Gdybym był poważnym politykiem lub ekonomistą, nie śmiałbym się z 4000 plus Kaczyńskiego. Potraktowałbym to jako ostrzeżenie. I radziłbym przedsiębiorcom, by mocno inwestowali w produktywność firm, bo inaczej po szoku płacowym zagraniczna konkurencja ich zje, a pracownicy odejdą
— pisze w felietonie dla „Gazety Wyborczej” Jacek Żakowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nowe propozycje programowe PiS! 3 tys. zł płacy minimalnej, podwójna „trzynastka” dla emerytów, wyższe dopłaty dla rolników
Nie dlatego płace muszą radykalnie wzrosnąć, że tak chce Kaczyński, ale dlatego, że ku temu prowadzą procesy demograficzne, społeczne i geopolityczne
— dodaje.
Na tych dywagacjach się nie skończyło. Żakowski serwuje istny festiwal niechęci wobec rządzących.
PiS to katastrofa. Oświata – wieczorowa. Służba zdrowia – chora. Sądy – w chaosie. Miasta – rujnowane. Media – dewastowane. Kościół – kompromitowany. Armia – rozbrajana. Parlament – ośmieszany. Polityka – zamieniona w wyścig bredzących śniętych Mikołajów. Urzędy – demoralizowane. Dyplomacja – komedia pomyłek. Wizerunek w świecie – zrujnowany. W ludziach aż kipi wzajemna złość i pogarda. Im młodsi, tym intensywniej myślą, żeby stąd uciekać
— wymienia/
Pasmo sukcesów tej władzy to pasmo narodowych katastrof. Po czterech latach widać to gołym okiem. Chociaż PKB rośnie i puchną portfele biedniejszych. Ta władza degeneruje wszystko, czego dotknie, ale swojskość, obfite prezenty i sprawna propaganda dużej części z nas osładzają albo przesłaniają ponury krajobraz
— grzmi publicysta „Polityki”.
Żakowski, aby przeforsować wygodną dla siebie tezę, próbuje suflować wszelkie możliwe środki stylistyczne…
PiS jest jak utracjusz, który trwoni rodziny majątek, przepija, co zarobi i w upojeniu maltretuje rodzinę oraz terroryzuje sąsiadów, ale za resztkę przehulanej wypłaty kupuje żonie perfumy, a dzieciom cukierki i na rauszu roztacza przed domownikami wizje wspaniałych wakacji lub wielkich interesów. Jest to typowy obraz społecznej patologii, tyle że uzależnienie, rausz, utracjuszowskie pasje i wstyd, który się na kacu pojawia (np. w sprawie „Emi), dotyczą nie alkoholu, lecz władzy
Jednocześnie przyznaje:
To jednak nie znaczy, że wszystko, co PiS w takim stanie mówi, jest głupie. Zdarzają się myśli słuszne. Tak było np. z minimalną płacą godzinową albo z 500 plus. PiS miał w tych sprawach rację, a nie jego zaperzeni krytycy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wyższe płace dla Polaków? PO-KO twierdzi, że to: Kompletnie oderwane od realiów ekonomicznych. Znów wieszczą gospodarczy armagedon
Trudno podążać za tokiem rozumowania Jacka Żakowskiego. Z jednej strony beszta Prawo i Sprawiedliwość posądzając partię rządzącą o ściągnięcie wszelkich plag, by następnie przyznać ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego rację co do sztandarowych projektów społecznych. Jak widać, podziały plemienne są dla publicysty „GW” i „Polityki” ważniejsze niż zdroworozsądkowa ocena sytuacji.
gah/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/463544-zakowski-pis-to-katastrofajednoczesnieprzyznaje-racje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.