Rozumiem, że lektura Konstytucji, a szczególnie jej czytanie na głos może być zajęciem wymagającym wytężonej pracy szarych komórek, szczególnie jeśli chce się ją czytać ze zrozumieniem, co już jest wyzwaniem przekraczającym możliwości nawet wybitnych umysłów, sądząc po opiniach o jej permanentnym „łamaniu”.
Nic więc dziwnego, że chyba na zasadzie detoksu polska elita intelektualno-artystyczna postanowiła czytać na głos w ramach „społecznej” akcji „Cała Polska czyta o seksie” wydaną rok temu książkę modelki Anji Rubik pt. Sexedpl. Rozmowy Anji Rubik o dojrzewaniu, miłości i seksie.
Na szczęście Anjia Rubik nie rozmawia sama ze sobą, ale z ekspertami, a oni opowiadają jej różne rzeczy, prawdopodobnie dość trudne do zweryfikowania przez autorkę, bo przecież Lwem Starowiczem nie jest, a nawet nie ma jego sexapilu.
Różne książki pojawiają się na naszym rynku i w dobie wolności słowa (choć pewna wielka sieć dystrybucji wydawnictw usiłuje czasami odgrywać rolę cenzora i zdejmować z półek swoich sklepów niektóre tytuły „na żądanie oburzonych czytelników”) nikt prawa do wydania książki Anji Rubik nie odmawia.
Niestety, nie odczułam rok temu gwałtownej potrzeby zapoznania się z jej treścią i pewnie tak zostanie, być może dlatego, że jest ona adresowana do młodzieży. Nie śmiem napisać, że i do dzieci, choć Maciej Stuhr czyta jej fragment w łóżku z dwójką maluchów, sądząc po wyglądzie jeszcze nie znających nawet alfabetu. Nie sięgnęłam po nią nie tylko z racji wieku, ale także przekonania, że moje i następne pokolenia w większości całkiem nieźle sobie z seksem radziły, nawet do momentu wydania „Sztuki kochania” Michaliny Wisłockiej, pierwszej książki mówiącej o relacjach między kobietą i mężczyzną bez pruderii, a nawet powiedziałabym dość rewolucyjnie obyczajowo jak na tamte czasy.
Dzięki jednak naszym celebrytom-artystom trzy fragmenty tej książki wniknęły przez uszy do mojego umysłu i wywołały w nim coś, co elegancko określiłabym uczuciami ambiwalentnymi, a co prosty lud kwituje stwierdzeniem, że nie wiadomo, co robić – śmiać się czy płakać?
Obraz Agnieszki Holland z kamienną miną recytującej fragment o powiększaniu penisa jest tym, co przekroczyło moją wyobraźnię:
W Internecie jest pełno reklam specyfików powiększających penisa. Co o nich sądzisz? To bardzo duży biznes, przynoszący krociowe zyski, bo przecież każdy mężczyzna ma jakiś kompleks z tego powodu. Wydłużanie prącia jakimikolwiek tabletkami czy maściami nie daje żadnego efektu, a zdarza się, że powoduje uczulenie i obrzęk.
I o ile widzę Agnieszkę Holland na protestach w obronie sędziów czy też domagającą się prawa kobiet do aborcji na życzenie, to rola, w którą teraz sama siebie obsadziła (czytający wybierali „ulubione” fragmenty z książki Rubik!), czyli doradczyni w sprawie przedłużania penisa sprawia, że zastanawiam się, jak ta wizjonerka kina, jak ją niektórzy określają, nie zobaczyła wizji ośmieszenia własnej osoby.
Nie zabrakło oczywiście także Mai Ostaszewskiej, która uczestniczy we wszystkim, co jest uznane przez „warszawkę” za postępowe, liberalne, broniące jedynie słusznych wartości, a więc praw człowieka i zwierząt w kraju pełzającej pisowskiej dyktatury. Aż dziw bierze, że nie wzięła udziału w akcji „Nie świruj! Idź na wybory” (a może już wzięła, tylko przeoczyłam?) ale w czytaniu o seksie jej nie zabrakło. Pani Maja przeczytała fragment o mózgu:
Największą strefą erogenną każdego człowieka jest mózg. To jego pobudzenie zapewnia największe doznania.
A Magdalena Cielecka dokłada do tego jeszcze masturbację:
Masturbacja to sposób na poznanie swojego ciała powolutku i bez stresu. Własny dotyk pozwala nam określić, co sprawia nam największą przyjemność.
Po zapoznaniu się z powyższymi fragmentami książki Anji Rubik pochodzącymi z rozdziałów „Pokochaj swojego penisa” i „Pokochaj swoją cipkę” muszę stwierdzić, że coś mnie ustrzegło przed przeczytaniem całości.
Gdybym była mężczyzną, do szału doprowadziłoby mnie rozważanie czy warto powiększać swojego penisa, skoro największą strefą erogenną jest mózg, a rady. jak powiększyć mózg, w książce nie ma. Jako kobieta zastanawiam się, jak tę erogenną strefę, jaką jest mózg, pobudzić dotykiem w czasie masturbacji tak, by była jeszcze bardziej erogenna…
Jakie dylematy by zaprzątnęły mój umysł, gdybym przeczytała całość, aż boję się myśleć…
Sądzę, że słowo „mózg”, a szczególnie te jego strefy, które odpowiadają za myślenie, jest tu kluczowe i jakaś jego intelektualna masturbacja pomysłodawcom i wykonawcom akcji „Cała Polska czyta o seksie” bardzo by się przydała.
Już wolę, jak czytają Konstytucję, a szczególnie, kiedy Adam Michnik czyta art. 55 o ekstradycji…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/464851-cala-polska-czyta-o-seksie