„Nietrudno się zorientować, że bliżej sposobu myślenia lewicowych wyborców – zresztą nie tylko lewicowych – w Polsce, w wielu aspektach będzie raczej pani Jaruzelska” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co tam się wyrabia! Żukowska oskarża psa Jaruzelskiej o próbę gwałtu na jej suczce i… nasikanie jej do butów. Cyrk!
Według politologa nie powinno się w debacie publicznej poruszać wątków związanych z życiem prywatnym polityków.
Z dwóch modeli uprawiania polityki – francuskiego i amerykańskiego – chyba lepszy jest ten francuski. Nie powinniśmy się pytać o życie prywatne żadnego polityka, przynajmniej dopóki nie pojawi się tam wątek przestępczy i zostawić na boku model amerykański, gdzie weryfikowane jest wszystko pod kątem oświeceniowego ideału czystości moralnej i prawdomówności
— podkreśla prof. Chwedoruk.
Zostawiając ten wątek na boku myślę, że tam pojawiają się jednak poważniejsze rzeczy. W kontekście kampanii wyborczej kolejny raz przy okazji SLD wraca kwestia sojuszy. Jest to partia, która w swojej historii w XXI wieku zawierała same niekorzystne sojusze – i w 2007, i w 2011 r. wyniki wyborczej koalicyjnych komitetów były złe. Jednym z elementów tych koalicji było to, że działacze SLD, bądź osoby kojarzone z SLD – tak, jak obecnie pani Jaruzelska – musiały posunąć się na listach albo w ogóle ustąpić sojusznikom, w wielu wypadkach kandydatom, z całym szacunkiem, ale niedoświadczonym politycznie, wręcz egzotycznym w swoich poglądach, w sposobie uprawiania polityki
— zaznacza.
W tych wyborach sytuacja jest trochę podobna. Można się zastanawiać nad skalą, ale nazwisko pani Moniki Jaruzelskiej nie jest bynajmniej pierwszym, które pojawia się w publicznej dyskusji na temat personaliów i obsady list, także w takich okręgach, które można nazwać tradycyjnie sprzyjającymi SLD. Kolejny raz ta partia poświęca trochę własnej podmiotowości i siły, niektórych swoich działaczy i sympatyków kosztem sojuszników, którzy są sojusznikami trochę na dorobku, o nieporównywalnie mniejszych strukturach organizacyjnych i perspektywach na najbliższą przyszłość
— dodaje.
Wykładowca podkreśla również spór jaki toczy się między europejską socjaldemokracją a tzw. nową lewicą. Zdaniem politologa zamieszanie na polskiej lewicy można wpisać w te ramy.
Być może za tym sporem kryje się coś poważnego – pewien spór ideowy między tradycyjną lewicą, tradycyjną socjaldemokracją, a środowiskiem nowej lewicy – takiej lewicowo-liberalnej. Tradycyjna lewica kojarzyła się przede wszystkim z kwestiami społeczno-gospodarczymi – dążeniem do wyrównywania dysproporcji majątkowych, rozwoju państwa dobrobytu – mało kto wie, że tego pojęcia jako pierwszy użył anglikański biskup – prezentująca też pewien polityczny umiar odległy od dawnego rewolucyjnego ducha, w kwestiach kulturowych będąca formacją tolerancyjną, do której chętnie lgnęły grupy o bardzo różnych światopoglądach, wyznaniach. W Polsce po 1989 r. tego świetnym przykładem byli prawosławni, którzy bardzo licznie głosowali zawsze na SLD, a sami są raczej mało liberalni w kwestiach światopoglądowych
— podkreśla.
Nowa lewica z kolei w kwestiach ekonomicznych miała bardzo różne poglądy, natomiast w kwestiach kulturowych zawsze była skrajnie liberalna, skrajnie emancypacyjna. Akceptująca, już nie tradycyjny feminizm obecny w partiach lewicowych, ale wszystkie te koncepcje związane z gender, także pełna emancypację mniejszości seksualnych itd.
— zaznacza.
W Polsce widać trochę to napięcie, chociaż poparcie dla nie-SLDowskiej lewicy jest trudne do zauważenia w wymiarze wyborczym
— dodaje.
W tej całej sytuacji nietrudno dostrzec paradoksy – np. tęczowy antykomunizm, który objawiał się zapewne przy układaniu list wyborczych i eliminacji lokalnie rozpoznawalnych polityków związanych z SLD – takich, jak Monika Jaruzelska
— wskazuje politolog.
Nietrudno się zorientować, że bliżej sposobu myślenia lewicowych wyborców – zresztą nie tylko lewicowych – w Polsce, w wielu aspektach będzie raczej pani Jaruzelska, a nie nowa lewica z jej obyczajowymi pomysłami
— przekonuje.
Nie wiem czy jest mądrzej, natomiast na pewno trochę weselej po tej polemice, jak się dyskutuje o polskiej polityce
— kończy prof. Chwedoruk.
CZYTAJ TAKŻE: Jeszcze polityka, czy już magiel towarzyski? Kompromitacja Lewicy. Jaruzelska odpowiada Żukowskiej: „Czy te oczy mogą kłamać?”
kb
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/463729-konflikt-zukowskiej-z-jaruzelska-jest-troche-weselej