„Wyraźnie trzeba powiedzieć, że chciał to zrobić i teraz niech powie jasno o co tak naprawdę chodzi” - mówi mec. Marek Markiewicz na antenie Telewizji wPolsce o decyzji rektora UMK w Toruniu, który zawiesił na trzy miesiące prof. Nalaskowskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Skandaliczna decyzja rektora UMK w Toruniu! Prof. Nalaskowski zawieszony na trzy miesiące za felieton o LGBT w „Sieci”
W programie „Gorące pytania” kandydat Prawa i Sprawiedliwości na senatora zwraca uwagę na nieścisłości w relacjonowaniu tej sprawy przez władze uczelni.
CZYTAJ TAKŻE: Mec. Markiewicz pyta o głos Timmermansa w sprawie prof. Nalaskowskiego: Ich słowa o praworządności nic nie znaczą
Niewielu jest odważnych by przełamać zmowę poprawności politycznej, ale od razu powiedzmy, że liczy się prawda. Nieprawdą bowiem jest to, co powiedział tutaj rzecznik UMK, że chodziło o formę – w komunikacie wyraźnie powiedziano, że prof. Nalaskowski naruszył zasadę niedyskryminowania ze względu na preferencje seksualne. To nie jest forma, to jest treść. I to jest nonsens, dlatego że ten felieton – skoro pani pyta – na pewno nie dyskryminuje nikogo. On wręcz w temacie swoim ma nadmiar praw, z jakich korzystają przedstawiciele grup LGBT. Tam jest taka teza – to oni spychają nas na trawnik, na chodnik, to oni zmuszają by policja przez nas opłaca broniła nas przed ich gestami i gestami środkowego palca. To, że profesor napisał, że nie lubi grubych, obleśnych bab całujących się jak w podrzędnych filmach nie oznacza dyskryminacji kogokolwiek, tylko oznacza, że te przedstawienia, które są urządzane na ulicach kolejnych miast są po prostu niesmaczne. Po prostu nie są ładne
— mówi mec. Markiewicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Od początku było dla mnie pewne, że think tank homolobby wyruszy z odsieczą współbraciom. Ułatwię im zadanie i bez bicia się przyznam
W komunikacie uniwersytetu napisano, że rzecznik wszczął postępowanie. Rzecznik może wszcząć postępowanie – zgodnie z ustawą – albo z urzędu i ta sprawa nie mieści się w kategorii spraw wyliczonych, które można wszcząć z urzędu, albo na wniosek rektora. I powiedzmy, że rektor nakazał wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, to raz – na podstawie jednego przepisu i na podstawie drugiego przepisu zawiesił profesora, choć przepis mówi, że „może zawiesić”, więc nie musiał. A zatem wyraźnie trzeba powiedzieć, że chciał to zrobić i teraz niech powie jasno o co tak naprawdę chodzi
— dodaje.
Jeszcze jedna rzecz. Dlaczego nikt nie powie, że po raz drugi pan rektor w tym roku takie coś zrobił, bo poprzednio wystąpił przeciwko panu prof. Jackowi Bartyzelowi za rzekomo antysemicką wypowiedź w czasie owego hejtu związanego z ustawą o IPN-ie. Pan rektor zechciał zawiadomić prokuratora o swoim pracowniku i prokurator powiedział, że ma on święte prawo wyrażania swoich opinii i umorzył postępowanie. Nie jest to więc pierwszy, a drugi raz, to po pierwsze. Po drugie, nie chodzi o formę, a o treść, a po trzecie nie ma nic wspólnego – i utnijmy ten argument – z autonomią uczelni. Autonomia uczelni to jest właśnie to, co ma chronić uczelnię przed światem zewnętrznym, a nie budować palisadę wokół uczelni, która ma wyrażać poglądy inne niż organy do tego powołane
— podkreśla.
kb/Telewizja wPolsce
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/464045-tylko-u-nas-mec-markiewicz-broni-prof-nalaskowskiego