To efekt tego, że środowisko aktorów było przez ostanie lata zachęcane do pełnienia roli Zagończyków konfliktu politycznego. Oni wczuli się w rolę, przestali wyczuwać, gdzie kończy się granica dobrego smaku, bo wiedzą, że i tak będą oklaskiwani. To efekt trzyletniego pchania ich w tym kierunku. Przypomnijmy sobie dowcipy z Tupolewa pana Stuhra. Wstrząsający był widok widowni, gdzie były osoby znane z zacnych dzieł, które autoryzowały to
— powiedział w „Salonie Dziennikarskim” Piotr Semka, odnosząc się do oburzającego spotu z udziałem m.in. Wojciecha Pszoniaka, mającego zachęcać do udziału w wyborach. Aktorzy biorący udział w nagraniu parodiują osoby niepełnosprawne umysłowo.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tak zachęcają do pójścia na wybory?! Aktor parodiuje chorych psychicznie? Ale jest film, który przebił nawet tak niski poziom!
Gośćmi Michała Karnowskiego byli również: Dorota Łosiewicz, Krzysztof Skowroński i ks. Henryk Zieliński.
Zdaniem Doroty Łosiewicz, środowisko artystyczne przyzwyczaiło nas do nieustającego kpienia z wyborców PiS.
Można o nich powiedzieć wszystko, więc teraz porównano go do osoby niepełnosprawnej umysłowo. W podtekście tego spotu jest to, że jak nie pójdziesz na wybory, to świry wybiorą ci władzę. Przypomnijmy, jak to środowisko broniło niepełnosprawnych podczas strajku w Sejmie. Teraz się od nich odwracają. Coś tutaj nie zagrało
— oceniła publicystka.
Ta technika jest bardzo częsta - mówi się, że walczy się z jakąś wartością, a jednocześnie się na to pozwala. Dziwi mnie, że nie znalazła się po drodze osoba, która by to zatrzymała
— dodał Piotr Semka.
Ks. Henryk Zieliński zwrócił uwagę na to, żeby nie wrzucać wszystkich artystów do jednego worka.
Są przecież artyści mający poglądy prawicowe, którzy cierpią przez presję środowisk LGBT i są wyrzucani z pracy. Prawica też ma poparcie wśród artystów. Ci, którzy biorą udział w tej akcji nie doceniają inteligencji społeczeństwa. Nonszalancko korzystają z autorytetu przeniesionego. To, że ktoś jest w stanie w sposób wymowny zrobić jakąś minę przed kamerą, nie oznacza, że ma być dla nas autorytetem. Mnie szczególnie zabolała obecność niektórych aktorów, których znałem osobiście i ceniłem. Ja panią Nehrebecką zapraszałem na spotkania ze studentami w duszpasterstwie. Nie spodziewałem się, że tak kulturalna osoba może wejść w coś tak ohydnego. Te osoby uważają, że dobre jest to, co robią
— zauważył redaktor naczelny tygodnika „Idziemy”.
Krzysztof Skowroński zastanawiał się, czy twórcy spotu nie osiągnęli zakładanego efektu.
My rozmawiamy, młodzi bardzo nie lubią poprawności politycznej. To może być paliwo dla tych, którzy poszukują antysystemowych rozwiązań. Nie możemy wpaść w poprawność polityczną
— powiedział Skowroński.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/464792-ks-zielinski-wymowna-mina-nie-robi-z-aktora-autorytetu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.