Nie było bardziej antykobiecej ekipy rządowej niż ta obecna. Spójrzmy jak wyglądają listy wyborcze naszych oponentów. U nas 52 kobiety w pierwszych trójkach, u nich 25. To jest ta różnica w szacunku do kobiet
—powiedział podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej w Sosnowcu Grzegorz Schetyna.
Lider PO w swoim przemówieniu m.in. zarzucił ekipie rządzącej brak wiarygodności.
Jak mogą być wiarygodni Ci, którzy przez ostatnie lata sprowadzają węgiel z Rosji? Czy mogą być wiarygodni ci, którzy obiecując walkę o klimat i czyste powietrze, marnotrawią około 30 mld zł, które KE na ten cel przekazuje
—przekonywał.
Po Schetynie wystąpił Małgorzata Kidawa-Błońska, kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera.
Spotykamy się w Sosnowcu, stolicy zagłębia, nie przez przypadek. Bo właśnie w tym mieście ludzie dobrze znają wartość pracy i gorycz jej utraty. Kiedyś upadały tu całe zakłady, a inne masowo zwalniały pracowników
—rozpoczęła.
Wewnętrzne wojny, które szykują nam co chwilę rządzący, to nie sen, one dzieją się naprawdę! Była wojna z sędziami, nauczycielami, ludźmi kultury, przyszedł czas na pracodawców i ludzi pracy. Ich niezależność stała się solą w oku rządzących
—mówiła.
Władza stawia na tych, których może uzależnić od wypłacanej przez urzędy pomocy socjalnej. Nie rozumie tylko, że jeśli nie będzie miał kto na to zapracować, to nie będzie co rozdawać. I na końcu najbiedniejsi też zostaną z niczym
—straszyła wicemarszałek Sejmu.
Kidawa-Błońska zapewniła również, że wszystkie reformy PiS zostaną utrzymane.
Żeby było jasne, nic co dane nie będzie odebrane. Pomoc socjalna musi być utrzymana, a nawet rozszerzana. Tylko to nie musi dziać się kosztem ludzi średnio zarabiających. Nie kosztem tych, którzy nasz cały kraj utrzymują
—wyjaśniała.
Polityk straszyła również podwyższeniem pensji minimalnej.
Żeby było jasne, jeśli rząd będzie wspierał gospodarkę, a nie zajmował się propagandą, płaca minimalna może poszybować i do 5 tysięcy, ale musi to wynikać ze wzrostu. Musi wynikać z rachunku ekonomistów, a nie rachunków piarowców!
—mówiła.
Rozmawiam z różnymi ludźmi, z przedsiębiorcami też. Ci mniejsi są przerażeni. Boją się plajty! Wszyscy wykluczają podwyżki dla obecnych pracowników, niektórzy myślą o zwolnieniach, niektórzy o obniżaniu pensji
—dodała.
Kidawa-Błońska po raz kolejny podkreśliła, że jej celem jest zakopanie rowów, które rzekomo dzielą Polaków.
Nie wierzę w żadne bastiony, w żadne trwałe podziały. Wierzę w rozmowę i przyzwoitość. Wierzę że Polska może być wielka tylko wtedy, kiedy tworzą ją wszyscy Polacy
—przekonywała.
Ja sama głęboko wierzę, że przyjdzie taki moment, że znowu wszyscy będziemy razem. Wierzę, że świąteczny stół nie musi co roku zamieniać się w polityczne pole bitwy. Wierzę, że wciąż łączy nas wszystkich więcej niż dzieli.
—dodała.
kk/Twitter/Platforma Obywatelska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/464790-na-konwencji-ko-po-staremu-okragle-zdania-i-straszenie