Sędzia Tomasz Szmydt przerywa milczenie i mocno komentuje próbę pozbawienia go możliwości orzekania w Wojewódzkim Sadzie Administracyjnym w Warszawie! Przedwczoraj Naczelny Sąd Administracyjny zmienił zarządzenie prezesa WSA, które wyłączało Tomasza Szmydta z orzekania. Oczywista decyzja NSA wywołała wściekłość członków kolegium WSA w Warszawie, którzy nadal domagają się, by „mąż Emi” nie mógł pracować w „ich” sądzie. Sędzia odpowiada „kolegom” oraz niektórym mediom w emocjonalnym, mocnym oświadczeniu i rozmowie z portalem wPolityce.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mąż „Emi” o swojej przyszłości: Wyobrażam sobie dalszą pracę jako sędzia. Jestem niezależny od polityków
Sędziowie z Kolegium Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie domagają się, by rzecznik dyscyplinarny zażalił się na decyzję NSA, która przywróciła sędziego do pracy. ZA wszelką cenę chcą go usunąć z sądu. Za co? Twierdzą, że medialne wypowiedzi sędziego mogą być ocenione jako naruszenie etyki sędziowskiej. Wcześniej nie przeszkadzało im jednak, że Szmydta zawieszono na podstawie wątpliwych medialnych doniesień. Sędzia nie zamierza milczeć w sprawie próby zaszczucia go w mediach.
Od ponad miesiąca jestem szykanowany w niektórych mediach i rzeczą przeczącą podstawowym zasadom państwa demokratycznego jest próba odebrania mi głosu i wydania wyroku skazującego jedynie na podstawie doniesień prasowych. Żadne ze środowisk sędziowskich nie oburzało się na sposób i formę w jakiej odbywały się te „igrzyska śmierci”. Napiętnowanie i zszarganie dobrego imienia na, które pracowałem przez całe swoje życie zawodowe, nikogo nie wzburzyło z mojego kręgu zawodowego. Natomiast, próba obrony i przedstawienia prawdy spotkała się z falą krytyki, odsunięciem od obowiązków, próbą zawieszenia w czynnościach, wnioskami do Rzecznika Dyscyplinarnego, a ostatecznie z podjęciem tej uchwały.
– mówi sędzia Szmydt w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Na portalu PolsatNews opublikowałem jedynie niewielka cząstkę swojego życia prywatnego (w osobistym oświadczeniu, sędzia opisał swoje życie i problemy w małżeństwie - red.). Mówiłem i pisałem, o tym czego doświadczyłem. Mam do tego prawo, bo oprócz tego, że jestem sędzią jestem też człowiekiem, o czym nie zapominam. Gdy się skaleczę odczuwam ból, gdy mnie ktoś skrzywdzi cierpię, jak każdy z nas. Nie jestem przedstawicielem „szczególnej kasty”, pracuję dla ludzi i staram się być rzetelny i obiektywny, nie tylko w pracy ale też w życiu prywatnym.
– podkreśla.
CZYTAJ TAKŻE: Szef KRS podpisał dokument odwołujący Tomasza Szmydta. Według mediów sędzia należał do grupy „Kasta”
Szmyd przygotował też specjalne oświadczenie, w którym bezpośrednio odniósł się też do faktu zawieszenia go w obowiązkach sędziowskich, o czym 28 sierpnia zadecydował prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Odnośnie wypowiedzi dotyczących zarządzenia Pana Prezesa WSA w Warszawie z dnia 28 sierpnia 2019r. chciałbym zaznaczyć, że jak każda strona postępowania miałem prawo wypowiedzieć się, co do zasadności i legalność decyzji, czy osobiście, czy przez pełnomocników. To, że zarządzenie z dnia 28 sierpnia 2019r. zostało wydane niezgodnie z prawem potwierdził natomiast Sąd Dyscyplinarnych uchylając ww. zarządzenie.
– pisze Tomasz Szmydt.
Na zakończenie chciałem dodać, że istotnie poprosiłem o urlop wypoczynkowy od dnia 26 września 2019 r. Wniosek ten złożyłem w dniu 19 września 2019 r. W okresie wskazanego urlopu nie miałem wyznaczonych sesji lub innych czynności związanych z wykonywaniem zawodu sędziego. Informacje o zgodzie na urlop otrzymałem telefonicznie w dniu 26 września 2019r., po moim wcześniejszym zapytaniu w tej sprawie. Niestety mój stan zdrowia wynikający z sytuacji osobistej oraz spowodowanej hejtem medialnym wymaga tych dni wypoczynku.
– dodaje.
Próba zniszczenia sędziego Tomasza Szmydta wskazuje, że nie chodzi tu o kwestie związane z rzekomym naruszeniem godności sędziowskiej, ale o operację mającej na celu zaszczucie człowieka.
WB
OŚWIADCZENIE SĘDZIEGO TOMASZA SZMYDTA:
Warszawa, dnia 27 września 2019r.
W związku z artykułem portalu Wirtualna Polska z dnia 26 września 2019r. „Problemy sędziego Tomasza Szmydta. Kolegium WSA apeluje do Rzecznika Dyscyplinarnego” gdzie została udostępniona uchwała Kolegium Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z dnia 26 września 2019 r. wraz z pieczęcią sądu oraz zamieszczeniem podobnej informacji w BIPe Sądu, pozwalam sobie zamieścić to stanowisko za pośrednictwem mediów. Punkt pierwszy uchwały odbieram jako formę wywierania nieuprawnionej presji w zakresie dostępu do mediów, również osobie będącej sędzią.
Od ponad miesiąca jestem szykanowany w niektórych mediach i rzeczą przeczącą podstawowym zasadom państwa demokratycznego jest próba odebrania mi głosu i wydania wyroku skazującego jedynie na podstawie doniesień prasowych. Żadne ze środowisk sędziowskich nie oburzało się na sposób i formę w jakiej odbywały się te „igrzyska śmierci”. Napiętnowanie i zszarganie dobrego imienia na, które pracowałem przez całe swoje życie zawodowe, nikogo nie wzburzyło z mojego kręgu zawodowego. Natomiast, próba obrony i przedstawienia prawdy spotkała się z falą krytyki, odsunięciem od obowiązków, próbą zawieszenia w czynnościach, wnioskami do Rzecznika Dyscyplinarnego a ostatecznie z podjęciem tej uchwały. Na portalu PolsatNews opublikowałem jedynie niewielka cząstkę swojego życia prywatnego. Mówiłem i pisałem, o tym czego doświadczyłem. Mam do tego prawo, bo oprócz tego, że jestem sędzią jestem też człowiekiem, o czym nie zapominam. Gdy się skaleczę odczuwam ból, gdy mnie ktoś skrzywdzi cierpię, jak każdy z nas. Nie jestem przedstawicielem szczególnej kasty, pracuję dla ludzi i staram się być rzetelny i obiektywny, nie tylko w pracy ale też w życiu prywatnym.
O swoim życiu mogę mówić, pisać i opowiadać. Mam do tego prawo jak każdy obywatel wolnej Polski. Mam do tego prawo pomimo wykonywania zawodu sędziego. Przy czym moje wypowiedzi nie dotyczyły żadnego postępowania sądowego lecz mojego życia. Moja żona przez prawie rok czasu przedstawiała mnie w jak najgorszym świetle w mediach społecznościowych i czyni tak do dnia dzisiejszego. Przez długi czas milczałem, dopiero gdy pojawiła się nagonka medialna dyskredytująca mnie jako sędziego zdecydowałem się opowiedzieć o tym czego doświadczyłem.
Na marginesie, wypowiedź dla PolsatNews miała miejsce w dniu 4 września 2019r., czyli w znacznym odstępie czasu od dnia dzisiejszego. Natomiast aktywność Kolegium Sądu pojawiła się w dniu 26 września 2019 r., dzień po korzystnej dla mnie uchwale Sądu Dyscyplinarnego. Nie mogę odebrać tego inaczej jak próbę wywarcia na mnie presji, po to bym milczał, nie mówił prawdy i dał pisać części prasy to, co będzie jej się tylko podobało. Dla kogo ta prawda jest tak niewygodna? Może dla osób ze środowiska, angażujących się czynnie w spory polityczne?
Odnośnie wypowiedzi dotyczących zarządzenia Pana Prezesa WSA w Warszawie z dnia 28 sierpnia 2019 r. chciałbym zaznaczyć, że jak każda strona postępowania miałem prawo wypowiedzieć się, co do zasadności i legalność decyzji, czy osobiście, czy przez pełnomocników. To, że zarządzenie z dnia 28 sierpnia 2019r. zostało wydane niezgodnie z prawem potwierdził natomiast Sąd Dyscyplinarnych uchylając ww. zarządzenie. Na zakończenie chciałem dodać, że istotnie poprosiłem o urlop wypoczynkowy od dnia 26 września 2019 r. Wniosek ten złożyłem w dniu 19 września 2019r. W okresie wskazanego urlopu nie miałem wyznaczonych sesji lub innych czynności związanych z wykonywaniem zawodu sędziego. Informacje o zgodzie na urlop otrzymałem telefonicznie w dniu 26 września 2019 r., po moim wcześniejszym zapytaniu w tej sprawie. Niestety mój stan zdrowia wynikający z sytuacji osobistej oraz spowodowanej hejtem medialnym wymaga tych dni wypoczynku.
Tomasz Szmydt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/465678-tylko-u-nasmaz-emi-przerywa-milczenie-jestem-szykanowany