Dla opozycji są groźniejsze niż błędy polityczne Grzegorza Schetyny i wpadki wyborcze Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Pokazują, na czym naprawdę polega polityka Koalicji Obywatelskiej i jej partnerów, obnażają złą wolę, bylejakość oraz jej arogancję wobec interesów państwa i społeczeństwa. Tematy wstydu – pięć problemów totalnej opozycji, o których przeciwnicy dobrej zmiany nie lubią mówić publicznie – pisze na łamach tygodnika „Sieci” Jakub Augustyn Maciejewski.
Dziennikarz wylicza wszystkie sprawy, w których opozycja poniosła porażkę. Stwierdza, że czy, w grę wchodzą setki miliardów złotych z polskiej gospodarki, czy zdrowie psychiczne dzieci w szkołach, nieistotne są pozwy prokuratury, apele rodziców, raporty Centralnego Biura Antykorupcyjnego czy po prostu dobro obywateli – na wszystkie te sprawy politycy opozycji odpowiadają: nic się nie stało, nie ma o czym rozmawiać.
Pierwszą rzeczą, której powinni się wstydzić przedstawiciele opozycji to mafie VAT-owskie, które drenowały Polskę. Olbrzymim problemem okazały się transporty paliwa, które unikały kontroli celników. O sprawie mają przypomnieć Polakom „Cysterny wstydu PO-PSL” z wizerunkiem Grzegorza Schetyny i Władysława Kosiniaka-Kamysza. To właśnie ci dwaj politycy zdają się nie dostrzegać, że za czasów rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz system finansów publicznych był tak nieszczelny, że w ciągu ośmiu lat sprawowania przez nich władzy Polska straciła ok. 200 mld zł. O sprawie nieprawidłowości głośno mówiono podczas obrad komisji śledczej ds. wyłudzeń VAT. Według posła PiS, Marcina Horały, przewodniczącego sejmowej komisji ds. VAT-u, ówczesne działania rządu PO-PSL były ułomne i fragmentaryczne.
Rządzący niby zwalczali karuzelę i proponowali odwrócony VAT na pręty stalowe czy na elektronikę. To było jednak gonienie króliczka, a nie łapanie go, bo kiedy wprowadzono obostrzenia na złom, to przestępcy przenosili aktywność na pręty, paliwa czy elektronikę
—przyznał poseł Horała.
Kolejnym powodem do wstydu dla opozycji jest dzika reprywatyzacja w Warszawie. W latach rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz przedwojenne kamienice w stolicy odzyskiwały osoby, które już od dawna nie żyły, a według metryki miałyby więcej niż 100-110 lat. W ten sposób ze złamaniem prawa oddano „duchom” dziesiątki majątków w stolicy, a prezydent Warszawy zareagowała dopiero po ujawnieniu sprawy przez media w 2016 r. Temat podjęła prokuratura, która uznała, że wśród warszawskich urzędników funkcjonował wielki system korupcyjny. Poseł Robert Kropiwnicki z PO nie chce łączyć samej afery z Hanną Gronkiewicz-Waltz, dawną wiceszefową jego partii.
W tej sprawie decydują mieszkańcy Warszawy, a oni ostatnio wybrali prezydenta z Platformy Obywatelskiej
—dodaje Kropiwnicki.
Afera Amber Gold również wydarzyła się za czasów rządów Donalda Tuska.
Rząd w tej sprawie nie zrobił nic, mimo tego że sam premier wiedział o piramidzie finansowej
-przekonuje poseł PiS Bartosz Kownacki.
W sprawie Amber Gold mamy do czynienia z wielkimi kwotami. Swoje oszczędności spółce powierzyło aż 18 tys. ludzi, na łączną kwotę 851 mln zł. W swojej ocenie komisja śledcza ds. Amber Gold krytycznie oceniła działania organów państwa. W ocenie komisji śledczej powstanie i ekspansja Grupy Amber Gold były wynikiem słabości państwa, dysfunkcjonalności organów stojących na straży praworządności i wymiaru sprawiedliwości, systemowych luk prawnych, bierności i pobłażliwości aparatu urzędniczego, a także braku stosowania przepisów prawa przez organy władzy publicznej. Dziennikarzowi mimo prób, nie udało się nawiązać kontaktu z posłem Brejzą w celu skomentowania tej afery.
Więcej o tematach wstydu opozycji w najnowszym numerze „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 16 września br., także w formie e-wydania.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
kk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/464145-tego-boi-sie-schetyna-tematy-wstydu-opozycji-w-sieci