Do wyborów parlamentarnych pozostaje coraz mniej czasu. Publikowane sondaże wskazują na wygraną Prawa i Sprawiedliwości, jednak ostatecznie zadecydują o tym wyborcy, już 13 października. Zapewne nieprzychylne badania musza spędzać sen z powiek Grzegorza Schetyny, który za wszelką cenę próbuje doprowadzić do zwycięstwa Koalicji Obywatelskiej. Pytany na łamach „Rzeczpospolitej” o to, czy ma pomysł na pokonanie PiS stwierdził, że tak. Co ciekawe, nie wspominał, że chodzi o program, a o… frekwencję.
Zdaniem Schetyny to opozycja, a nie Prawo i Sprawiedliwość, ma większy potencjał mobilizacyjny, a ludzi, którzy chcą żyć „w normalnym państwie jest więcej, niż zwolenników PiS”. Nie zabrakło także stwierdzenia, że PiS chce „przekupić Polaków”, a „rozdawnictwo” będzie spłacane przez kolejne pokolenia.
Schetyna zapewniał też, że Koalicja Obywatelska ma atrakcyjny przekaz, którym jest jej przekaz „Twoja Polska”, a PiS do tej pory nie opublikował fizycznie swojego programu.
Ich programem jest 500+. Nawołują do głosowania na siebie, obiecując dalsze rozdawnictwo i mówiąc, że reszta nie ma takiego programu. (…)Cała polityka PiS to pic. My robimy naturalną kampanię wyborczą polegającą na spotkaniach z ludźmi. A Morawiecki przywozi ludzi z zewnątrz do Świdnicy, robi sztuczny tłum i chwali się wyremontowaną ulicą, która nie istnieje
— wyzłośliwiał się Schetyna.
Zdaniem szefa Platformy Obywatelskiej, „PiS jest partią dla swoich ludzi, działaczy i rodzin, jest partią wykluczającą”, a słowa premiera o tym, że to partia ludzi ze średniej klasy to „ponure żarty”.
Dopytywany o program Koalicji Obywatelskiej, Schetyna powiedział, że przyświeca mu idea, że nic co dane, nie będzie odebrane. Zamiast jednak całkowicie skupić się na swoim programie, nie mógł i tu nie zaatakować Prawa i Sprawiedliwości, stwierdzając, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma planu dla Polski, bo są niskie inwestycje. Zarzucał też, że PiS sztucznie podwyższa płacę, co odbije się na gospodarce, z kolei KO chce „uruchomić energię Polaków”.
Schetyna zapowiedział też obniżanie podatków i skupienie się na poprawie sytuacji służby zdrowia. Nie zapomniał o ekologii i walce ze smogiem oraz reformie edukacji. Mówił także o wzmacnianiu niezależności samorządów i podatkach PIT oraz CIT, z których dochody mają w całości być przekazywane do samorządowych kas.
Nie odbierzemy 500+ ani nie podniesiemy wieku emerytalnego. Będziemy zachęcać Polaków do dłuższej pracy, dbać o to, żeby więcej zarabiali, będziemy zmniejszać obciążenia emerytalne
— próbował przekonywać Schetyna, kpiąc, że Morawiecki jest drugim Gierkiem, z którym opozycja nie ma szans w walce na licytację kto da więcej. Dodał, że on sam nigdy nie pozwoli na :Wariant grecki”.
Szef PO próbował także dyskredytować zrównoważony budżet na rok 2020, stwierdzając, że „to smutny żart i pusta obietnice”, a „transfery socjalne są pancerzem” do zachowania władzy na kolejną kadencję.
Nie zabrakło także stwierdzenia, że Jarosław Kaczyński chce, żeby w Polsce było jak na Węgrzech, gdzie nie ma niezależnych mediów, gdzie nie ma alternatywy, bo władza zmarginalizowała opozycję.
Bez zjednoczenia się opozycji Kaczyńskiemu uda się zrealizować marzenia o władzy absolutnej. Ja do tego nie dopuszczę
— oświadczył butnie Schetyna.
Na tym jednak nie koniec. Zdaniem Schetyny wybory mogą zostać sfałszowane. Do tego stwierdził, że premier Morawiecki i Jarosław Kaczyński boją się stanąć do debaty z nim i Małgorzatą Kidawą-Błońską, bo „obnażyliby ich hipokryzję i propagandę”.
Boję się, że dzisiaj politykę będą robić czapkujący Pisiewicze, którzy ze strachu i w obronie własnych partykularnych interesów będą budować autorytarne państwo
— dramatyzował Schetyna, stwierdzając, że opozycja w Sejmie może mieć więcej głosów niż PiS.
Co ciekawe, zdaniem Schetyny Mateusz Morawiecki nie będzie premierem, bo Kaczyński go odsunie przez oświadczenie majątkowe żony, rozmowy w „Sowie” oraz sprawę z Wrocławia.
Zapewniał także, że nie ma takiej opcji, żeby jego ugrupowanie przez kolejne lata było w opozycji.
Nadal możemy wygrać te wybory. Poza tym – inny wynik wyborów będzie do Sejmu, a inny do Senatu. Senat wygrany przez opozycję zatrzyma złą politykę PiS. PO jest dobrze zorganizowaną partią. Moja kadencja kończy się w styczniu. Nie zdecydowałem, czy będę się ubiegać o przewodniczenie Platformie. Wszystko przed nami
— powiedział Grzegorz Schetyna.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Schetyna używa Jachiry do zamanifestowania swoich najniższych popędów politycznych. Właśnie takiego chce Sejmu IX kadencji
wkt/rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/465668-tak-chce-wygrac-schetyna-wybory-moga-byc-sfalszowane