy Wasze prawo do przedstawienia wyborcom Waszych poglądów, pomysłów i osobistej gotowości ich realizacji w organach przedstawicielskich. I jednocześnie bardzo Was prosimy, byście w tych wyborach z tego prawa nie skorzystali
— byli prezydenci.
„Gazeta Wyborcza” przyłącza się do apelu i publikując go na drugiej stronie, próbuje równie histerycznie mobilizować elektorat. Co też musi się dziać w tych opozycyjnych umysłach, że gotowi są posunąć się do najbardziej rozpaczliwych kroków? Jak można w imię demokracji, apelować o rezygnację z demokratycznych praw? Co na to uczestnicy marszów w obronie Konstytucji, prowadzonych przez lidera Obywateli RP Pawła Kasprzaka, do którego byli prezydenci apelują w swoim liście o rezygnację ze startu w wyborach?
Demokracja dla totalnej opozycji jest tylko politycznym kostiumem, w który przebierają się by odegrać przedstawienie o pisowskim totalitaryzmie. Każdy kolejny fałszywy krok demaskuje prawdziwe intencje. Zrzuceni z piedestału władzy i wykolejeni z intratnych układów, próbują odbić utracone przyczółki. I choć jeszcze niedawno potrzebowali takich liderów jak Kijowski czy Kasprzak, teraz jawnie wskazują jakie jest ich miejsce w szyku. Mieli naganiać tłumy, organizować marsze, wywoływać rozróby, podburzać przeciwko partii Kaczyńskiego, ale nie wychodzić poza wyznaczone pole. Mieli wspierać Platformę Obywatelską i służyć jej interesom, nie działać na własną ręką. Tyle są warte wolnościowe slogany totalsów. Celem jest powrót dobrze ułożonej postkomuny. Żaden opozycyjny pluralizm nie wchodzi tutaj w grę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/466217-zgody-na-pluralizm-w-opozycji-nie-ma-i-nie-bedzie