„Obywatel Jones” Agnieszki Holland - film o dziennikarzu, który ujawnił sprawę Wielkiego Głodu na Ukrainie - został nagrodzony Złotymi Lwami na 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Właśnie o festiwalu, ale i nie tylko, bo również o „złym” rządzie Prawa i Sprawiedliwości, reżyser mówiła na antenie Radia Zet.
Agnieszka Holland podczas odbierania nagrody, powiedziała: „Ta historia pokazała, do czego prowadzi inżyniera społeczna megalomańskiej władzy”. Pytana przez red. Beatę Lubecką, czy te słowa nawiązują do „czasów współczesnych”, odpowiedziała:
Jest to aluzja do tych populistycznych przywódców, którzy uważają, że władza daje im prawo do tego, żeby projektowali człowieka, żeby projektowali społeczeństwo, żeby projektowali naturę albo żeby niszczyli naturę. I takich populistów mamy niestety w tej chwili sporo. Od Trumpa przez Bolsonaro do prezesa Kaczyńskiego.
Reżyser pytana była również o odczytany podczas FPFF list od Kultury Niepodległej, w którym, jak przytacza Lubecka, można było przeczytać: „Tegoroczny Festiwal w Gdyni udowodnił po raz kolejny: polskie władze są na wojnie z kulturą, próbują cenzurować dzieła, ludzi, instytucje i wydarzenia nie tylko w świecie filmu”. Gdzie Agnieszka Holland widzi te zagrożenia?
Te zagrożenia widzę w działalności ministra kultury pana Glińskiego. Filmu, muszę powiedzieć, dotknęło to jeszcze w stosunkowo najmniejszym stopniu, natomiast jeśli chodzi o teatry, zaczęło się to bardzo szybko, od zmiany w Teatrze Polskim i prób cenzury spektaklu, a następnie usunięcia dyrekcji, która stworzyła zespół, i wstawieniu tam dyrektora, który wkrótce okazał się niestety nie tylko niekompetentny, nie tylko nieumiejący sobie radzić z zespołem, ale również niezbyt uczciwy. Broniono tego dyrektora jak niepodległości, aż teatr właściwie został zniszczony. Następnie podobne decyzje zapadły w wypadku Teatru Starego. Wszędzie tam, gdzie ministerstwo ma jakąś władzę w teatrze, bo na ogół teatry są jednak pod egidą miast na szczęście, to próbuje przeprowadzić inżynierię personalną w ramach tych teatrów.
W rozmowie pojawił się również wątek przedstawionego niedawno programu Prawa i Sprawiedliwości. Tym razem, to Holland weszła w rolę dziennikarza i odpytywała Lubecką.
Jak pani odbiera fakt, że de facto proklamują państwo wyznaniowe? Jak pani odbiera fakt, że wyklucza rodziny, które nie mieszczą się w „kobieta, mężczyzna i dzieci”? Jak pani odbiera fakt, że połowa obywateli albo więcej znajduje się poza centrum jego zainteresowania czy że tak wielką część obywateli uważa za obywateli gorszej kategorii – jak pani to odbiera? Jak pani odbiera próby tzw. repolonizacji czy – teraz to się inaczej nazywa – repluralizacji mediów? Jak pani sobie to wyobraża? Do czego to ma prowadzić
—pytała widocznie przerażona Holland.
Co się stanie według reżyser, jak październikowe wybory wygra Prawo i Sprawiedliwość?
Boję się, że będzie niedobrze
—stwierdziła.
Jeżeli chodzi o prawo, demokrację i sprawiedliwość, oraz kulturę, tak, widzę to w czarnych barwach
—odpowiedziała, pytana czy widzi to w „ciemnych barwach”.
kk/Radio ZET
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/464985-co-bedzie-jak-wygra-pis-holland-szczerze-przerazona