Czy zastanawiało Państwa kiedyś ile Warszawa robi dla klimatu? Mogliście o tym pomyśleć choćby dziś, korzystając ze stołecznej komunikacji miejskiej. Ta, jest przez cały piątek bezpłatna z uwagi na “Warszawski Wielki Marsz Klimatyczny”. Rafał Trzaskowski mówi, że jest “dobry uczynek dla przyszłości planety”.
Ciekawe tylko, czy ten gest zostanie doceniany przez mieszkańców Rembertowa I podwarszawskiej Zielonki? To właśnie na ich teren codziennie wywożone są osady z oczyszczalni „Czajka”. Potężne ciężarówki przewożą obrzydliwą papkę na teren byłego poligonu. Składowisko należy do firmy Dar-Trans. Oficjalnie wszystko odbywa się zgodnie z prawem – jest podpisana umowa z warszawskim MPWiK, zgoda starosty. Sam teren firma dzierżawi od Lasów Państwowych.
W czym tkwi szkopuł? Pierwszą kwestią budzącą wątpliwości jest sam transport niebezpiecznych osadów. Mieszkańcy Zielonki wymieniają się zdjęciami. Widać na nich wyraźnie, że z ciężarówek wycieka na ulicę dziwna ciecz. Udaje mi się skontaktować z autorką zdjęcia.
Składowisko w Zielonce ma zezwolenie na osady stałe. Natomiast w ciężarówkach, które osobiście widziałam, widać było ciecz. Sprawa budzi mój niepokój
– mówi pani Renata.
Rzeczywiście, sprawę powinna zbadać stołeczna spółka. W umowie z firmą Dar-Trans mowa jest nie tylko o “odwodnionych mechanicznie odpadach ściekowych”, ale też o zasadach transportu ładunku:
Wykonawca odpowiada za zabezpieczenie osadów w skrzyniach ładunkowych oraz za transport do miejsca przeznaczenia”.
Próbowałem wejść z kamerą wPolsce.pl na teren poligonu by osobiście sprawdzić jak sytuacja wygląda na samym składowisku. Nadleśnictwo Drewnica nie wyraziło na to zgody. Nasz e-mail pozostał bez żadnej odpowiedzi. O sprawę próbowaliśmy zapytać burmistrza Zielonki, Kamila Iwandowskiego. Ten kategorycznie odmówił wypowiedzi przed kamerą. Jego pracownicy odesłali mnie do oświadczenia prasowego. W nim przeczytamy, że:
W ramach moich kompetencji, wystosowałem wnioski o przeprowadzenie czynności kontrolnych w zakresie przestrzegania prawa ochrony środowiska. Jestem również po kilku rozmowach z obecnie urzędującymi Starostą p. Adamem Lubiakiem i Wicestarostą p. Robertem Szydlikiem, z którymi współpracuję w zakresie wyjaśnień tych niepokojących doniesień.
Efektem tej współpracy jest wniosek o kontrolę osadów skierowany do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Praca inspektorów może potrwać nawet miesiąc. Jak udało mi się dowiedzieć, miejsce już wcześniej było kontrolowane przez WIOŚ.
To miało miejsce na przełomie roku 2015/2016. Zakład nie dokonywał poboru próbek a także badań dotyczących wód podziemnych.
Jak do całej sprawy odnosi się sam właściciel firmy Dar-Trans? Udaje mi się do niego dodzwonić. Mówi mi, że wszystko odbywa się zgodnie z najwyższymi standardami. Dodaje, że w branży działa od ponad dwudziestu lat I gdyby były jakieś nieprawidłowości, to jego firma dawna by już upadła. Podobne stanowisko zajmuje MPWiK.
Rzeczywiście, przedsiębiorca ma ponad 20-letnie doświadczenie. O działalności firmy Dar-Trans w Zielonce pisała już w roku 2003 “Gazeta Wyborcza”:
W 1999 r. wybuchła pierwsza “rekultywacyjna” afera. Przypadkowo. Spacerowiczom zaśmierdziało coś w lesie pod Zielonką, kilka kilometrów od Warszawy. Okazało się, że to osady z Czajki. Skąd tam się wzięły? Firma Dariusza S., Dar Trans, wrzucała je do starego wyrobiska piasku. Wojewoda kazał zamknąć składowisko. Szef Dar Transu odwołał się od tej decyzji, ale przegrał w NSA.
To, czy praktyki firmy Dar-Trans od tego uległy zmianie bada obecnie WIOŚ. Samej “Czajce” przygląda się z kolei prokuratura.
Maciej Zemła, dziennikarz telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/465717-tylko-u-nas-tak-odpady-z-czajki-trafiaja-pod-warszawe