„Jeśli wygramy, przyjdzie nam zawiązać koalicję z innymi partiami. Małgorzata Kidawa-Błońska jest najlepszym politykiem do prowadzenia takich rozmów. Lepszym ode mnie” - mówi w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Grzegorz Schetyna, przewodniczący Platformy Obywatelskiej. W rozmowie nie zabrakło rytualnej krytyki działań rządu i straszenia „drugą Grecją”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bezczelność! Jachira broni swoich obraźliwych filmików: W satyrze można więcej. Nigdy w nich nie przekroczyłam granicy. Czuję, że mam misję
CZYTAJ TAKŻE: Schetyna się załamie. Ponad 57 proc. Polaków uważa, że PiS ma najlepszą kampanię. Zaledwie niecałe 5 proc. wskazało na KO
Jesteśmy odpowiedzialni. Jasne, że na ich 500 zł mogliśmy odpowiedzieć 600 zł, ale nie chcemy, by Polska znalazła się w takim miejscu jak swego czasu Grecja, gdzie socjaldemokraci prześcigali się w rozdawnictwie z konserwatystami. Wiemy, do czego to doprowadziło. Nie będziemy brać udziału w licytacji na populizm. Bo szkoda Polski
— przekonuje Schetyna. Czy lider PO nie zauważył, że wszystkie wskaźniki gospodarcze są dzisiaj w Polsce najlepsze od lat? Rekordowo niskie bezrobocie, stabilny wysoki wzrost gospodarczy, a w przyszłym roku rząd zakłada zrównoważenie budżetu.
Były minister spraw zagranicznych w rządzie Ewy Kopacz pytany był również o zapowiadany przez niego „Akt odnowy demokracji”. Brakuje jednak konkretów.
Pracuje nad nim specjalny zespół i powoli będzie przedstawiać założenia. To będzie zestaw kilkunastu, może kilkudziesięciu ustaw, które mają przywrócić w Polsce porządek prawny – ale tak, by przy tym nie łamać konstytucji. Nie chcemy naprawiać prawa, łamiąc je
— podkreśla.
Kandydatów do rad nadzorczych i zarządów spółek skarbu państwa oceniać będą nie politycy, ale komisje złożone z przedstawicieli najważniejszych firm headhunterskich. Tak by raz na zawsze skończyć z wprowadzaniem do nich kolejnych Misiewiczów. Za obecnej kadencji wartość spółek znacznie spadła. Przywracając ich normalne funkcjonowanie, nie tylko zasilimy zyskami z nich budżet państwa, lecz także wzmocnimy nimi fundusze emerytalne
— mówi. Dlaczego jednak takie zasady nie zostały wprowadzone przez osiem lat rządów Platformy?
To będzie sprawdzian również dla nas samych. Chodzi o to, by raz na zawsze przerwać ten stan, który mamy od 30 lat – że co wybory wygrywa dana ekipa i wprowadza do spółek swoich ludzi bardziej lub mniej kompetentnych, ale swoich. Tak żeby już nikt nigdy nie traktował ich jako wyborczego łupu
— dodaje.
Pytany o media publiczne Grzegorz Schetyna nie wyklucza ich prywatyzacji.
Czeka nas poważna debata na temat przyszłości tych mediów, ale już po wyborach. Media publiczne nie mogą wyglądać tak jak teraz, a takie niebezpieczeństwo będzie tak długo, jak długo politycy będą mieli na nie wpływ. Ta pokusa jest zbyt wielka, by politycy sami się przed nią powstrzymywali. Nie wiem, czy skończy się to prywatyzacją, choć przyznaję, że w odpowiedzi na to, co PiS zrobił z telewizją publiczną, słychać też takie głosy, i to coraz liczniejsze
— przekonuje.
Koalicja Obywatelska składa się z ludzi o różnej wrażliwości, mamy różne zdania na ten temat. Platforma zawsze opowiadała się za utrzymaniem kompromisu z 1993 r.
— mówi z kolei pytany o liberalizację ustawy dotyczącej aborcji.
Za tymi rozwiązaniami opowiedziały się wtedy tak różne środowiska jak ZChN z jednej strony, a SLD z drugiej. Być może czas wrócić do sprawy. Jednak raczej w debacie parlamentarnej niż w kampanii wyborczej. Przed wyborami szukamy tego, co nas łączy, nie tego, co dzieli
— dodaje.
W rozmowie pojawia się wątek wystawienia Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na premiera.
Te wybory są naprawdę o wszystko, a ja bardzo chcę je wygrać. Uznałem więc, że jeśli to pomoże, to nie ma się nad czym zastanawiać. Przy okazji pokazałem, że nie myślę o funkcji dla siebie. I że nie idziemy do tych wyborów po to, żeby wprowadzić kolegów do Sejmu i zagwarantować im spokojne cztery lata w opozycji. Kto mnie zna, wie, że zawsze gram o wszystko. I nie boję się stawiać na jedną, za to bardzo dobrą kartę
— mówi Schetyna.
Ja za nikim chować się nie zamierzam, nie usuwam się w cień. Tworzymy z Małgorzatą Kidawą-Błońską tandem
— przekonuje. Przyznając tym samym, że Małgorzata Kidawa-Błońska nie jest samodzielna kandydatką, a funkcjonuje jedynie jako tandem razem ze Schetyną.
Zapewne przyjdzie nam zawiązać koalicję z innymi partiami. Małgorzata jest najlepszym politykiem do prowadzenia takich rozmów. Lepszym ode mnie
— dodaje.
Bez obaw. Podstawą będą kwestie programowe. I myślę, że kto jak kto, ale Małgorzata Kidawa-Błońska będzie potrafiła porozumieć się z każdym wymienionym. Po to, by jutro Polski naprawdę było lepsze niż dziś
— odpowiada na pytanie o porozumienie z Zandbergiem czy Biedroniem.
Schetyna tworzy również teorię spiskową dotyczącą wznowienia obrad Sejmu obecnej kadencji już po wyborach.
Szykują się na ewentualność, że nie zdobędą samodzielnej większości. Zostawiają sobie furtkę do kupczenia. Wszystko wskazuje na to, że po wyborach, jeśli PiS nie będzie miał większości, czekają nas mroczne czasy: handlowanie przywilejami i stanowiskami, wyciąganie haków, polityczna korupcja
— podkreśla.
Najsłabszym ogniwem wydają się ludzie Pawła Kukiza, których na listy wziął PSL
— dodaje.
Na razie o tym nie myślimy, koncentrujemy się na wyborach parlamentarnych. I robimy wszystko, by je wygrać
— Schetyna odpowiada na pytanie o to, czy Małgorzata Kidawa-Błońska zostanie wystawiona jako kandydatka na prezydenta. Jeśli byłaby wtedy premierem, przewodniczący PO mógłby ją zastąpić na tym stanowisku.
Dziennikarz pyta Grzegorza Schetynę także o to, czy po wyborach zamierza postawić Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę przed Trybunałem Stanu. Przypomina, że już raz się to nie udało.
Premierem była wtedy Ewa Kopacz. Ale myślę, że nie chciał tego również Donald Tusk, który mówił o polityce miłości, o otwieraniu się na innych. Na stanowisku szefa CBA zostawił Mariusza Kamińskiego i wiemy, jak to się skończyło. Ta filozofia zbankrutowała. Trybunał Stanu dla Ziobry i Kaczyńskiego, a może i innych polityków to po prostu kwestia odpowiedzialności i przestrzegania prawa. Ci, którzy je przez ostatnie cztery lata łamali, będą musieli za to odpowiedzieć
— mówi.
Tym razem determinacji nie zabraknie
— dodaje.
Raczej śmieszy. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nikogo nie niszczę. Ale zawsze gram o pełną pulę. Jestem ambitny i lubię wygrywać. A czy się zmieniłem? Te wszystkie lata i funkcje na pewno mnie zahartowały. Były wzloty i upadki. Te ostatnie dodatkowo nauczyły mnie pokory i wyciągania wniosków. Ale przede wszystkim tego, że warto być cierpliwym
— odpowiada na pytanie o to, czy drażni go słynne określenie Grzegorz „zniszczę cię” Schetyna.
Schetyna sugeruje również, że nie ma zamiaru oddawać stanowiska przewodniczącego PO bez walki i będzie ubiegał się o kolejną kadencję w fotelu szefa Platformy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czy Schetyna odejdzie po przegranych wyborach? Lider PO odpowiada i nie ukrywa, że chce pozostać nadal przewodniczącym PO
Widać wyraźnie, że Schetyna tonuje nastroje zwolenników opozycji - w szczególności zaprzyjaźnionych publicystów i celebrytów - którzy widzą w Małgorzacie Kidawie-Błońskiej realnego przywódcę opozycji. Grzegorz „zniszczę cię” Schetyna już nie raz pokazał, że tak łatwo nie rezygnuje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/465361-schetyna-tworzymy-z-malgorzata-kidawa-blonska-tandem