Ostatnie badania wskazują, że na ostatniej prostej kampanii mamy znaczące przesunięcie poparcia społecznego w stronę obozu Jarosława Kaczyńskiego. Świadczą o tym zarówno poszczególne wyniki, jak ten…
…a także uwagi niektórych analityków, jak Marcina Palade, którzy zauważają takie zjawisko:
Do tego mamy jeszcze wniosek z dużych, pogłębionych badań instytutu IBRiS zaprezentowanych na Forum Ekonomicznym w Krynicy: znaczące grupy wyborców opozycji rozważają przeniesienie poparcie na PiS.
Napisałem o tym kilkanaście dni temu na tych łamach: Schetyna też zna dramatyczne dla PO dane, wie iż za chwilę sytuacja jego obozu może być dużo gorsza. Dlatego wykonuje tak nerwowe ruchy.
Dlatego właśnie lider Platformy Obywatelskiej zdecydował się na manewr z Małgorzatą Kidawą - Błońską. Czując zbliżającą się klęskę uznał za konieczny radykalny zwrot. Odszedł od linii zapowiadanej zemsty i „strącenia szarańczy” na rzecz „współpracy, nie kłótni”.
Kłopot w tym, że po czterech lat totalności opozycji dla jej wyborców to bardzo ostry zakręt. Tak ostry, że skutkujący pogubieniem i demobilizacją. PO-KO wygenerowało bardzo wyraziste i całkowicie sprzeczne komunikaty w bardzo krótkim czasie. Przypomina to wlanie kogla-mogla do ostrego gulaszu. Niestrawność gwarantowana.
Co więcej, kogo pani Kidawa-Błońska ledwie co na plakacie przytuliła (w stylu Unii Demokratycznej - jak słusznie zauważył Piotr Semka), tego Pszoniak, Lubaszenko i Nehrebecka zaraz brutalnie wyszydzili.
Za mało jest czasu, by te straty wyrównały jakieś zyski z innych obozów. Efekt Kidawy-Błońskiej jest więc, jak widać z badań, wyraźnie inny niż planowany: traci Platforma, bo spada mobilizacja wśród jej wyborców, zyskują Prawo i Sprawiedliwość oraz Lewica, na tle formacji Schetyny jakoś tam spójna programowo, nie szarpiąca kierownicą.
Czy Schetyna się tego spodziewał? Sądzę, że tak. Ważniejsze było jednak podzielenie się odpowiedzialnością za prawdopodobną porażkę.
Wszystko to oczywiście absolutnie nie znaczy, że wynik wyborów jest już rozstrzygnięty. Wygrywa się przy urnach wyborczych, a nie w sondażach. Demobilizacja wyborcy obozu rządzącego jest obecnie największym czynnikiem ryzyka dla PiS. Sztabowcy PiS chyba to jednak rozpoznali, stąd kampania skupiona na aktywizacji i pobudzeniu sympatyków, na wskazaniu możliwych (bardzo dla Polaków gorzkich) konsekwencji w polityce społecznej i gospodarczej w przypadku zmiany władzy w Polsce.
PS. Polecam Państwu serdecznie najnowsze wydanie tygodnika „Sieci”. Temat okładkowy bardzo ważny, przełomowy wręcz, a wewnątrz sporo ciekawych tekstów. „Sieci” to pismo poważne - nie skacze od ściany do ściany, szanuje czytelnika.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/464894-efekt-kidawy-jest-ale-odwrotny-od-zamierzonego