Anielska twarz PO Małgorzata Kidawa-Błońska widziała w internecie dużo gorsze rzeczy niż SokzBuraka. Ja też, ale chyba nie były one finansowane przez żadną partię polityczną. Poseł Kropiwnicki zrównuje hejterski ściek spod znaku SzB z kabaretem Tey – dobrze, że Bohdan Smoleń tego nie mógł usłyszeć, bo Kropiwnicki mógłby się nie pozbierać po jego ripoście. Neumann, Schetyna, Brejza – jakby im mowę odebrało.
Nie dziwię się, bo sprawiliśmy im nie lada kłopot. Wszystko było tak poukładane, by nikt się nie dowiedział, że ten rzekomo niewinny, żartobliwy „soczek” to w rzeczywistości precyzyjnie planowana machina polityczna w arsenale konkretnej partii, korzystająca z ordynarnych kłamstw w celu niszczenia przeciwnika. Ponieważ nie da się odkleić Platformy od tej działalności – za duże w nią zainwestowano pieniądze i za dużo jest wspólnych śladów – żołnierze Schetyny brną w narrację, że mamy do czynienia jedynie z satyrą. To nie przejdzie.
Ponieważ wśród udających głupich, są też dziennikarze, którzy przeinaczają nasz tekst, w skrócie przypomnę najważniejsze jego elementy: Mariusz Kozak-Zagozda, wzięty warszawski PR-owiec, specjalista ds. reklamy, to założyciel SokuzBuraka, dziś zatrudniony w PO (od lutego 2018 r.) i warszawskim ratuszu (od kwietnia 2019 r.), stały współpracownik klubu PO-KO, a wcześniej PO (od lutego 2018 r.) i komitetów wyborczych Koalicji Obywatelskiej oraz Koalicji Europejskiej. W 2017 r. przeprowadził pozorowaną sprzedaż domeny internetowej sokzburaka.pl (powiązanej z głównym narzędziem - profilem SokzBuraka na Facebooku) firmie Domizz. Jednak do dziś do logowania na twitterowym koncie SokuzBuraka służy numer telefonu i e-mail pana Mariusza. A dodatkowo telefon ów, którego używa na co dzień, jest zarejestrowany na firmę Domizz.
Minął już tydzień od czasu, gdy z Marcinem Wikłą zadaliśmy pytania partii PO, klubowi PO-KO, komitetom wyborczym KO i KE oraz warszawskiemu ratuszowi ws. SokuzBuraka, a odpowiedzi wciąż nie nadchodzą. Politycy PO nie mając dobrego wyjścia po naszej okładkowej publikacji z ostatniego wydania tygodnika „Sieci” próbują sprawę przemilczeć. Nikt nawet nie zaprzeczył (i słusznie, bo byłoby to kłamstwem), że pan Mariusz Kozak-Zagozda zarabia w ww. miejscach.
A to nie wszystko, bo dochodzą do nas informacje o kolejnych miejscach zatrudnienia tego pana, zależnych od polityków PO, o jego spotkaniach z wierchuszką PO, o kolejnych profilach internetowych, z którymi związani są nasi „bohaterowie”.
Sprawdzamy je i niebawem będziemy publikować nasze ustalenia.
Opinia publiczna ma prawo wiedzieć, kto stoi za nakręcaniem spirali nienawiści w internecie i ile wydaje się na to publicznych pieniędzy. Zwłaszcza jeśli chodzi o partię, która walkę z mową nienawiści wzięła na sztandary. To oczywiście tylko bajka dla naiwnych. Dowodów jest aż nadto.
Przemysł pogardy, jaki dotknął śp. Lecha Kaczyńskiego za życia i po śmierci powraca dzięki Klaudii Jachirze – potrzebującej pomocy istocie, którą Grzegorz Schetyna chce posadzić w poselskich ławach (z Marią Nurowską w Senacie mu na szczęście nie wyszło). Rodziny smoleńskie, przez lata domagające się elementarnych standardów w prowadzeniu śledztwa ws. śmierci ich bliskich, były celem niezliczonych obelg polityków Platformy. Nie tylko Palikot był oddelegowany do tych zadań. Schetyna zwykle się pilnuje, ale niekiedy wymsknie mu się zdanie o szarańczy. Ministrem sprawiedliwości chce być Brejza, który ma już nawet kadry wyszkolone w inowrocławskim ratuszu. Emfatyczna Dulkiewicz niebędąca w stanie skleić kilku zdań bez ciepłego apelu o porozumienie i szacunek, z lubością wyzywa przeciwników od stalinowców. I można by tak wymieniać i wymieniać.
Przykładów jest wiele, bo PO po prostu jest partią (a szerzej: środowiskiem), która z gry na najniższych instynktach utworzyła swój modus operandi. Dlaczego? To temat na szerszą rozprawę socjologiczną, a trafnie tropy wskazał niedawno prof. Chwedoruk. Polecam tę rozmowę, zwłaszcza wątek elektoratu liberalnego, który nienawidzi bardziej niż konserwatyści i jest w stanie w polityce wybaczyć więcej. Szefostwo Platformy o tym doskonale wie i bezwzględnie wykorzystuje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/465407-gra-na-najnizszych-instynktach-to-od-lat-modus-operandi-po