Premier Mateusz Morawiecki po wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów odniósł się podczas konferencji do najbardziej palących problemów, które absorbują uwagę opinii publicznej: sprawy Mariana Banasia oraz kwestii związanych z ochroną powietrza i szeroko rozumianą ekologią. „Jestem przekonany, że dojdziemy do jakiegoś porozumienia, ale ono musi uwzględniać realia polskiej gospodarki, a w szczególności bilans otwarcia” - powiedział, odnosząc się do nacisków ze strony francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona i KE.
Premier, podczas konferencji po posiedzeniu rządu podziękował organizacjom zaangażowanym w poprawę polskiego powietrza m.in Polskiemu Alarmowi Smogowemu.
Oni wiedzą, że to zabiera czas, oni znają wyrok Trybunału Sprawiedliwości dotyczący działań naszych konkurentów politycznych w latach 2008 - 2015, oni wiedzą, że wdrożyliśmy rozwiązania dotyczące jakości kotłów, jakości i norm paliwa, a także normy antysmogowe, program „Mój prąd”, program „Czyste powietrze” - wszystkie te programy naszego rządu bardzo wydatnie już się przyczyniają do poprawy jakości powietrza, a jestem przekonany, że w najbliższych kwartałach ten postęp będzie coraz bardziej widoczny
— ocenił premier.
Chcę też wspomnieć o pewnym programie dla młodych ludzi, dla start-upów, dla bardzo wielu środowisk, programie coraz bardziej atrakcyjnym, za który chciałem bardzo gorąco podziękować. To program govtech, w ramach tego programu, tysiące ludzi myślą nad najlepszymi możliwymi rozwiązaniami prośrodowiskowymi, a my z nich potem korzystamy
— zaznaczył.
Dodał, że z „tych dobrych rozwiązań” tworzonych przez informatyków, pasjonatów i miłośników przyrody korzysta potem administracja publiczna, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Ministerstwo Ochrony Środowiska.
Kilka razy brałem udział w spotkaniach govtech w ostatnich kilkunastu miesiącach, wiem jak bardzo zaangażowane są te środowiska, które chciałbym, żeby działały „ręka w rękę” z administracją publiczną, razem z rządem
— podkreślił.
Polska polityka energetyczna oparta o zdrowy rozsądek
Na wtorkowej konferencji prasowej szef rządu był pytany o słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który w poniedziałek, w drodze na sesję klimatyczną ONZ ocenił, że to Polska blokuje wspólne wysiłki Unii Europejskiej na rzecz ochrony środowiska. Macron przypomniał, że w czerwcu na szczycie UE cztery kraje członkowskie - Polska, Czechy, Estonia i Węgry - zablokowały zapisy dotyczące neutralności klimatycznej, jaką wszystkie państwa unijne miałyby osiągnąć do 2050 r.
Pan prezydent Macron niesłusznie tak ocenia polską politykę w zakresie ochrony klimatu
— oświadczył Morawiecki.
Wyjść trzeba od stwierdzenia, że Polska z ogromnym naddatkiem wypełniła zobowiązania wynikające z protokołu z Kioto. Zobowiązani byliśmy wówczas do redukcji emisji dwutlenku węgla i ekwiwalentów o około 6 procent. Zredukowaliśmy o ponad 30 procent, a więc zasadniczo więcej w ciągu tych około 20 lat w stosunku do naszych zobowiązań
— mówił premier.
Morawiecki stwierdził, że nie zostało to w odpowiedni sposób docenione przez międzynarodowe gremia oceniające politykę klimatyczną.
My nie możemy wobec naszych partnerów poddać się takiej strategii (…) brać, nie kwitować, żądać więcej. My dokonujemy ogromnych wysiłków, żeby sprostać poprawie jakości powietrza, wód ziemi, ale również redukcji emisji dwutlenku węgla
— podkreślił premier.
Szef rządu wskazywał ponadto, że Francja miała to szczęście, że po II wojnie światowej zbudowała swój system energetyczny oparty o atom, w związku z czym, jest w dużym stopniu niezależna od emisji dwutlenku węgla. Z kolei Polska, została zostawiona po drugiej stronie żelaznej kurtyny i oparła swój system energetyczny o węgiel.
Odchodzimy od węgla stopniowo, ale wyobraźmy sobie taki moment, teraz, nagle w tej sali zgasłyby wszystkie światła (…), brakowałoby prądu żeby podgrzać obiad w mikrofalówce, czy ugotować zupę. Jakby wtedy czuło się społeczeństwo? Oczywiście fatalnie. Najdroższy jest ten prąd, który jest niedostarczony. My nie możemy sobie na to pozwolić
— podkreślił premier.
Dlatego polska polityka energetyczna i polityka klimatyczna są przede wszystkim oparte o zdrowy rozsądek, o taką ewolucję, która zakłada znaczące zmniejszenie naszej zależności od węgla, ale jednocześnie zakłada również bezpieczeństwo i niskie ceny energii
— oświadczył Morawiecki, dodając, że rząd zawsze będzie dbał o to, by koszty energii dla gospodarstw domowych w stosunku do innych państw UE były jak najniższe.
Premier mówił również, że w kontekście polityki klimatycznej UE, Polska przyjęła na siebie trudne zobowiązania.
My te zobowiązania zasadniczo realizujemy
— podkreślił. Przypominał też, że w Polsce realizowane są takie programy, jak Mój prąd i Czyste powietrze.
Ja z panem prezydentem Macronem rozmawiam często na te tematy. Rozumiem, że pan prezydent jadąc do Nowego Jorku powiedział to, co powiedział, ale sądzę, że on rozumie jakie są zależności poszczególnych państw, czego wymaga elementarna sprawiedliwość w zakresie transformacji energetycznej i klimatycznej. To potwierdzają z kolei moje częste rozmowy na ten temat z przewodniczącą elekt Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Jestem przekonany, że dojdziemy do jakiegoś porozumienia, ale ono musi uwzględniać realia polskiej gospodarki, a w szczególności bilans otwarcia
— mówił szef rządu.
Jeśli mowa jest o Just Transition Fund, czyli o funduszu sprawiedliwej transformacji do gospodarki niskoemisyjnej i zeroemisyjnej w dalszej przyszłości, to oczywiście Polska musi być głównym jego beneficjentem, ponieważ nasze wstępne wyliczenia pokazują, że taka transformacja będzie dla nas niezwykle kosztowna, a my nie chcemy przerzucać tych kosztów na barki polskich gospodarstw domowych czy przedsiębiorców, tylko chcemy, żeby koszty były sprawiedliwie rozłożone, z uwzględnieniem dzisiejszego kontekstu reform klimatycznych w całej Unii Europejskiej
— wyjaśnił Morawiecki.
Administracja bardziej ekologiczna
Zapowiadając wprowadzenie programu „ekoKPRM” premier Mateusz Morawiecki powiedział „Chcemy zacząć od siebie” i przypomniał, że już w sierpniu w Kancelarii Premiera przestano używać papierowych kubków, a od 1 października powinny zniknąć m.in. plastikowe butelki i talerzyki.
Kilkadziesiąt ton plastikowych produktów powinno zostać jak najszybciej wyeliminowane z administracji rządowej
— powiedział. Dodał, że w już 2020 r., „cały rząd, cała administracja” powinna stać się „bardziej ekologiczna, przyjazna dla środowiska, ale przede wszystkim przyjazna dla przyszłych pokoleń”.
Przypomniał, że rząd PiS zmniejszył normy antysmogowe, podczas „gdy nasi poprzednicy je podnieśli”. Dodał też, że to rząd „wyeliminował zrzut ścieków z oczyszczalni „Czajka”, które została nieprawidłowo wykonana”.
Sprawa Banasia
Premier Mateusz Morawiecki wypowiedział się również w sprawie powołania Mariana Banasia.
Owszem, powołując (Banasia) na stanowisko ministra finansów, wiedziałem o tym, że od bodaj kwietnia - jeśli mnie pamięć nie myli - takie postępowanie jest prowadzone. W moim odczuciu wszystko tutaj odbyło się zgodnie z pewną procedurą, odbyło się prawidłowo
— powiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki.
Centralne Biuro Antykorupcyjne od kwietnia sprawdza oświadczenia majątkowe obecnego prezesa NIK Mariana Banasia; kontrola ma się zakończyć w drugiej połowie października.
CBA realizując swoje ustawowe obowiązki prowadzi od 16 kwietnia br. kontrolę oświadczeń majątkowych Pana Mariana Banasia. Postępowanie obejmuje oświadczenia majątkowe złożone w latach 2015-2019. Planowany termin zakończenia kontroli przypada na drugą połowę października br.
— napisano w oświadczeniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Szef rządu we wtorek na konferencji prasowej był pytany, czy mianując Banasia na stanowisko ministra finansów, był informowany o trwającym postępowaniu sprawdzającym wobec Banasia.
Morawiecki zwrócił uwagę, że jesienią ubiegłego roku sam Banaś prosił o kontrolę.
Czy to nie świadczy właśnie o tym, że chciał poddać się wszystkim tym procedurom, które były konieczne
— powiedział premier.
Prezes Banaś odniósł się wczoraj do tej sprawy i zachował się odpowiednio w tym momencie, ponieważ sam niejako - można powiedzieć - zawiesił się w takich okolicznościach, oddając jednocześnie teraz pole do działania Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu, żeby sprawdziło dokładnie te procedury, które wcześniej rozpoczęło
— stwierdził szef rządu.
Procedura wyjaśniająca trwa od kilku miesięcy i jeśli dobrze się orientuje, to ma się zakończyć już w październiku. Za dosłownie parę tygodni będziemy wiedzieli ze strony niezależnych służb oceniających, jakie są opinie dotyczące całej tej sytuacji
— zaznaczył Morawiecki.
Przypomniał, że prezes NIK bardzo mocno i jednoznacznie ocenił materiał „Superwizjera” jako oszczerstwo i pomówienie.
Poinformował, również mnie, że skieruje tę sprawę na tory sądowe. Dajmy też sądowi rozstrzygnąć tę sprawę, kto tutaj w jaki sposób jaką ma rację. Bo można tak podsumować, że media mają nie tylko prawo, ale obowiązek sprawdzać wszystkie możliwe obszary działań polityków, ale przecież polityk ma prawo również do obrony przed ewentualnymi pomówieniami
— podkreślił.
Dajmy tutaj też prezesowi Banasiowi możliwość takiej obrony. Postąpił bardzo adekwatnie jednocześnie wnioskując o bezpłatny urlop do momentu wyjaśnienia tego przez CBA
— dodał.
„Superwizjer” TVN poinformował w sobotę, że były minister finansów i nowy szef NIK Marian Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę położoną w krakowskiej dzielnicy Podgórze. „Superwizjer” podał, że w kamienicy mieści się niewielki pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny.
Według „Superwizjera”, w 2016 r. Banaś zadeklarował, że sprzeda kamienicę, ale nigdy do tego nie doszło. Umowa przedwstępna - zaznaczyli dziennikarze „Superwizjera” - została jednak odnotowana w dokumentach sądowych. Jak podano, niedoszłym nabywcą jest 30-letni Dawid O., który jednocześnie prowadzi pensjonat w kamienicy ministra. Według autorów materiału, Banaś nie wpisał do oświadczenia informacji o zabezpieczeniu na hipotece kamienicy na krakowskim Podgórzu dla kredytu na kwotę ponad 2,6 mln zł przyznanego przez Bank Ochrony Środowiska firmie, w której pracował jego syn.
Jak najwięcej własności w polskich rękach
Premier Morawiecki pytany podczas wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów, czy rząd będzie rozważał przejęcie mBanku od Niemców odpowiedział: „Generalnie jestem zwolennikiem tego, żeby jak najwięcej własności było w polskich rękach. Jednak mamy do czynienia z gospodarką rynkową, z wolnym rynkiem”. Szef rządu zaznaczył, że „to są decyzje władz korporacyjnych poszczególnych instytucji finansowych, czy są zainteresowane tymi aktywami”.
Po drugie, to jest przede wszystkim decyzja biznesowa
— mówił.
Premier dodał, że wystawiane na sprzedaż aktywa trzeba „wziąć pod lupę”.
Co one są warte, jak są zarządzane
— tłumaczył.
Morawiecki zastrzegł, że takiej wiedzy szczegółowej dotyczącej wspomnianego banku obecnie nie ma.
Tak jak to się zawsze dzieje w takich sytuacjach, wszystkie poważne instytucje, które mają ewentualnie kapitał i zdolności do sfinansowania takiej transakcji po prostu się przyglądają tym aktywom i pasywom
— powiedział.
Zakładam, że różne możliwości są i decyzje ostateczne będą zapadały w przyszłości w odniesieniu do tego, czy jakaś polska instytucja finansowa będzie zainteresowana tym aktywami
— dodał.
Mateusz Morawiecki przypominał, że polscy regulatorzy: Komisja Nadzoru Finansowego, Narodowy Bank Polski oraz Ministerstwo Finansów „stoją bardzo twardo na stanowisku takim, że odpowiedzialność za pewne klasy aktywów, które są trudne do zarządzania, musi spoczywać po stronie właścicieli”.
Taką zasadę zastosowano już wcześniej wobec aktywów bankowych zbywanych na rynku polskim. I, jak sądzę, ta zasada będzie kontynuowana
— podsumował.
Niemiecki Commerzbank poinformował niedawno w komunikacie prasowym, że projekt nowej strategii banku przewiduje sprzedaż większościowego pakietu akcji mBanku. Ma to pozwolić bankowi wygenerować środki finansowe pozwalające na szybszą implementację strategii oraz powiązanych z nią inwestycji.
Commerzbank liczy, że sprzedaż pozwoli na redukcję wartości aktywów ważonych ryzykiem o około 17 mld euro i uwolnienie kapitału akcyjnego Commerzbanku.
Jak podano w komunikacie, zarząd Commerzbanku przygotował projekt strategii „Commerzbank 5.0” i przekazał go do oceny radzie nadzorczej. Projekt będzie omawiany z radą 25 i 26 września, a potem zaprezentowany na konferencjach dla inwestorów i prasy.
Niemiecki dziennik Handelsblatt na swojej stronie internetowej informował niedawno - powołując się na nieoficjalne informacje, że Commerzbank rozważa sprzedaż mBanku. Ze źródeł gazety wynika, że decyzja w tej sprawie może zostać podjęta w przyszłym tygodniu.
Commerzbank ma ok. 70 proc. udziału w akcjonariacie mBanku. Utworzony w 1986 r., mBank (pierwotnie BRE – Bank Rozwoju Eksportu) jest czwartym bankiem uniwersalnym w Polsce pod względem aktywów oraz piątym według kredytów netto i depozytów na koniec czerwca 2019 r. Udział banku w aktywach sektora wynosi 7,8 proc., a w kredytach i depozytach około 7 procent.
Bank obsługuje 4,6 mln klientów detalicznych i 25,0 tys. klientów korporacyjnych w Polsce oraz niemal 938 tys. klientów w Czechach i na Słowacji.
Aktywa banku pod koniec czerwca 2019 roku wynosiły 152,4 mld złotych.
Rewolucja godnościowa
Wcześniej, w rozmowie z „Gazetą Polską” premier oświadczył, że „opozycja proponuje rewolucję obyczajową, my robimy rewolucję godnościową”
Opozycja proponuje rewolucję obyczajową, my robimy rewolucję godnościową - z jednej strony stawiamy na codzienną sprawność działania instytucji państwa, a z drugiej strony na wsparcie rodzin i ich godność – czytamy w wywiadzie premiera Mateusza Morawieckiego dla „Gazety Polskiej”.
We wtorek na portalu niezależna.pl opublikowano fragment wywiadu premiera Morawieckiego dla „Gazety Polskiej”.
Premier został zapytany m.in. o to, czy Polsce grozi widmo wojny kulturowej. W ocenie Morawieckiego, opozycja „chciałaby serwować Polakom dość szokujące trendy obyczajowe i wokół nich budować przekaz oparty na skrajnych emocjach”. Jak mówił, opozycja proponuje „rewolucję obyczajową”, podczas gdy rząd robi „rewolucję godnościową”.
Zobaczcie Państwo sami – ci, którzy najbardziej promują skrajności kulturowe, nie potrafią sobie poradzić z realnym rządzeniem i zagrożeniem dla milionów obywateli. W Warszawie rząd zdążył wybudować most i awaryjny rurociąg, zanim władze miasta w ogóle ustaliły przyczyny awarii! Teraz mamy potężną awarię spalarni +Czajka+ i znów widzimy bezradność. Ale do promocji spraw światopoglądowych są pierwsi
— mówił premier.
Morawiecki podkreślił, że jego rząd idzie zupełnie inną drogą - z jednej strony stawia na codzienną sprawność działania instytucji państwa, a z drugiej strony na wsparcie rodzin i ich godność.
To chrześcijaństwo stworzyło najwspanialszą cywilizację, w której godność człowieka, wolność, prawo do kierowania swym życiem w szacunku do innych rozkwita w pełni. Dlatego, gdy nasi konkurenci proponują, aby tę tradycję unieważnić, aby o niej zapomnieć, my mówimy stanowcze „nie”
— oświadczył.
Zdajemy sobie sprawę, że ukształtowanie polskiej kultury politycznej i gospodarczej było pracą wielu pokoleń naszych przodków
— mówił premier. Jego zdaniem, pracy tej nie należy traktować jak przestarzałych pomysłów na Polskę, a wręcz przeciwnie, powinniśmy się nią inspirować.
To ideowy skarbiec, z którego czerpiemy siłę i dzięki któremu budujemy – wzorem naszych ojców – wolne i tolerancyjne państwo. I łączymy tę propozycję z nowoczesnością i solidarnością społeczną – dającą szansę na rozwój gospodarczy, dobrobyt i bezpieczeństwo finansowe. Tak chcemy budować przyszłość, a nie jak nasi oponenci poprzez obrazoburcze profanacje czy pomysły niszczące małżeństwo i rodzinę
— wskazywał.
Morawiecki mówił też o programie 500 plus.
Obiecaliśmy 500 plus? Obiecaliśmy, zrealizowaliśmy, ale przede wszystkim dlatego, że potrafiliśmy zdobyć pieniądze na finansowanie tego programu. Dzięki skutecznemu działaniu zdobyliśmy tych pieniędzy nawet więcej, niż obiecaliśmy. I co się z nimi stało? To, co stać się powinno. Rozszerzyliśmy program 500 plus, tak że teraz może z niego korzystać każde polskie dziecko. Tak właśnie działa profesjonalne państwo
— podkreślił premier.
Tylko profesjonalne państwo może zagwarantować solidarną politykę społeczną. A tej gwarancji udziela tylko rząd Prawa i Sprawiedliwości. I dlatego, moim zdaniem, wybory 13 października będą w dużej mierze głosem i wyborem polskich rodzin. Jakiej Polski chcemy: zapewniającej rodzinie bezpieczeństwo finansowe i godność na co dzień, czy zapewniającej niebezpieczne ataki na codzienność tradycyjnej polskiej rodziny
— powiedział szef rządu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Drobne korekty w projekcie budżetu na 2020 r. Premier: Budżet jest skrojony bardzo dobrze, na miarę, jest prorozwojowy
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/465226-premier-morawiecki-studzi-zapedy-macrona