Wszyscy ludzie muszą się w swoich gminach, powiatach, miastach, miasteczkach i wioskach czuć rzeczywiście gospodarzami u siebie w domu, właścicielami, decydentami – mówił w niedzielę w Staszowie premier Mateusz Morawiecki. Jak dodał, rząd PiS przesuwa „wahadełko polityczne” właśnie w tym kierunku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Morawiecki w Busku-Zdroju: Program społeczno-gospodarczy PiS ma doprowadzić do podniesienia dobrobytu
Podczas spotkania wyborczego z mieszkańcami Staszowa szef rządu „bardzo serdecznie” podziękował za „takie miłe przyjęcie na Ziemi Staszowskiej i przyznał, że ta ziemia jest mu „bardzo bliska, podobnie jak cała Ziemia Świętokrzyska”.
Ponieważ moja rodzina wywodzi się z tej ziemi, konkretnie z nie tak daleko stąd leżącej Morawicy, Nawarzyc, Niegosławic, Rakowa, z takich miejscowości i w związku z tym czuję też, że jestem tutaj u siebie w domu
— wyjaśnił.
Jak zaznaczył, „nasze działania muszą być właśnie takie, by wszędzie tam, gdzie jesteśmy w Polsce, czuć się u siebie w domu”.
Wszyscy ludzie muszą się w swoich gminach, powiatach, miastach, miasteczkach i wioskach czuć rzeczywiście gospodarzami u siebie w domu, właścicielami polskich wiosek, miast, miasteczek - decydentami. I przesuwamy to wahadełko polityczne właśnie w tym kierunku
— podkreślił.
Szef rządu zaznaczył, że „duże procesy polityczne i społeczne nie zachodzą z dnia na dzień”.
Przecież każdy, kto się interesuje mniej czy bardziej gospodarką, polityką, wie, że to jest taki wielki tankowiec, w którym można kręcić koło kręcić, a on po trochu zmienia ten kierunek toru, w którym płynie. I tak jest z gospodarką polską
— powiedział.
Premier przyznał, że nie przypuszczał cztery lata temu, że „aż tak wiele uda się zrobić”.
Ale udało się zrobić głównie dlatego, że zajęliśmy się finansami publicznymi państwa. One przeciekały, jak przez durszlak do mafii VAT-owskich, do przestępców podatkowych. Dziesiątki miliardów złotych rocznie
— podkreślił.
Jak ocenił Morawiecki, inwestycje, które dokonały się w tym regionie, były możliwe tylko dzięki temu, że - jak powiedział - „zabraliśmy te pieniądze z rąk przestępców, przekierowaliśmy je w stronę ludzi, całego społeczeństwa i rozwoju gospodarczego”.
Premier podkreślił, że dlatego rząd dobrej zmiany odrabia „wieloletnie zaniedbania sięgające jeszcze dawnych epok”.
Czasami symbolicznie, jak w niedalekim Szydłowie, gdzie od 1 stycznia tego roku Szydłów, niewielki, ale jednak już jest miastem, odzyskał swoje prawa miejskie, które zabrał mu car po Powstaniu Styczniowym. A więc musimy symbolicznie doceniać miasta, wsie, które w historii Polski odegrały tak ważną rolę
— stwierdził.
Odnosząc się do programu wyborczego PiS podkreślił, że „jego sercem” jest „europejskość w konkrecie”, czyli silna Polska, ale w silnej Europie. Jak mówił, „kochamy oczywiście Unię Europejską, ale przede wszystkim troszczymy się o Polskę, bardzo ważne jest w tym dbanie o polskie interesy”.
Morawiecki zaznaczył również, że w 2019 r. dochody z podatku VAT to 180 mld zł, a przed rządami PiS wynosiły ok. 120 mld zł. Jak wyjaśnił, m.in. stąd - z różnicy 60 mld zł na VAT - wzięły się pieniądze na wielkie programy społeczne i wielkie programy rozwojowe. Stąd też pieniądze na repolonizację - „bo chcemy jak najwięcej polskiej własności w polskiej gospodarce, jak najwięcej polskiego kapitału” - mówił.
Chcemy, żeby pracownicy - ludzie wszędzie, gdzie są w Polsce - zarabiali jak najlepiej, zarabiali na coraz bardziej na europejskim poziomie” - podkreślił premier. Dodał, że dlatego rząd podniósł płacę minimalną od przyszłego roku do 2600 zł, od kolejnego do 3000 zł - „żeby właśnie płaca minimalna ciągnęła też inne płace w górę i oprócz tego obniżamy podatek PIT
— powiedział.
W tym roku - po raz pierwszy przez 30 lat - bezrobocie będzie niższe niż wzrost gospodarczy. Nigdy się to wcześniej nie zdarzyło
— zaznaczył.
Przypomniał, że wynagrodzenia ludzi przez cztery lata urosły najszybciej w porównaniu do poprzednich - wszystkich rządów.
To jest też miernik jakości rządzenia, bo były okresy w czasach w latach 90. kiedy wzrost PKB był szybszy, ale wzrost płac nie nadążał za nim. W naszych czasach rosną płace szybciej niż realne PKB, a wydajność pracy rośnie również bardzo szybko - jeden z najszybszych wzrostów wydajności w Europie
— mówił.
Premier powiedział, że wszystkie reformy społeczne - które zostały przeprowadzone za rządów PiS - mogą być stracone, jeżeli jego ugrupowanie nie wygra wyborów.
Trzeba zatem bardzo mocno się zaangażować, żeby rozstrzygnęło się, czy kolejne cztery i czternaście lat będą dobrymi dla Polski
— zaznaczył.
Tylko ten co nic nie robi, nie popełnia błędu, ale za nasze błędy odpowiadamy my sami. To my ponosimy konsekwencje naszych czynów. A za błędy, zaniechania, nieprawidłowości, patologie naszych konkurentów politycznych - partii (szefa PO) Grzegorza Schetyny - płacił de facto cały naród w miliardach złotych, które wtedy płaciliśmy
— powiedział szef rządu.
Musimy się jednak liczyć z tym, że nasi przeciwnicy mają potężną broń - media, które zbudowali w czasie III RP; dlatego musimy się zmobilizować
— wskazał Morawiecki.
Widząc dobre sondaże, cieszymy się, ale trzeba wiedzieć, że nic jeszcze nie jest załatwione. Musimy rozmowami, uśmiechem, fajką pokoju rozładowywać wszystkie słowa niechęci wobec nas. To jest kluczowe, żebyśmy wiedzieli, od czego zależy nasza przyszłość. Tylko od waszej mobilizacji - waszych serc i waszych głosów zależy przyszłość Polski. Bardzo prosimy o wasze zaangażowanie, o wasze serca, o wasze umysły. Dla naszej Polski, dla naszych dzieci, dla naszych wnuków
— apelował premier.
W niedzielę Morawiecki, wizytując woj. świętokrzyskie, wziął udział w ceremonii wręczenia nagród i zamknięcia piątej edycji European Rover Challenge 2019 w Kielcach. Później odbył także spotkanie z mieszkańcami Buska-Zdroju.
Wybory parlamentarne odbędą się 13 października.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/463981-morawiecki-nasi-przeciwnicy-maja-potezna-bron-media