Po kolei. Ostatnio rozmawiałem trochę z przyjaciółmi z Kanady, Francji, z Niemiec. Wszyscy oni zazdrościli nam wolności słowa panującej w Polsce. U nich – za napisanie/wygłoszenie jakiejkolwiek krytycznej opinii o środowisku LGBT czy ideologii gender grożą dotkliwie kary! I to zarówno przed sądami (grzywny, wyroki etc.), jak i prześladowania natury ekonomicznej (wyrzucenie z pracy, ostracyzm środowiska, nękanie przez tęczowych aktywistów etc.).
Społeczeństwa Zachodu są już tak zastraszone (wytresowane) – że bez szemrania zgadzają się na ocierające się o pedofilię sex-edukacyjne lekcje w szkołach, homoseksualne małżeństwa i adoptowanie dzieci przez pederastów. Wolność słowa traktowana jest w ich krajach wybiórczo: np. przeciwnicy aborcji i ludzie otwarcie manifestujący swą wiarę chrześcijańską są stygmatyzowani i karani bezwzględnym więzieniem! (Poniżej link do informacji: https://www.pch24.pl/kanada—wiezienie-za-obrone-zycia,17683,i.html)
Tłumaczyłem zagranicznym przyjaciołom, że polskie prawo i nasza konstytucja (na którą tak często powołuje się środowisko GW) wyraźnie definiuje pojęcie rodziny (tata z mamą) i zakres wolności słowa. Polonusi słuchali tego z niedowierzaniem i przestrzegali, że to nie potrwa długo. Uśmiechałem się tylko na takie dictum, mrucząc pod nosem: „no pasaran”. Aż tu nagle wybucha afera z zawieszeniem prof. Aleksandra Nalaskowskiego na UMK w Toruniu!
Bardzo szanuję pana profesora i wielce sobie cenię jego felietony w „Sieci”. To od nich zawsze zaczynam lekturę tego tygodnika… Erudycja, ogromne poczucie humoru, kapitalne spostrzeżenia i ta TROSKA mądrego pedagoga, wychowawcy młodzieży, wyzierająca z każdego akapitu! To sprawia, że czyta się go z przyjemnością. I trudno się z nim nie zgadzać…
Tym bardziej dziwi mnie to, że po opublikowaniu jednego z ostatnich jego artykułów pt. „Wędrowni Gwałciciele” (może i emocjonalnego, ale jakże słusznego w swej wymowie) zawieszono prof. Nalaskowskiego jako wykładowcę! Obnażenie perfidii genderowych działań potraktowane zostało przez sąd kapturowy władz toruńskiej Alma Mater „z buta”. Ludzie ponoć wykształceni nie rozumieją różnicy między gwałtem mentalnym a czynem karalnym? Środowisku naukowemu od lat nie przeszkadzają np. chamskie, wulgarne, głupie i sprzeczne z prawem (pochwała kazirodztwa!) dywagacje prof. Hartmana z UJ, a wadzi im ochrona dzieci i młodzieży przed dewiacjami?
Rozumiem postępowanie właścicieli IKEI, zwalniających pracownika za krytyczne uwagi o LGBT. Biznesmeni nie muszą być mądrzy ani wrażliwi. Rozumiem gejowskie stowarzyszenie skarżące drukarza z Łodzi za odmowę druku tęczowych ulotek z powodów religijnych. To jest ich zbójeckie prawo. Ale NAUKOWCY z UMK powinni mieć trochę więcej oleju w głowach. A może nie? Może właśnie przez brak pozytywnej selekcji (i dekomunizacji) wśród kadry naukowej mamy takie a nie inne (bardzo niskie) klasyfikacje w rankingach wyższych uczelni na świecie? Patron uczelni, Mikołaj Kopernik, przewraca się w grobie…
Wprowadzanie cenzury i represje wobec ludzi myślących i mądrych - przy jednoczesnym przyzwalaniu na genderową hucpę i wynaturzenia - nie najlepiej świadczy ani o morale, ani o inteligencji „środowiska naukowego”… Czy minister Gowin zamierza coś z tym zrobić? To zlewaczałe do cna towarzystwo wzajemnej adoracji (podobnie jak i sądownictwo) nie oczyści się przecież samo… Ci „postępowcy” kształtują wszak (lub raczej formatują?) umysły studentów…
PS W tomiku poezji „Ja tu zostaję” - ze względu na zagrożenia niesione przez ideologię gender - poświęciłem tej tematyce cały rozdział. Oto jeden z moich wczesnych wierszyków:
GDYBY GŁUPOTA BOLAŁA…
Kontynuując temat gender (i pokrewne),
Walcząc z idiotyzmem nudnym (tutaj ziewnę),
Argumenty stawiałem – w kontrze homo-mitom,
Naukowe teorie, dowody niezbite…
Po dobroci i grzecznie, emocje hamując,
Swe racje wykładałem tym, co jadem plują…
Wiem – próżno i daremnie. Wszystko groch o ścianę.
Dość już tego zamętu… Koniec bicia piany!
Wyczerpawszy już wszelkie perswazji narzędzia
(Efekt: „daj kurze grzędę – ona wyżej siędzie”),
Postanowiłem od dzisiaj przejść do ofensywy…
Mówiąc językiem prostym – dość tej waszej zgrywy!
Koniec pseudonauki, rozważań wszetecznych:
Łapy precz od dzieciaków normalnych i grzecznych!
Idź, tłumacz ogierowi, żeby stał się klaczą,
To kopytem oberwiesz! Aż gwiazdy zobaczysz…
Zapytaj się słonicy: słoniątko ci po co?
To trąbą ci odwinie! Wylecisz jak z procy…
Mam być głupszy od osła (IQ bliskie zeru),
Co – na przekór nowinkom – woli być hetero?
Wielka szkoda, że wasza głupota nie boli!
Genderyzm bez Apapu miałby ciężką dolę;
Ból byłby przeogromny, świdrujący, czarci…
Jęk niósłby się po polach jak od kotów w marcu!
Rodzina jest potęgą! Nic tego nie zmieni…
Zrozumcie – żaden gender nie wyrwie korzeni!
My mamy płodzić dzieci, kształcić, łożyć na nie
I oddać wam bez walki? O, NIEDOCZEKANIE!!!
PS
Jako inżynier dodam (to nie jest do śmiechu):
Tłok w cylindrze pracuje! Nie w rurze wydechu…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/463493-murem-za-profesorem-aleksandrem-nalaskowskim