Fejkowa rodzina, z fejkowymi problemami miała być genialnym pomysłem Platformy na przedostatni weekend kampanii wyborczej. Wyszło jak zwykle – gdy spot Koalicji Obywatelskiej docierał do szerokich mas społecznych, już towarzyszyła mu aura kabaretowości (nie pomogła nawet fachowa recenzja platformerskiego consigliere, czyli mec. Giertycha). Ale politycy PO nie ustają w staraniach. Wszyscy razem i każdy z osobna chcą Polaków bawić. Zanim bowiem przestaliśmy się śmiać z „artystki” disco polo i „aktora” z paradokumentów TVN udających polską rodzinę, do autokompromitacyjnego wyścigu stanął Bogdan Zdrojewski.
Dziś wizyta m.in w gminie Międzybórz. Wcześniej niewielkie osiedle przed Bierutowem. Spotykam sympatyczną rodzinę. Pytam o preferencje wyborcze. Pokazują okazały blok i wskazują na balkony: tam gdzie anteny nc+ (wyższe pietra) koalicja, partery bez anten: PIS.
Jeśli b. minister kultury czytał komentarze pod swoim wpisem, wie już, jak szeroko niesie się po Polsce homerycki śmiech. Wszak tylko śmiać się można, a nie oburzać na pogardę wobec Polaków. Ta jest wpisana w DNA Platformy. Wyłazi na każdym kroku. U każdego.
I pal sześć Jachirę czy Nurowską. Spójrzmy wyżej, na liderów. Katarzyna Lubnauer już przed rokiem proponowała narrację o „ograniczeniach cywilizacyjnych” w regionach, w których wygrywa PiS. Spadła na nią fala krytyki, ale parę tygodni później brnęła w opowieść o „Polsce powiatowej”, w której postulowała, by „>>pisowskie miastka<< mogły stać się nowoczesnymi miastami”. W tej kampanii choćby gwiazda KO nr 1, Małgorzata Kidawa-Błońska mówiła, że „Jarosław Kaczyński używa słów, których jego elektorat nie rozumie. W ten sposób buduje swój autorytet”.
Zdrojewski ze swoimi antenami doskonale wpisuje się w ten sznyt. Mógłby jeszcze się jakoś bronić, gdyby jego diagnoza miała choć luźny związek z rzeczywistością. Ale to tylko projekcje człowieka z modnym szalem na szyi. Zresztą nie tylko jego. W miniony piątek, gdy Zieloni podpinali się pod strajk klimatyczny, na przystanku w centrum Warszawy jedna z ich kandydatek (bądź współpracownic) usłyszawszy od zirytowanej kobiety czekającej na spóźniony autobus, że nie chce ulotki, bo na pewno na Zielonych nie zagłosuje, wypaliła: „Bo pani złą telewizję ogląda!”. Oni wszyscy naprawdę tak myślą!
A jak jest naprawdę? Ustalili to Sławomir Sierakowski i dr hab. Przemysław Sadura, a o wszystkim poinformował oko.press. Czyli „sam swoi”. Co mówią? Że „lud pisowski” ogląda wszystko - „Wiadomości”, „Teleexpress”, „Panoramę”, „Wydarzenia”, Fakty”, a wyborcy PO wiedzę o świecie czerpią niemal wyłącznie z TVN.
Może więc zamiast wyzywać wyborców PiS od ciemnogrodu, bidaków, zacofanych głąbów po podstawówce zaślepionych propagandą TVP i pięcioma stówami na miesiąc, lepiej zaapelować do przyjaciół z Wiertniczej, by zmienili swój przekaz? Bo głosów Kaczyńskiemu on nie odbiera. Warto przemyśleć przed kolejną kampanią – ta już chyba jest spisana na straty. Nawet żałuję, że się powoli kończy, bo analizy socjologiczne kandydatów KO bawią coraz bardziej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/466016-platformerska-antena-czyli-co-ogladaja-elektoraty
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.