PSL dopuściło się „prostytucji politycznej”. Za kilka tysięcy głosów zawarło koalicję z jedną z najbardziej antypolskich organizacji
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Bogdan Pęk, radny woj. małopolskiego, były poseł, senator, eurodeputowany, a obecnie kandydat PiS do Sejmu z Krakowa.
Panie Pośle, był Pan przed laty jedną z czołowych postaci Polskiego Stronnictwa Ludowego, jeszcze w czasach, kiedy ta partia uchodziła za partię konserwatywną i mocno zakorzenioną w tradycji chrześcijańskiej. Jak Pan ocenia tę woltę, którą w ostatnich czasach to ugrupowanie przeszło, czego przykładem był start w ostatnich wyborach do europarlamentu razem z aborcjonistami i zwolennikami ideologii LGBT?
Polskie Stronnictwo Ludowe z partii ludowej, czy wręcz ludowo-narodowej o wyraźnym profilu chrześcijańskim, stało się obrotową partią władzy, której motywem przewodnim jest dziś kunktatorstwo, koniunkturalizm i oportunizm.
To bardzo surowa ocena…
Ale niestety bez krzty przesady. Jeżeli przeczytamy ich program i spojrzymy na wartości, na jakie się powołują, to okaże się, że działają zupełnie odwrotnie niż to, co głoszą. Ta nieprawdopodobna wolta podczas ostatnich eurowyborów, to złamanie literalnie wszystkich zasad, które mają zapisane w programie i ideologii i odejście od obrony chrześcijańskich wartości, na jakich wyrosła nasza cywilizacja europejska. Z punktu widzenia politycznego, to bardzo nieuczciwa wolta, powiedziałbym że wręcz obrzydliwa, bo wprowadzająca w błąd ich konserwatywny elektorat, który tradycyjnie z dziada pradziada głosował na ruch ludowy.
Ale to nie jedyna ich wolta w ostatnim czasie.
Druga jest jeszcze obrzydliwsza, choć nie wszyscy o tym wiedzą, bo sami politycy PSL nie chcą się tym chwalić. Typowy przykład „prostytucji politycznej”. Proszę sobie wyobrazić, że oni zawarli koalicję wyborczą z najbardziej antypolską grupą działającą na Śląsku, która nazywa się Ślonzoki Razem. To jest grupa, która nie znosi Polski, a ich lider oświadczył niedawno, że z Polską łączy ich jedynie pamięć o wojnach z Polakami, które toczyły się przez stulecia. Domagają się pełnej autonomii i znacznie bliżej im do Niemiec, niż do Polski. Taki sojusz PSL, nie mieści mi się w głowie. Sam PSL zdaje sobie sprawę, jaki to ma wydźwięk, więc stara się nie nagłaśniać tej koalicji, stąd niewiele się o tym mówi. Kosiniak-Kamysz liczy, że dzięki temu zdobędzie kilka tysięcy głosów więcej i dzięki temu uda mu się przekroczyć próg 5 proc. Gdyby wielu działaczy i wyborców PSL, którzy pewnie nawet nie zdają sobie sprawy z tego porozumienia dowiedziało się o nim, to lider Stronnictwa mógłby znaleźć się w prawdziwych tarapatach. Zawarli także sojusz z Kukizem, który jeszcze niedawno nazywał ich organizacją przestępczą.
Prominentni działacze zdają się bagatelizować ten problem, a ostatnimi czasy znowu starają się zjednać konserwatywny elektorat i mrugają okiem do rolników.
Trzeba przypominać wyborcom, że te piękne wypowiedzi stoją w sprzeczności z tym, co PSL czyniło, gdy było w koalicjach rządzących. A było u władzy najdłużej ze wszystkich partii politycznych – najpierw z postkomunistami z SLD, a później z liberałami z PO. W tym czasie zawsze odpowiadali za polskie rolnictwo. To oni ponoszą kluczą odpowiedzialność za prywatyzację całego przemysłu rolno-spożywczego w Polsce (chłodni, hurtowni, przetwórni, magazynów). Wszystko to uderza obecnie w polskich rolników, bo na ciężkiej pracy polskiego rolnika zarabia dziś kto inny. Oni też ponoszą lwią część odpowiedzialności za wynegocjowanie haniebnych warunków w kwestiach rolniczych przy akcesji do Unii Europejskiej. Odpowiadał za to prezes Jarosław Kalinowski (dziś europoseł) i jego ówczesny zastępca Czesław Siekierski. 25 proc. dopłat bezpośrednich, które oni wtedy uzyskali, to była strata rzędu kilkudziesięciu miliardów euro w stosunku do tego, co mogliby uzyskać. Europosłowie z Niemiec czy Francji mówili, że mogliśmy liczyć nawet na 60 proc.! Bez poparcia PSL nie byłaby możliwa złodziejska polityka wyprzedawania majątku narodowego i osłabianie naszej pozycji w UE. PSL współodpowiada za podporządkowanie interesów Polski Niemcom. Między innymi z tego powodu, oprócz mnie PSL opuścili między innymi Janusz Wojciechowski, Zbigniew Kuźmiuk, Wojciech Szczęsny Zarzycki, Zdzisław Podkański – słowem cała grupa konserwatywno-narodowa.
Został pan zapamiętany jako parlamentarzysta, który zawsze protestował przeciwko wyprzedawaniu polskiego majątku. Tym razem, to również ważny punkt Pana programu?
Zawsze byłem politykiem, który zajmował się kluczowymi sprawami dla państwa. Zawsze broniłem prawdy. Byłem jednym z przeciwników złodziejskiej prywatyzacji – nazywano mnie głównym hamulcowym. Walczyłem o wprowadzenie lustracji i o godne warunki wejścia do Unii Europejskiej. Siła była po drugiej stronie i niewiele to dało. Teraz chciałbym zająć się dwoma strategicznymi sprawami – wymuszanie w kontaktach z UE godnego traktowania Polski, czyli równość wobec prawa i wobec traktatów wspólnotowych oraz zatrzymanie tej „klimatycznej histerii”, idiotycznej walki z dwutlenkiem węgla, która może doprowadzić do utraty suwerenności energetycznej. Jeżeli nie uda się tego zahamować, to zamiast sprzedawać energię pozyskaną z naszego węgla, wkrótce będziemy kupować energię od Niemców, wyprodukowaną z rosyjskiego gazu.
Na koniec chciałem zapytać o jeszcze jedną rzecz, może trochę mniej istotną z perspektywy państwa, ale z pewnością ważną dla Pana. Startuje Pan z 23 miejsca na krakowskiej liście, i choć dla wielu to trudna pozycja, to Pan jako wielki fan koszykówki bardzo się z tego cieszy. Dlaczego?
To oczywiste. Z tym numerem grał Michael Jordan, a to przecież jeden z najwybitniejszych koszykarzy wszech czasów, który prawie zawsze wygrywał…
Rozmawiał Piotr Filipczyk.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/464631-nasz-wywiad-pekpsl-dopuscilo-sie-prostytucji-politycznej