Piekło zamarzło. Miesiąc przed wyborami muszę stanąć w obronie ministra Piotra Glińskiego — napisał na Facebooku Zygmunt Miłoszewski, stając w obronie wicepremiera. Podobnie uczynił i Jacek Dehnel. Pisarzy przecież posądzić o sympatię wobec PiS.
We wtorek w mediach pojawiły się informacje, że w programie PiS miał się znajdować fragment dotyczący artystów. Miało z niego wynikać, że każdy zawodowo zajmujący się rozrywką musiałby wystąpić o potwierdzenie statusu artysty zawodowego oraz dostać specjalną kartę.
Bzdurą jest, że artyści mają podlegać weryfikacji poglądów politycznych. Ciała, które miałyby to robić, nie miałyby być ciałami politycznymi, tylko środowiskowymi - powiedział w środę minister kultury Piotr Gliński odnosząc się do projektu ustawy o statusie artysty zawodowego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kontrowersje wokół projektu ustawy o statusie artysty zawodowego. Wicepremier: Bzdurą jest, że artyści mają podlegać weryfikacji poglądów
W obronie wicepremiera Glińskiego stanęli nieoczekiwanie pisarze, których trudno posądzić o sympatię wobec PiS - mowa o Zygmuncie Miłoszewskim i Jacku Dehnelu.
Piekło zamarzło. Miesiąc przed wyborami muszę stanąć w obronie ministra Piotra Glińskiego. Dziwnie. Od kilku dni jest chryja w internetach, która się bezrefleksyjnie przeniosła do mediów, że PiS będzie dawał artystom legitymacje, a bez bumagi ani się książki nie wyda ani koncertu nie da w domu kultury i w ogóle dno. Wszystko to nieprawda
— pisze Miłoszewski na Facebooku.
Nikt nikogo nie zaskoczył, ustawę znamy i uważamy ją za rewolucyjną w pozytywnym sensie i wyczekiwaną od trzydziestu lat
— dodał.
Nieprawda, że jakieś grono pisowskich wujów będzie oceniać, kto zasługuje na status artysty, bo maluje w złotych ramach, a kto nie, bo obiera ziemniaki w Zachęcie. Wejście w system nie jest jakościowe, tylko ilościowe – trzeba mieć określony dorobek
— podkreślił pisarz.
Jako że od dwóch dni widmo krąży po internecie i jest to widmo stalinizmu w kulturze, to pozwolę sobie powiedzieć kilka słów na otrzeźwienie. To, co znalazło się w programie PiSu, czyli projekt o Statusie Artysty (cytowany w jego nieaktualnej już wersji sprzed pół roku), nie jest pomysłem samego PiSu, nie jest też – na razie, w obecnej formie – niczym groźnym. Wręcz przeciwnie, jest jednym z niewielu udanych pomysłów tego rządu i bodaj jedyną rzeczą, za którą mogę pochwalić ministra Glińskiego
— przyznał szczerze Jacek Dehnel.
Przy wszystkich moich zarzutach do PiSu w ogólności i Glińskiego w szczególności, ta akurat ustawa jest pierwszą bodaj po 1989 próbą całościowego podejścia do sytuacji socjalnej twórców w Polsce. I jako taką należy ją popierać – lecz, oczywiście, obserwować z nieufnością, bo PiS może tam chcieć w ostatnim momencie dorzucić jakieś sprawy kompletnie z twórcami niekonsultowane. Rezerwa taka, oparta na obserwacji działalności władzuchny, jest jak najbardziej słuszna – ale te akurat zapisy, które obecnie budzą przerażenie i złość, budzą je wyłącznie z powodu niezrozumienia, czego dotyczy ustawa
— czytamy we wpisie pisarza na Facebooku.
W przesłanym PAP we wtorek stanowisku Zespołu Ekspertów Ogólnopolskiej Konferencji Kultury napisano, że projekt ustawy o statusie artysty zawodowego powstał w wyniku trwającej od 2017 r. debaty środowisk artystycznych reprezentujących „wszystkie profesje i formy organizacyjne (stowarzyszenia artystyczne, związki twórcze, instytucje kultury itp.), ponad podziałami wynikającymi z różnic światopoglądowych czy języków sztuki”.
Nie jest projektem rządowym, choć powstał w wyniku Ogólnopolskiej Konferencji Kultury zainicjowanej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mechanizmy zaproponowane w projekcie dają szansę na dostosowanie obowiązującego prawa, w szczególności w zakresie ubezpieczeń społecznych, do specyfiki działalności artystycznej, a także odpowiadają na szereg palących kwestii, np. dotyczących kosztów uzyskania przychodu z owej działalności
— zaakcentowano w piśmie.
Zaznaczono w nim, że zgodnie z projektem status artysty nie jest obowiązkowy i nie warunkuje w żaden sposób działalności artystycznej czy twórczej (amatorskiej czy zawodowej) oraz, że „projekt w chwili obecnej nie wszedł jeszcze na etap oficjalnych konsultacji społecznych rozpoczynających formalny proces legislacyjny, dlatego w imieniu reprezentowanych przez nas artystów i twórców apelujemy o zaprzestanie niepopartych rzetelną analizą działań dezinformacyjnych i ewentualne podjęcie rzeczowej dyskusji”.
kpc/Facebook/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/464476-kto-by-sie-spodziewal-miloszewski-i-dehnel-za-glinskim
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.