Zwykle mam poważny kłopot, gdy czytam publicystyczne analizy i przewidywania, ale także ataki polityczne naukowców z różnych dziedzin wiedzy, usposobionych krytycznie wobec rządzącego obozu. Marcin Matczak, Wojciech Sadurski, Jan Hartman, Magdalena Środa – to kilka najważniejszych postaci, które w swojej publicystyce anatypisowskiej nie hamują się w krytyce.
Nie mogę często wyjść ze zdumienia, jak takie odległe, czy wręcz oderwane od rzeczywistości oceny czy prognozy mogą formułować ludzie, aspirujący do elity umysłowej naszego społeczeństwa. Zakładam bowiem na zasadzie wzajemnego poszanowania zdania innych, odrębnego od mojego punktu widzenia, że wypowiadają je zgodnie z własnym przekonaniem. Krótko mówiąc, wierzą w to, iż jest tak właśnie jak głoszą. Nie są politykami. Nie kierują nimi interesy partyjne, nie walczą o władzę. Obce są więc im gry znajdujące się repertuarze polityków. Manipulacje, świadome zniekształcanie rzeczywistości czy wysuwanie fałszywych oskarżeń wobec politycznych konkurentów oraz preparowanie fikcyjnych zagrożeń, jakie rzekomo czyhają z ich strony. Dla badacza liczy się tylko prawda. Tak powinno być.
Czy ten wymógł jest przestrzegany? Czy nie jest tylko fikcją? Czy nie jest tak, że zasłaniając się autorytetem badacza i jego wysokiej pozycji w hierarchii prestiżu społecznego, korzystając jednocześnie z dobrodziejstwa wolności słowa, pracownicy nauki formułują oceny, nie licząc się z realiami. Patrzą na świat poprzez swoje własne uprzedzenia, fobie, a co także wydaje się częste z perspektywy zaszczepionej im przez innych, uchodzących w ich oczach za wyrocznie politycznej przenikliwości.
Najświeższym przykładem rozbieżności między rzeczywistością o obrazem, jakim straszy pracownik Uniwersytetu Warszawskiego Marcin Matczak jest jego prognoza, iż nad Polską pod rządami PiS unosi się duch nazistowskich Niemiec. Aby uniknąć zarzutu o całkowitym absurdzie swojej wizji, wypowiada zdanie, że nie porównuje Jarosława Kaczyńskiego do Hitlera, a członków PiS do nazistów, ale program PiS zawiera fundamentalne założenia żywcem powtarzające filary na których wyrosły faszystowskie Niemcy. Matczak w gruncie rzeczy zapowiada, że władza PiS może zafundować eksterminację Żydów i innych mniejszości narodowych żyjących w Polsce, a ich likwidację w obozach śmierci. Zabijanie kalek i niepełnosprawnych. W najłagodniejszej wersji budowanie obozów pracy i brutalne prześladowania przeciwników politycznych. Bo tym jest faszyzm. I prof. Matczak w to wierzy? Jest o tym przekonany? Jeśli nie, czemu wprowadza do sporu politycznego groźbę faszyzmu? Tego właśnie nie mogę zrozumieć. A może to ja jestem w nadmiarze nieufny? Prof. Matczak w to wszystko wierzy.
Bardziej subtelne elementy faszyzmu w Polsce dostrzega inny profesor prawa Wojciech Sadurski. Aby znaleźć jakiś sposób na napiętnowanie PiS i zarazem zastraszanie Polaków, jakie niebezpieczeństwo grozi ze strony tej partii wymyślił Sadurski nowoczesną postać faszyzmu. To nieważne, że z faszyzmem, jaki wywołuje skojarzenia u każdego, nie ma on nic wspólnego. Istotna dla prof. Sadurskiego, jak się wydaje, jest możliwość uzasadnienia, aby użyć wobec PiS słowa „faszyzm”, budzące wystarczający lęk.
Otóż prof. Sadurski twierdzi, że język używany przez polityków PiS w debacie publicznej „faszyzuje polską politykę”. A faszyzm, wedle Sadurskiego, to także typ publicznej argumentacji. I ten typ publicznej debaty może prowadzić do ustroju faszystowskiego – przestrzega Sadurski.
Jeśli miałbym poszukać przykładu tego rodzaju języka, to znalazłbym bym go u samego autora tego zabiegu. Wtedy gdy o wyborcach i członkach PiS mówi: - „Arogancki i ignorancki plebs”. W innym miejscu prof. Sadurski wzbogaca debatę tak mówiąc o tych Polakach, którzy poparli w wyborach PiS: - „Nie przechodzi mi przez gardło stwierdzenie, że wyborca jest głupi”.
Może byłoby uczciwiej, gdyby część kadry akademickiej przeszła do świata polityki, a nie zajmowała miejsca na uczelniach. Obawiam się tylko, że powinno to objąć większość dzisiejszej kadry naukowej, co groziłoby opustoszeniem polskich uczelni.
Może dla ich pożytku i odbudowy polskiej nauki byłoby to całkiem niezłe.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/464260-miedzy-polityka-a-nauka-na-polskich-uczelniach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.